strona główna podsumowaina

Podsumowanie roku 2014

Rozalia Knapik

Ilustracja: Agnieszka Giera

Czytaj podsumowanie


The Ellen DeGeneres Show
O ile samą Ellen uwielbiam od dawna, moja sympatia ograniczała się dotąd do sporadycznego podśmiechiwania się z losowych filmików na YT i do śledzenia gali rozdania Oscarów. Teraz jej program uczy, bawi i robi mi dzień codziennie od poniedziałku do piątku. Tak powinien zachowywać się prezenter, tak powinna wyglądać rozrywkowa telewizja.

Z całej masy tegorocznych seriali stawiam na Fargo
Przyjemnie absurdalny kryminał, który ktoś sprytny rozpisał na 10 odcinków. Zagrany tak dobrze jak Detektyw, wygrywa z klimatyczną produkcją HBO znacznie lepszym zakończeniem, stylistyką braci Coen i imponującą ilością śniegu.
Zobacz także: Nowy mężczyzna, nowe czasy, nowe „Fargo”

Chet Faker i wszystko, co z nim związane
Jego stylówa, długogrający debiut, a nawet koncert w Krakowie (choć co do niego mam pewne ale). Przy tej muzyce żyje się lepiej.
Zobacz także: Trochę DJ, trochę jazzman (Chet Faker @Studio)

Nie lubię pożegnań, a rok 2014 był pod tym względem szczególnie uciążliwy
Jedno z bardziej bolesnych rozstań przyniósł ostatni, dziewiąty sezon How I Met Your Mother - głównie za sprawą słabego timingu. Najpierw scenarzyści zrobili z sitcomu telenowelę i rozciągnęli parę dni akcji na ponad dwadzieścia odcinków, a potem upchnęli w finale migawki z kilku kolejnych lat, najwyraźniej uznając, że to pomoże im domknąć pozaczynane wątki. Miało być pomysłowo, wyszło mocno karykaturalnie.
Zobacz także: Have you met Barney?

Koniec Lekko Stronniczych
Właściwie nie pamiętam ani świata sprzed ery YouTube, ani wieczorów bez towarzystwa Karola i Włodka. Teraz, po tysięcznym odcinku i u szczytu popularności, panowie pokornie zwijają interes. Żeby sprawa była jasna: to pożegnanie boli, ale obyło się bez faux pas, więc może to i dobrze. Przynajmniej wiedzieli, kiedy ze sceny, i takie tam.

Odszedł Stanisław Barańczak
To też nie do końca minus, za to niepowetowana strata – parę dni temu odszedł Stanisław Barańczak, który zamilkł literacko już dawno temu, bo w czasach Chirurgicznej precyzji (1998). Po Herbercie i Różewiczu (zmarłym w kwietniu tego roku) był to ostatni polski pisarz, który przekonał mnie do swojej poezji. I read only dead people.

Odkrycia są dwa i oba potężne, więc pozwolicie, że nie będę wybierać
Numer jeden należy do Breaking Bad, co chyba nie wymaga zbyt wielu wyjaśnień. To, jak świetnie rozpisany jest ten serial, trzeba sprawdzić samemu – od siebie dodam tylko wyrazy skruchy za tak długą zwłokę i drobną radę: cierpliwość dla retardacji popłaca. Drugie, nieco mniej oczywiste znalezisko, to cykl Hyperion Dana Simmonsa. Ostatnio czytałam książkę z tak otwartymi ustami gdzieś w okolicach liceum – sprawdźcie to.

powrót do góry