Naciśnij ESC aby opuścić wyszukiwarkę

Związki bez konkluzji (Mona Chollet, „Wymyślić miłość na nowo”)

2/2025

Autorka kultowej książki Czarownice. Niezwyciężona siła kobiet napisała książkę o długoletnich związkach. Spodziewałam się brawurowego tekstu, odważnych pomysłów i przenikliwej analizy współczesności. Polegałam na wspomnieniu z poprzedniej publikacji. Co więcej, autorka sama jest w trwałym heteronormatywnym związku, dlatego jej perspektywa wydawała mi się szczególnie istotna w świecie, w którym jedyną stałością jest zmienność. Mimo moich oczekiwań, esej Wymyślić miłość na nowo nie podejmuje refleksji na temat trzech czynników, które dawniej były kluczowe dla trwałości związków. Bez poddania ich refleksji trudno o wnioski na przyszłość. To zasadnicze kwestie: dzieci, środowisko oraz finanse.

Wykluczanie z tego omówienia dzieci autorka uzasadnia swoim doświadczeniem i swoją życiową decyzją. Warto ich (nie)obecności poświęcić więcej uwagi. Dzieci to ludzie, osoby, które mają swoje potrzeby i które zasługują na szacunek. Dzieci nie są tylko dodatkiem do związku lub czynnikiem, który można brać pod uwagę lub odciąć. Jeśli dzieci nie są traktowane jak ludzie, może być trudniej traktować jako człowieka także osobę, z którą wchodzi się w relację intymną i w związek.

Podobnie, wykluczenie z refleksji związków nieheteronormatywnych autorka uzasadnia faktem, że ona sama chce się zmierzyć z tradycją związków damsko-męskich. Nawet jeśli przyjmiemy, że takie rozróżnienie jest możliwe i że można przy tym prowadzić spójny wywód, żadna para nie funkcjonuje w próżni. Kontekstem związków damsko-męskich są współcześnie też inne relacje. Dawniej wiele związków trwało ze względu na otaczające je środowisko, przyjęte praktyki, schematy, role. To jednak się zmieniło i jeśli mówić dziś o miłości i szukać sposobów na przetrwanie wieloletniej relacji w XXI wieku, to warto tę zmianę zauważyć. Paradoksalnie, kwestie, o których pisze Mona Chollet – jak miłość, przemoc w związku, w tym przemoc ekonomiczna, ostracyzm i zawstydzanie, ale też poszukiwanie drugiej osoby przez aplikacje – nie są przypisane tylko do jednego typu relacji, są ludzkie i dotyczą nas wszystkich. Pomijanie aspektu zróżnicowania ludzkiego doświadczenia to uproszczenie idące tak daleko, że nosi znamiona błędu rzeczowego.

Wierzę, że wyłączność w miłości może dostarczyć przyjemności jedynych w swoim rodzaju: że każdy, każda jest wystarczająco pojemny(-a), by zawrzeć w sobie świat i ofiarować go drugiej osobie, i że jej poznawanie nigdy nie ma końca. Choć ten fragment może odnosić się do dowolnej pary, to pozostałe partie książki ograniczają go jedynie do związków heteronormatywnych. Zwraca uwagę też słowo „przyjemność” – czy rzeczywiście jest najbardziej adekwatne do opisania porywającego, nieskończonego uczucia, o głębi całego świata?

O trzecim istotnym wykluczeniu autorka nie wspomina, gdyż dla niej pozostaje niewidoczne. Mona Chollet sugeruje parom osobne mieszkania lub ewentualnie mieszkania połączone pokojem dziecięcym. Nie zauważa, że historycznie trwałe związki – małżeńskie – miały znaczenie finansowe. Trudno dekonstruować związki heteronormatywne, nie odnosząc się do formalnej strony instytucji małżeństwa. Małżeństwo było kontraktem i zobowiązaniem dla obu stron, choć jedna z nich była uprzywilejowana. Proponowane przez autorkę rozwiązania mogłyby sprawdzać się w realiach, w których każda z osób wchodzących w związek dysponuje samodzielnym mieszkaniem lub kwotą umożliwiającą jego nabycie. To jest przywilej, którego autorka nie zauważa, przez co rozważania zostają zawieszone i nie mogą prowadzić do konkluzji.

Ktoś może zwrócić mi uwagę, że to dużo kosztuje, i to prawda (to także mniej ekologiczne). Ale zdarza się, że tę obiekcję wysuwają ludzie, których byłoby stać na zachowanie dwóch oddzielnych mieszkań, ludzie, przez których przemawia konformizm – gdy tymczasem problemem w tej kwestii nie jest ani ekologia, ani konformizm, lecz uprzywilejowana pozycja. Idąc tym tropem, czy przywileje ekonomiczne są warunkiem koniecznym szczęśliwego związku? Absurd.

Najlepszą częścią książki Mony Chollet są cytaty. Opisując egzotyzację kobiet, kolonializm lub wzorce męskości, nakreśla szerokie tło, często sięgając do XIX-wiecznych źródeł. Czasami przybliża dzieła, które kilka stuleci temu cieszyły się niezwykłą popularnością i były wpływowe, a dziś są już zapomniane. Opisuje też wiele współczesnych tekstów i zjawisk – od #metoo przez aplikacje randkowe po pandemię i pracę zdalną. Pisząc o filmie Edouarda Deluca z roku 2017 Tahitańska miłość Paula Gaugina, autorka zwraca uwagę na frapujący mechanizm. Twórcy zdawali sobie sprawę, że relacja malarza z 13-latką była gwałtem, a obecność Europejczyków sprowadziła na wyspę epidemię syfilisu. Zamiast jednak pokazać takie konsekwencje, zmieniono w scenariuszu wiek dziewczyny na 17 lat, a syfilis na cukrzycę. W ten sposób przyczyniają się do dalszego powielania mitu o rajskiej krainie, bez uwzględnienia odpowiedzialności za przemoc wobec mieszkających tam ludzi. Ta i inne refleksje są cenne, a poprowadzone dalej i w szerszym kontekście mogłyby skierować nas do tytułowego celu, tak, aby Wymyślić miłość na nowo. Tak się jednak nie dzieje.

Książka została napisana w 2020 roku, a po polsku wydana w roku 2022 roku. Mimo tego i mimo przykładów z ostatnich kilku lat, upewniałam się, czy nie czytam tekstu sprzed kilku dekad. Zastanawiałam się, czy pewne fragmenty nie były pisane wcześniej i nie zostały scalone w jeden, późniejszy tekst. Fragment o pandemii dotyczy pracy zdalnej, związanej z tym bliskości i ulgi, że dana para może spędzić więcej czasu razem, a młody ojciec może łatwiej towarzyszyć swojemu małemu dziecku i jego matce w okresie połogu. Ten wątek zyskałby, gdyby został rozbudowany, wzbogacony o refleksję o kapitalizmie lub o dekonstrukcję wzorca męskości. Ponownie: nic takiego się jednak nie dzieje. Być może to doświadczenie osobiste lub raczej teza, aby opierać się wyłącznie na nim, sprawia, że autorka nie idzie dalej, nie doprowadza wniosków do końca. Na pytania o związki nie ma łatwych odpowiedzi, lecz w eseju Mony Chollet brakuje właśnie precyzyjnych, przenikliwych pytań.

Myślę, że szukając sposobów na funkcjonowanie związków, autorka wychodzi właśnie od „funkcjonowania”, bycia razem w codzienności. Wspomina o pogardzie dla życia we dwoje i stara się pokazać je od innej strony: obojętność na to, jak przeżywana jest miłość, wynika z pogardy dla życia we dwoje, uważanego za prozaiczne, mieszczańskie, nudne. Tymczasem, aby znaleźć odpowiedź, być może warto wrócić do źródeł i potrzeb, które sprawiają, że ludzie decydują się na życie inne niż w pojedynkę. Autorka mówi o potrzebie władzy i związanej z nią infantylizacji i egzotyzacji kobiet. Przywołuje slogan Glorii Steinem Erotyzujcie równość. Poza potrzebą władzy i potrzebom seksualnym Chollet zupełnie nie poświęca uwagi temu, dlaczego ludzie wchodzą nie tyle w relację intymną, ile w związek nastawiony na długie trwanie. Bez zwrócenia uwagi na miłość nie da się wymyślić jej na nowo.

Takiej miłości każdy młodzian czeka

Tak być kochaną chce każda dziewczyna

Czemuż w najświętszym z popędów człowieka

Tkwi tak straszliwego cierpienia przyczyna

To już Johann Wolfgang von Goethe z roku 1774. Esej Mony Chollet z 2020 roku można traktować jako bardzo rozbudowaną, pełną różnorodnych współczesnych odniesień wersję tego poetyckiego fragmentu, podobnie pozbawioną kropki, konkluzji i odpowiedzi.

Zofia Ozaist-Zgodzińska

Historyczka sztuki i literaturoznawczyni, autorka kilkuset warsztatów i artykułów z historii sztuki. Zajmuje się głównie recepcją twórczości kobiet oraz sztuką z perspektywy odbiorców. Społeczniczka.