Naciśnij ESC aby opuścić wyszukiwarkę

Podsumowanie 2022

Artykuły

By tradycji stało się zadość, przedstawiamy wam nasze podsumowanie minionych dwunastu miesięcy. Tym razem zrezygnowaliśmy z minusów (wszyscy wiemy doskonale, co się dzieje ze światem) i stawiamy na POZYTYWNY PRZEKAZ. Każda z notek zawiera trzy odkrycia dokonane przez nasze autorki i autorów w 2022 roku, również te pochodzące z lat wcześniejszych. Życzymy miłego odbioru!

[Podsumowanie przygotowaliśmy wspólnymi siłami, całkowicie non profit. Jeżeli chcesz nas wesprzeć darowizną, zapraszamy poniżej]

Przejdź do autorki/autora:

Jan Bińczycki | Teresa Fazan | Jerzy Franczak | Aleksandra Kumala | Adam Majewski | Małgorzata Major | Julia Mikusek | Joanna Najbor | Bartek Przybyszewski | Rafał Sowiński | Agnieszka Staszczak | Olga Szmidt | Mateusz Witkowski

_______________________________________________________

Jan Bińczycki

Pablopavo i Ludziki, Mozaika 

Anglosasi używają określenia AOR (adult oriented rock) do opisu muzyki dla podtatusiałych facetów: rzewne, konfekcyjne ballady, wąsy, białe kowbojki. Czyli (znów po angielsku) raczej cheesy. Natomiast Polacy mają swój jamajsko-grochowski AOR, zupełnie inny i lepszy od tego jankeskiego. Mozaika to muzyka dla ponurych, ale romantycznych facetów, trochę w niej rocka, ale więcej funku, miejskiego folku i szlachetnej melancholii. Dzięki tej płycie łatwiej przeżywać wiek średni.

Książki zza oceanu

Trwa hossa na tłumaczenia literatury z basenu Morza Karaibskiego, Ameryki Południowej. Szczególne zasługi na tym polu mają tłumacz Bartosz Wójcik, wydawnictwa Filtry i Karakter oraz niezastąpiona „Literatura na Świecie”. W podsumowaniu jest za mało miejsca na wymienianie nazwisk i tytułów, ale posłuchajcie choćby Podcastu zamorskiego Bartosza Wójcika i Olgi Godlewskiej, a także poczytajcie Otwarte żyły ameryki łacińskiej Eduardo Galeano w tłumaczeniu Barbary Jaroszuk (Wydawnictwo Próby). Z kolei Ameryki Północnej dotarł do nas kolejny znakomity tom opowiadań Denisa Johnsona Szczodrość syreny w tłumaczeniu Krzysztofa Majera (Karakter).

Książki o muzyce

Jarosław Szubrycht w przeboju sezonu Skóra i ćwieki na wieki. Moja historia metalu (Czarne) pomieścił bildungsroman, popularyzatorską monografię gatunku oraz przyczynek do badań nad przełomem lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Wyborna mikstura. Z kolei Tomasz Sikora i Artur Sobiela opublikowali konceptualno-bibliograficzny Narodowy Spis Zespołów (Wydawnictwo Ha!Art), dzięki któremu uporządkowali część dziejów krajowej kontrkultury, a przy okazji stworzyli najbardziej obszerną antologię poetycką roku. Krajowi rockmani mieli rozmach i polot w wymyślaniu nazw, po latach czyta się ich zestawienie niczym wiersze. Często przyjemniej niż słucha muzycznych archiwaliów.

[Przewiń do góry]

_______________________________________________________

Teresa Fazan

Pięć diabłów, reż. Léa Mysius

Filmowym hitem było dla mnie pokazywane na Nowych Horyzontach Pięć diabłów (Les cinq diables, reż. Léa Mysius). Tak jak San Junipero (czwarty odcinek trzeciego sezonu Black Mirror, może ktoś to jeszcze pamięta) odzyskał dla mnie Heaven Is A Place On Earth, tak najnowszy film Léi Mysius odświeżył Total Eclipse of the Heart – a nie sądziłam, że kiedyś jeszcze z autentyczną ekscytacją wysłucham tej piosenki. Kino nieoczywiste, wizualnie spektakularne, pokazujące miłość nieheteronormatywną w sposób, jakiego w kinie ciągle brakuje. Brawa zwłaszcza dla Adèle Exarchopoulos, mogącej się wykazać w homoerotycznym wydaniu ciekawszym niż w Życiu Adeli, i dwóch aktorek drugoplanowych – Swali Emati i Sally Dramé.

Przekłady literatury feministycznej z lat 80.

W 2022 ukazały się dwa ważne tłumaczenia książek non-fiction z lat 80.: Kobiety, rasa, klasa Angeli Y. Davis w przekładzie Dariusza Żukowskiego (Wydawnictwo Karakter) i Dzienniki raka Audre Lorde w tłumaczeniu Anny Dzierzgowskiej (Fame Art). Bardzo cieszy, że kluczowe teksty czarnego feminizmu powoli znajdują swoje miejsce na półkach polskich czytelniczek. Z książek jeszcze nieprzetłumaczonych polecam Abolish Family. A Manifesto for Care and Liberation Sophie Lewis, czyli rzecz o krytyce patriarchalnej, nuklearnej rodziny i próbie pomyślenia alternatyw mogących przeformułować relacje społeczne w kapitalizmie i w efekcie – podważyć sam system.

Nominacja dla Solidarnego Domu Kultury Słonecznik

Hitem – w oczekiwaniu na wyniki – są tegoroczne nominacje do Paszportów Polityki, a przede wszystkim uwzględnienie Solidarnego Domu Kultury Słonecznik w dziedzinie sztuk wizualnych (tym samym oczywiście za hit uznaję ich działalność, gratuluję i dziękuję!).

[Przewiń do góry]

_______________________________________________________

Jerzy Franczak

Vortex, reż. Gaspar Noé 

Film operujący mocnym gestem formalnym (ekran podzielony jest na pół, dzięki czemu obserwujemy z osobna oboje bohaterów), ale nie formalistyczny. Eksperyment, który zmusza do przypatrywania się powolnemu znikaniu, czyli zapowiedzianej już na początku śmierci mózgu (ona) i ciała (on). Kameralna opowieść o starości, zwieńczona wstrząsającym obrazem obscenicznego triumfu życia. 

Roland Topor

Dwa tomy dzieł wybranych (Obsceniczny i Chimeryczny) pozwalają pożegnać się bez żalu z brzydkimi, rozpadającymi się edycjami z lat 90. Dzięki tym przedrukom i nowym przekładom odkryłem pisarza tematu społecznego – m.in. autora dramatów o emigrantach zarobkowych mieszkających pod stołem albo o robotniku, któremu ktoś wskakuje na plecy i zmienia go w zwierzę pociągowe. No i przypomniałem sobie, jak wielki potencjał posiadają nieskrępowana fantazja, purnonsens, najczarniejszy humor i rubaszny śmiech. 

Wojenne dziewczyny 

Piąty i ostatni sezon sagi o dzielnych Polkach, siejących postrach pośród tyleż odrażających, co niezdarnych Niemców. Obłędny taniec fantazmatów, wielki chełpliwy monolog narodu niezłomnych bohaterów i niewinnych ofiar. Serial-symptom, o którym dałoby się napisać uczoną rozprawę, a przy tym kino zachwycająco złe i przez to arcyzabawne. Mój ulubiony wątek: Żyd imieniem Chaim produkuje własnoręcznie (i w pojedynkę) granaty dla AK, a robi to w piwnicy pałacu, którego gospodarze – arystokratyczna rodzina – noszą mu na obiad zupę w ozdobnej wazie. Polski turbopatriotyzm, jak widać, jest pomysłowy i bezczelny jak sam Tarantino. 

[Przewiń do góry]

_______________________________________________________

Aleksandra Kumala

Koncert Charliego Winstona w warszawskim klubie Niebo 

Glen Hansard odwołał swoją zeszłoroczną trasę z powodów osobistych, ale za to mój drugi ukochany artysta po trzyletniej przerwie ponownie zagrał w Polsce. Koncert w stolicy był potężnym zastrzykiem energii, ostatnim na europejskiej trasie muzyka: atak zimy i awaria busa sprawiły, że ekipa na kilka dni utknęła gdzieś w Polsce (#najgorzej), a występy w Niemczech i Austrii przełożono. Tym większa radość, że mnie się udało. Dla takich przeżyć warto tłuc się opóźnionym, pozbawionym prądu pociągiem i koczować nocą na Dworcu Centralnym w oczekiwaniu na połączenie powrotne. 

Tove Ditlevsen, Moja żona nie tańczy. Opowiadania wybrane (Czarne, tłum. Iwona Zimnicka)

Tove Ditlevsen to trzecia – po Agnecie Pleijel i Jesmyn Ward – autorka, która zrobiła na mnie takie wrażenie. Lektura Trylogii kopenhaskiej była olśnieniem, po którym rzuciłam się na trudno dostępne Twarze i Ulicę dzieciństwa, a potem niecierpliwie czekałam na kolejny polski przekład. W zbiorze Moja żona nie tańczy zachwyca pisarski warsztat, oszczędny język i sposób przedstawiania małych-wielkich wycinków rzeczywistości. 2023 to rok Szymborskiej, ale Ditlevsen też pisała wiersze… JUST SAYIN’.

Sukcesja (HBO)

Jako kogoś, kto z trudem przebrnął przez dwa odcinki House of Cards, do obejrzenia tego serialu trzeba mnie było namawiać. Nie żałuję, bo Sukcesja jest wciągająca, przewrotna, świetnie napisana i zagrana, lepsza niż Biały Lotos i najnowszy Östlund. Po wiosennym binge-watching odliczam dni do zapowiadanej na ten rok premiery czwartego sezonu, hipnotyzującą melodię z czołówki odpalając czasem do gotowania. Perypetie patorodziny Royów i tocząca się w jej kręgach wojna domowa to najlepsze, co oglądałam od bardzo dawna. 

[Przewiń do góry]

_______________________________________________________

Adam Majewski

Colin Thubron, Amur. Między Rosją a Chinami (Czarne)

Rozważania Thubrona dotykają współczesności, choć – jak przystało na styl jego pisarstwa – są głęboko osadzone w rozważaniach historiozoficznych, antropologicznych czy politycznych. Książka jest próbą opisania pogranicza rosyjsko-chińskiego na odcinku, który wyznacza wielka rzeka Amur. Tekst ze względu na wymowę (a także konstrukcję – to „narracja z podróży”) stanowi subtelną metaforę napiętej równowagi między Rosją a Chinami (od roku 1969 doszło do szeregu incydentów zbrojnych między mocarstwami nad rzeką Amur z udziałem wielotysięcznych oddziałów). To metafora wyjątkowo złowroga w czasie, kiedy ta równowaga na zachodniej flance najrozleglejszego państwa świata okazała się krucha.

Lincoln Paine, Morze i cywilizacja. Morskie dzieje świata (PIW)

Monumentalna praca – około 700 stron – pojawiła się w Polsce w ostatnich dniach minionego roku. To dzieło, po które będą sięgały kolejne pokolenia nie tylko badaczy, historyków, antropologów – książka stanie się bez wątpienia „lekturą obowiązkową” wielu podróżników, reporterów, obieżyświatów. Paine skupia się przede wszystkim na aspekcie wielkiego tygla kultur i języków, dzięki któremu dokonywała się wymiana pomysłów, idei oraz sposobów ujarzmiania morza. Innowacje na morzu przyczyniły się do ekspansji terytorialnej i kolonialnej starożytnych cywilizacji śródziemnomorskich, wreszcie zachodniej cywilizacji. Najważniejszą siłą napędową ekspansji morskiej był jednak handel.

Sensy zawarte w muzyce 

Nie ma konieczności przypominania tego, co się dzieje w Ukrainie. Nie ma także sensu wymienianie wszystkich świadectw artystycznej próby podjęcia tematu. Będzie ich jeszcze wiele. Najwymowniej brzmi jednak przekaz muzyczny Mirabelli Kiryanovej, najczęściej ujawniającej się pod pseudonimem Ishome. To uznana w świecie, wybitna twórczyni muzyki elektronicznej i DJ-ka. Rosjance zawdzięczamy smutny i niepokojący, ale piękny utwór Dark March. Wyraża on emocje bezradnych wobec dokonującej się na naszych oczach destrukcji pokoju.

[Przewiń do góry]

_______________________________________________________

_______________________________________________________

Małgorzata Major

Pam i Tommy (Disney+)

Nie jest to najlepsza produkcja 2022 roku, ale w swojej nieco tandetnej formie pokazuje, czym był internet w 1995 i jak długo musieliśmy się uczyć, jak z niego korzystać. Serial Roberta Siegela ujawnia też Pamelę Anderson, jakiej nie znaliśmy w latach 90. – świadomą, co robią z nią media. Mimo że godzi się na ten układ, dopiero po latach poznaje jego koszt. W tym roku Anderson chce się rozliczyć i za sprawę sekstaśmy i z serialem, który dotychczas konsekwentnie ignorowała jako kolejny akt agresji wymierzony w jej wizerunek. Jestem ciekawa, czego dowiemy się z filmu Pamela: Historia miłosna. Premiera już 31 stycznia na Netfliksie. Oglądając serial Pam i Tommy, zastanawiałam się, czy gdyby jednak Anderson dostała rolę w Tajemnicach Los Angeles, jej kariera potoczyłaby się inaczej? Kto wie…

Polskie scenarzystki

Cieszę się, że w polskiej branży serialowej coraz częściej głos zabierają scenarzystki z ciekawymi i odważnymi pomysłami, jak Marta Szymanek (Odwilż), Kalina Alabrudzińska (współtwórczyni Sexify) czy Natasza Parzymies (autorka Kontroli). Nie jest to wcale łatwe, o czym wciąż się przekonuję, czytając narzekania polskich mężczyzn, jak bardzo cierpią, nie mogąc znaleźć dla siebie oferty serialowej. Nie jest mi przykro.

Maciej Stuhr chciałby kiedyś zagrać starego Artura Banasia w serialu Glina

Jeden z najmilszych fanowskich momentów z roku 2022 to ten, gdy podczas rozmowy z Maciejem Stuhrem o serialu Szadź, usłyszałam od aktora, że tęskni za Gliną. Oczywiście, zważywszy na realia, jakie panują obecnie w TVP, ten powrót nie jest możliwy, ale pamiętajmy, że scenarzysta Maciej Maciejewski planował Glinę jako tryptyk. Jeśli są tu fani serialu, to nie upadajcie na duchu, być może kiedyś zobaczymy trzeci sezon – oczywiście dopiero wtedy, gdy w TVP zawieje wiatr zmian.

[Przewiń do góry]

_______________________________________________________

Julia Mikusek

Kultura koreańska

Po premierze Squid Game z 2021 roku wyraźnie wzrosło zainteresowanie kulturą koreańską na całym świecie. W ostatnim kwartale 2022 roku fascynacja Koreą dopadła również mnie, dzięki oddanej fance tej kultury. Zaczęło się niewinnie od k-dramy Crash Landing on You (2019-2020). Chciałoby się powiedzieć, że w tym serialu klisza goni kliszę, ale to absurd goni absurd. Rozczulający bohaterowie sprawiają jednak, że nie sposób tę dramę porzucić, a społeczno-polityczny wątek relacji między Koreami czyni całość fascynującą. Większym odkryciem była jednak książka If I Had Your Face, debiut literacki Frances Cha. Powieść podejmuje temat koreańskiej klasy średniej z perspektywy dorastających kobiet. Autorka pisze o niszczących standardach piękna, nierównościach zawodowych i społecznych oraz wpływie popkultury na młode Koreanki. Całkiem dobry start dla dalszego zgłębiania tematu.

Andor (Disney+)

Serial, na który fani Gwiezdnych Wojen czekali od dawna i dobrze o tym wiedzieli. W 2022 otrzymaliśmy produkcję, która odchodzi od głównych wątków uniwersum i skupia się na innych planetach niż Tatooine. Andora wyróżnia również to, że jako pierwsza produkcja opatrzona logiem Star Wars, zrezygnowała z zachowawczego tonu kina familijnego. W serialu Tony’ego Gilroya po raz pierwszy w całej odległej galaktyce słyszymy przekleństwo i widzimy wstęp do sceny łóżkowej. Z niecierpliwością czekam na nowości z sezonu drugiego.

Muzyka na żywo

W końcu wróciły koncerty i festiwale z udziałem publiczności. Czekaliśmy na to dwa lata i czuć, że zarówno dla słuchaczy jak i dla artystów był to bardzo wyczekiwany moment. Sama w tym roku przeżyłam najbardziej angażujące koncerty w życiu, a najpozytywniejszym zaskoczeniem był występ Iggy’ego Popa na Offie. 75-letni rockman przyćmił swoją energią wszystkie gwiazdy festiwalu, a jego zespół doskonale dotrzymywał mu tempa.

[Przewiń do góry]

_______________________________________________________

Joanna Najbor

Alcarràs, reż. Carla Simon

Ten rok to dla mnie przede wszystkim wspomnienie gałęzi uginających się pod ciężarem brzoskwiń na hiszpańskiej prowincji. Alcarràs Carli Simón, laureat Złotego Niedźwiedzia na Berlinale, to opowieść rodzinna w starym stylu: kilka pokoleń koegzystuje tu we wspólnej hacjendzie, utrzymując się z uprawy okolicznych sadów. To film pełen słońca, ciepła i nostalgii za światem, który odchodzi na naszych oczach. Niby znany motyw, ale udało się tu zachować świeżość i urok, które dopełniono smutkiem w idealnie odmierzonych proporcjach.

Aftersun, reż. Charlotte Wells

Filmy z szumem cykad mają specjalne miejsce w moim sercu – a jeśli dźwięki te stanowią tło dla takiego duetu aktorskiego jak ten Paula Mescala z 13-letnią Frankie Corio, wtedy kupuję takie kino w całości. Aftersun to oszczędna narracyjnie, ale bogata w treść historia o rodzicielstwie i depresji, która niepostrzeżenie łamie serca i przekreśla życiorysy. I żadne hotele all inclusive nie są w stanie zagłuszyć pustki, która nieustannie kołacze pod powierzchnią pozornie sielskiej śródziemnomorskości. Podobnie jak Simon, Wells serwuje widzom pięknie oprawiony smutek, tyle że tym razem ma on charakter indywidualny, destruktywny i totalny.

Pięć diabłów, reż. Léa Mysius

Ostatnie wyróżnienie należy się Léi Mysius, której Pięć diabłów okazało się hitem ubiegłorocznej edycji festiwalu Nowe Horyzonty. Młoda reżyserka stworzyła historię diaboliczną, oryginalną, w zręczny sposób nakręconą na 35-milimetrowej taśmie. Chłód alpejskiego jeziora wymieszany z żarem ognia, zapach pożądania zestawiony ze smrodem martwego ptaka, ciężar spojrzeń Adèle Exarchopoulos w kontrze do lekkości hitu Total Eclipse of the Heart – to wszystko składa się na bardzo obiecujące kino, którego w 2023 będę wypatrywać z utęsknieniem.

[Przewiń do góry]

_______________________________________________________

Bartek Przybyszewski

Bocconi

Jeden z najbardziej ekscentrycznych projektów, z jakimi zetknąłem się w zeszłym roku. Bocconi – znany też jako Paweł Bokun – wypuścił w 2022 siedemnaście kawałków stanowiących między innymi doskonałą nabijkę z rapowej przewózki. Między innymi – bo teksty Bocconiego bywają tak randomowe, że człowiek włącza to drugi, trzeci, czwarty raz –  i wciąż nie jest pewien, co tu się wydarzyło.

Są tu też fragmenty, których nie sposób zrozumieć, jeśli człowiek nie wyświetli sobie tekstu w przeglądarce, na przykład: Coś o planach? A no, mam A, mam B, / A – że znajdzie w sztanach twoja mama mambę, / B, że tańczę zaraz z nią szaloną sambę – szaleństwo, dawno czegoś takiego nie słyszałem, niewykluczone, że nigdy. Znajdą tu coś dla siebie i fani płyty P.O.L.O.V.I.R.U.S., i miłośnicy Legendarnego Afrojaxa, a całość doskonale uzupełnia szitpostowa działalność Bocconiego na instastories (@bocconi.xlsx).

Rozdzielenie (Apple TV)

Doskonały pierwszy sezon serialu, który mógłby zapisać się w głowach widzów jako “kolejny odcinek Black Mirror, tylko rozciągnięty na 8 godzin”, gdyby nie niezwykle precyzyjna reżyseria. Wspaniałe rzeczy wyrabiają za kamerą Ben Stiller i Aoife McArdle. Bardzo czekam na drugi sezon.

Susk

Jest to jakiś tam plot twist, że wytwórnia Solara i Białasa – raperów z homofobiczną przeszłością – w 2022 roku wzięła się za promowanie queerowego rapu tworzonego przez wyoutowaną twórczynię. Cieszy to tym bardziej, że Susk to ogromny talent, do tego działający w duecie z inną zdolną typiarą, czyli slotkąkotką123. Te dwie fanki Świata według Kiepskich [sic!] najpierw wypuściły kapitalną epkę Zmienne zakłócające (polecam szczególnie kawałek Serotonin), a kilka dni temu wjechał ich nowy singiel Stukamy się browarami z brutalnie wkręcającym się w głowę refrenem.

Susk należy docenić tym bardziej, że artystka niezwykle dzielnie znosi mizoginię polskiego środowiska hip-hopowego, przez którą pod jej numerami zbierają się zorganizowane grupki kretynów napastliwie napieprzających w jej twórczość tylko dlatego, że odpowiada za nią kobieta (to samo spotyka zresztą Young Leosię i Oliwkę Brazil). Chłopaki, jesteście tylko dodatkowym dowodem na to, że tę męską szatnię najwyższy czas przewietrzyć.

[Przewiń do góry]

_______________________________________________________

Rafał Sowiński

Brutus, Unison Life

Belgijski Brutus od kilku lat pozostaje moim ulubionym („nowym”) gitarowym zespołem, ale nawet ta sympatia nie przygotowała mnie na to, jak perfekcyjnym albumem okaże się Unison Life. To przenikliwie emocjonalna, potężna, w jakiś niesamowity sposób zarazem dojrzała i gówniarska (w dobrym tego słowa znaczeniu) płyta. Słyszę w niej inspiracje Dolores O’Riordan, słyszę echa polskiego Post Regiment (w tym przypadku: nie inspiracja, a pewna paralela), a przede wszystkim – emocje moich lat nastoletnich, czasów zdartych glanów i gardeł. W marcu grają w kilku polskich miastach, sprawdźcie koniecznie.

Trzy tysiące lat tęsknoty, reż. George Miller

Narażę się wielu: jestem przekonany, że produkcja George’a Millera to rzecz fajniejsza, głębsza i mniej wykalkulowana niż znacznie cieplej przyjęte Wszystko wszędzie naraz  (zestawianiu obu filmów sprzyja ich szkatułkowa struktura i okołofantastyczność). Trzy tysiące lat tęsknoty mają swoje wady – a to nieustanne balansowanie na granicy kiczu, a to problemy z dynamiką zakończenia – ale mimo nich pozostają najbardziej magicznym obrazem kinowym ubiegłego roku, perfekcyjnie zachowującym proporcję między pełną przepychu opowieścią sięgającą tysiące lat wstecz, a intymnością rozmowy ocierającej się o szept. Mam nadzieję, że zostanie doceniony po latach.

Wydawnictwo IX

Nie pamiętam, kiedy dowiedziałem się, że w Krakowie działa mała oficyna pod tą nazwą, ale to właśnie w 2022 zostałem jej fanem. Wydawnictwo IX wydaje zarówno współczesną fantastykę z horrorem na czele, jak również (co interesuje mnie znacznie bardziej) różnego rodzaju kurioza, dziwy i księgi tajemnicze – czasem powszechnie kojarzone klasyki (B. Stoker, T. Miciński), czasem rzeczy wyciągnięte wręcz nie wiadomo skąd (m.in. seria Niesamowitnicy z utworami polskich pionierów literatury niesamowitej). W jej portfolio pojawiają się również akademickie i popularnonaukowe, „okołoniesamowite” opracowania. Profil wydawniczy oficyny wydaje się zbieżny z tym Wydawnictwa Vesper, ale „dziewiątka”, dzięki znacznie mniejszej skali działalności, może sięgać po rzeczy bardziej zaskakujące, mniej oczywiste i mniej opłacalne – i właśnie to cenię w niej najbardziej. Trzymam kciuki za następne lata działalności!

[Przewiń do góry]

_______________________________________________________

Agnieszka Staszczak

Łukasz Barys, Jeśli przecięto cię na pół (Wydawnictwo Cyranka)

Jeśli przecięto cię na pół to druga książka Łukasza Barysa, o której mam potrzebę powiedzieć parę miłych rzeczy. Są to zresztą te same miłe rzeczy, które mogłabym powiedzieć o jego debiucie. Po pierwsze – Barys potrafi ogarnąć chaos branej na literacki warsztat rzeczywistości, ani przez chwilę nie krępując języka jej opisu. Zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że przysłowiową „prozę życia” odbija on od wielu różnych – też językowo – światów, właśnie po to, by jakoś ją uporządkować. Po drugie – ciekawe jest podejście Barysa do tematu „chłopskości” czy też „wiejskości”, który to podejmuje z całą masą żywych (niekiedy wręcz dosadnie żywych) emocji. Po trzecie – jest to proza, która płynie i z którą się płynie. 

Starsze generacje na Tik-Toku

O ile rok 2021 upłynął mi na oglądaniu gen Z na Tik-Toku, to w roku 2022 dużo czasu poświęciłam śledzeniu contentu tworzonego przez starsze generacje. I powiem wam, że bywało tam jeszcze ciekawiej, bo seniorzy bywają w swych działaniach bardziej śmiali niż juniorzy. Przemawia do mnie też dobór tematów, jakie podejmują – w tej loterii
można trafić na prawdziwe perełki, takie jak prezentacje warzyw o ciekawych kształtach czy śpiewane Thermomiksowi piosenki.

The Rehearsal, reż. Nathan Fielder 

Chociaż w trakcie oglądania Rehearsalu bywało mi różnie, to na pewno uznaję tę serię za jedno z ciekawszych doświadczeń roku 2022. Dlaczego? Bo dla widza to doskonała okazja, aby (w bezpiecznej samotności!) obserwować (z bardzo bliska!), wpisane w naturę międzyludzkich interakcji, niezręczności. Jakoś po drugim epizodzie Rehearsalu stało się dla mnie jasne, że klikając „kolejny odcinek” wyrażam zgodę, by z minuty na minutę pęczniał we mnie dyskomfort. A mniej więcej w połowie czwartego zorientowałam się, że potrafię się tym dyskomfortem w pewien sposób cieszyć, czego również Wam życzę. A jeśli nie jest to dla Was dostateczna rekomendacja, to powiem jeszcze, że Rehearsal to o uniwersalna przypowieść o potędze (albo też o słabości) tego, co najogólniej można nazwać „czynnikiem ludzkim”, która przypomina, że od społecznych niezręczności uciec możemy tylko w inne społeczne niezręczności.

[Przewiń do góry]

_______________________________________________________

Olga Szmidt

Gentleman Jack (HBO)

Serial stworzony przez Sally Wainwright na podstawie dzienników Anne Lister stał się fenomenem kulturowym daleko wykraczającym poza świat filmowo-serialowy. Postać zbudowana przez – wcześniej przeze mnie niedocenianą – Suranne Jones jest charyzmatyczna, skomplikowana, niejednoznaczna, pociągająca i wyjątkowa. Żywa. Bohaterowie Gentleman Jack, w przeciwieństwie do większości seriali dotyczących tej epoki, nie żyją w muzeum codzienności XIX wieku. Szczególny humor i brawura tej narracji nie pozostawiły mnie obojętną – ani na losy i czar Lister, ani zmagania pozostałych postaci. Obejrzałam już dwa razy, wypatruję kolejnego pretekstu. O tym, jak wiele znaczył ten serial dla zastępu widzów, fanów i historii LGBT, przekonaliśmy się po odmowie kontynuacji produkcji przez HBO w tym roku – z powodu niewystarczającej oglądalności wśród amerykańskiej widowni. Łyżka dziegciu aka HBO pójdzie do piekła.

Kajillionaire, reż. Miranda July

Oszołomił mnie film Mirandy July. Nie mogę powiedzieć, że było to – po obejrzeniu wcześniejszych dzieł reżyserki – niespodziewane doświadczenie, myślę jednak o Kajillionaire jako o filmie artystycznie spełnionym, niepokojącym i jakoś dotkliwym. Życie trzyosobowej rodziny sytuującej się na społecznym i ekonomicznym marginesie Los Angeles wypełnione jest drobnymi (choć performatywnie imponującymi) oszustwami, wyłapywaniem mydlanej piany zalewającej ich lokum i próbami nieco partyzanckiego zrozumienia otaczającej ich rzeczywistości. Evan Rachel Wood jako Old Dolio jest tragikomiczna w sposób, który zupełnie niespodziewanie mnie poruszył. Komediowy potencjał tego filmu sprawia, że wbija się on w emocje jeszcze bardziej, nie zaś ratuje przed potraktowaniem całej tej opowieści z przymrużeniem oka. Bardzo dziwnie, bardzo dobrze.

Barbara Ehrenreich, Fear of Falling. The Inner Life of the Middle Class (1989)

Obok Dystynkcji Pierre’a Bourdieu – zaskakująco nieobecnej w tym opracowaniu – to chyba najlepsza książka opowiadająca o doświadczeniach i ideologii towarzyszącej klasie średniej. Kontekst ten nie jest sprowadzony do dynamiki aspiracji i protekcjonalności. Tytułowy lęk przed spadaniem jest też bowiem lękiem przed odpuszczeniem sobie, utratą dyscypliny gwarantującej status i powodzenie. Autorkę ceniłam dotąd szczególnie za Nickel and Dimed: On Getting By in America, pozycję z 1989 roku widzę jednak jako znakomitą diagnozę napięcia i międzyklasowego impasu nie tylko w Stanach. Boleśnie uświadomiła mi bowiem, jak bardzo żyjemy dziś – w sferze dyskusji publicznej – ideologicznymi ochłapami minionych dekad. Książka Ehrenreich (zmarłej w 2022) powoli rozwija drobiazgową analizę, unika stereotypów i uproszczeń. Wciągająca bez reszty praca z pogranicza socjologii, dziennikarstwa zaangażowanego politycznie i błyskotliwej eseistyki.

[Przewiń do góry]

_______________________________________________________

Mateusz Witkowski

palmy, miasto śmieci

Popkultura od dobrych kilku lat karmi nas opowieściami na temat równoległych uniwersów. Mam nadzieję, że istnieje gdzieś taki świat, w którym doskonale skrojone indie popowe piosenki z ryzykownymi, ale udanymi tekstami (gdy koncepcje obrastają w trujący bluszcz) oraz melodiami, które świadczą o nadprzyrodzonych zdolnościach kompozytorskich, wskakują na szczyty list przebojów. I w którym zespoły je wykonujące staja się wielkimi gwiazdami. Wrocławskie palmy po prostu na to zasługują.

Sandman (1989-1996)

Wyglądało to tak: lata dziewięćdziesiąte upłynęły mi na wyobrażaniu sobie, czym jest ten mityczny komiks Sandman, opisywany wielokrotnie przez Arka Wróblewskiego w zeszytówkach wydawanych przez TM-Semic. Gdy w latach zerowych ukazało się pierwsze polskie tłumaczenie komiksu, byłem na etapie „komiksy są dla dzieci, tylko futbol, Nirvana i wielka literatura” – dzieło Neila Gaimana pozostawiło mnie obojętnym. Na szczęście dziś nie muszę zapewniać samego siebie, że nie jestem już dzieckiem, dałem więc Sandmanowi kolejną szansę. Znalazłem tam i wielką literaturę, i Nirvanę (nirwanę?), a i do futbolu dałoby się pewnie, nomen omen, dokopać – Sandman to istny wir opowieści, miotający czytelnikiem od jednej narracji do drugiej. Balansujący na granicy pretensjonalności, ale nigdy tandetny. Miło jest się czasem zestarzeć. (A że w tym roku skupiamy się wyłącznie na plusach, netfliksową adaptację komiksu zbędę milczeniem.)

Powrót Off Festivalu

Ostatnie występki Artura Rojka oraz fakt, że na zeszłorocznym Offie można było nabyć niemal wyłącznie napoje sygnowane przez Palikota i Wojewódzkiego, nie są w stanie zmącić mojej radości. Wbrew nazwie i gębie, Off to festiwal środka, a wielowątkowy line-up (niszowość przeplatająca się z ostentacyjnym popem) i wyważone rozmiary (czyli: nie nazbyt masowo, nie nazbyt kameralnie) są czymś, co idealnie trafia w moje potrzeby. Sierpniowy wieczór i humor naprawiony.

[Przewiń do góry]

_______________________________________________________