strona główna podsumowaina

Podsumowanie roku 2014

Małgorzata Major

 

Czytaj podsumowanie


Tove Alsterdal
Na polskim rynku wydawniczym ukazały się dwie książki Tove Alsterdal, szwedzkiej pisarki, której powieści kryminalne przełamują stereotyp mówiący, że to mężczyźni są siłą sprawczą dobrego kryminału. Kobiety na plaży i Grobowiec z ciszy stanowią wspaniałe świadectwo procesów emancypacyjnych ostatnich dekad, ale i odważnie pokazują problemy współczesnych kobiet usiłujących zawłaszczać teren dotychczas kolonizowany przez mężczyzn. Alsterdal doskonale konstruuje światy przedstawione, jej bohaterki to tzw. normalne kobiety, które, zmagając się z ekstremalnymi sytuacjami, dają z siebie wszystko. Bywa ponuro, strasznie, bezradnie, bez wymuszonych szczęśliwych zakończeń. Jakie to szczęście, że już nie tylko Mankell, ale i Alsterdal potrafi zagłębiać się w prowincjonalne społeczności, przełamywać zmowy milczenia i opowiadać wszystkie chmurne historie (dotyczy to głównie Grobowca z ciszy), od których chcemy uciekać do wielkomiejskiej anonimowości.

Anne B. Ragde
Anne B. Ragde jest moją tegoroczną największą miłością; jej trylogia: Ziemia kłamstw, Raki pustelniki i Na pastwiska zielone to wspaniała opowieść o norweskiej rodzinie dowodząca, że więzy krwi znaczą bardzo wiele i równocześnie prawie nic. Nie do wiary, że można tak barwnie opowiadać na sąsiadujących ze sobą stronach zarówno o życiu wielkomiejskich bon vivantów, wiejskiego hodowcy świń (a rozdziały, w których akcja dzieje się w chlewie i bohater rozmawia ze swoimi czworonożnymi podopiecznymi są najbardziej przejmujące!) i właściciela zakładu pogrzebowego. W zalewie powieści, które w 2014 aby zaistnieć musiały mieć dobry risercz (trzeba pójść na sekcję zwłok, czy dokonać ekshumacji, żeby mieć potem wrażenia do opisania) na szczęście wciąż broni się bogata wyobraźnia, życiowe doświadczenie, które nie jest przymusowo nabyte, ale po prostu przytrafia się. Dlatego tak bardzo zachwyca mnie proza Ragde, jest nonszalancko niewymuszona i prostolinijna, a równocześnie boleśnie prawdziwa. Zachwycająca autorka wspaniałych książek!

Seriale
Oczywiście seriale też się udały, mnie w tym roku bardzo zachwycił nie tylko Detektyw, Fargo, Upadek czy Olive Kitteridge, ale przede wszystkim seriale szpiegowskie. Bardzo dobry sezon Zawodu: Amerykanin (kocham polski tytuł The Americans, jest wyjątkowo udany) potwierdził, że stacja FX ciekawie radzi sobie z wizerunkiem telewizji dla prawdziwych samców i systematycznie pracuje nad poszerzeniem grona odbiorców.
Amerykańskie kablówki lubią stawiać swoich widzów wobec problemów, których nie zbagatelizował, ani nie rozwiał upływ czasu. W końcu zderzenie widza z widmem zimnej wojny i wrzucenie go do jednego kotła z agentami FBI lat 80. oraz szpiegami Zarządu S to nie lada osiągnięcie. Serial The Americans trafił do ramówki stacji FX w doskonałym momencie, na tyle późno, że nie będzie nieustająco porównywany z Homeland, ale wciąż na tyle wcześnie, że jakieś porównania pojawić się muszą. Konfrontowanie tzw. prawdy historycznej nie ma we wspomnianych przypadkach żadnego znaczenia ani sensu, gdyż żadna ze stacji nie uzurpuje sobie prawa do sugerowania, że seriale oparte są na rzeczywistych wydarzeniach. Jedynie odnoszą się do pewnego kontekstu politycznego i konkretnego wycinka rzeczywistości, którego ramy są mniej więcej realnie odmalowane. Całe wypełnienie jest jednak tylko inwencją polegającą na próbie odtworzenia portretów psychologicznych szpiegów. Zawód: Amerykanin to sporo precyzyjnie serwowanego napięcia, dużo dobrej muzyki i pogrywanie na słabości widza do stylistyki retro. Wszystko tam jest, a jeszcze więcej już 28.01, kiedy serial wróci w trzeciej odsłonie. Nie tylko dla prawdziwych mężczyzn!
Zobacz także:
„Detektyw”: męska rzecz być daleko, a kobieca wiernie czekać?
Nowy mężczyzna, nowe czasy, nowe „Fargo”

Szafiarki/blogerki modowo-lajfstajlowe/żony piłkarzy
Mnogość poradników i eksperckich głosów zrodzonych w serwisach plotkarskich przybrała na sile i trudno się przed nią bronić. Wszyscy znają się na modzie i zdrowym stylu życia. Najbardziej niepokoi mnie ilość książek, które napisały polskie celebrytki. Fakt, że ich publikacje są wydawane na grubym błyszczącym papierze, a nie tym szarym i ściernym znanym akademikom jest dosyć bolesny. Poza tym wrażenie, że książkę/poradnik można napisać na kolanie w deszczowy weekend wzrosło znacząco w tym roku, za co pewnie powinniśmy dziękować Małgorzacie Rozenek, Annie Lewandowskiej i Ewie Chodakowskiej, a to przecież zaledwie czubek góry lodowej. Moja szklana kula mówi, że w 2015 będzie tego więcej...

Bill Cosby

Kinga Dunin i Ignacy Karpowicz

Warto wrócić do małego biura Foxa Muldera i Dany Scully
...choćby po to, żeby przekonać się, czy plotki mówiące o tym, że Gillian Anderson musiała często stawać na pudle, aby zniwelować różnicę wzrostu między partnerującym jej Duchovnym, są prawdziwe. Jeżeli chcecie dowiedzieć się czegoś o UFO, ludziach-piorunach, reinkarnacji, wampirach wysysających ludzki tłuszcz, bilokacji, japońskich naukowcach, stygmatach, zmasowanym ataku karaluchów, satanistach, opętaniu przez gargulce, dużych dawkach promieniowania, to obejrzyjcie koniecznie! Osobiście pragnęłam poznać wszystkie odpowiedzi (w końcu The Truth Is Out There). Wychodzę z seansów Z archiwum X mądrzejsza o w/w kwestie oraz pewna, że Fox Mulder to najmilszy, najtroskliwszy, najuczciwszy, najbardziej praworządny, najprzystojniejszy agent FBI, jakiego spotkałam w serialach. I nie pije alkoholu! (Nie będę zaprzeczać - kocham Foxa Muldera i was też zapraszam do dzielenia tego uczucia!).

powrót do góry