Kilka dni temu miałam okazję opowiedzieć o Wysokim Połysku podczas prezentacji w BWA Wrocław. Mój wykład pod tytułem Jak z morza tandety wyłowić perełki dizajnu był jednym z wydarzeń towarzyszących wystawie Wojna i pokój, prezentującej syntezę polskiego i czechosłowackiego projektowania lat 60. i 70., które święci obecnie triumfalny powrót do wnętrz mieszkań i muzeów. Choć Wysoki Połysk dla wielu jest kopalnią przedmiotów z dawnej epoki (czego dowodzi festiwal lajków pod każdą aukcją z meblami o charakterystycznych nóżkach), funkcjonuje on także (a dla mnie – przede wszystkim) jako grupa wsparcia dla amatorów podróży w czasie. „Dizajn” w tytule został zatem wzięty w nawias, a ja skupiłam się na tym, co sprawia, że niezbyt urodziwy artefakt z przeszłości może stać się przedmiotem nierzadko masowego pożądania. Prawdopodobnie są to własne wspomnienia, które dostaje się w pakiecie.
Pytanie o najlepiej zapamiętane przedmioty z dzieciństwa ma najwięcej komentarzy ze wszystkich postów w historii Wysokiego Połysku. Lata 70. wiążą się ze wspomnieniem gum Turbo, chińskimi piórnikami na magnes i uwielbianym przez całe rodziny ortalionem, pokolenie lat 80. natomiast wspomina buty Slazenger, leginsy z lycry, dezodoranty RAP i Impuls Spice, młodsi – gumy Shock i pachnące karteczki do notesów. Wiele przedmiotów przywoływano w kontekście ich smaków i zapachów (guma Donald, gumka myszka, perfumy Vanilla Fields, lody Zapp – uwaga, wróciły!). Ja, rocznik 85, po przedszkolu biegałam w butach na rzepy z Donaldem i Minnie, zbierałam naklejki z Kuku Ruku i wymiatałam w radzieckie gierki. Do dziś przetrwała mi tylko saszetka ze Smerfetką, która świetnie sprawdza się jako etui na iPhone’a, ale czasem udaje mi się ustrzelić własną przeszłość za kilka złotych. Z okazji oddalenia się od dzieciństwa o kolejny rok znalazłam dla Was kilka wspomnień na sprzedaż:
Coty Exclamation Woman Woda kolońska 50 ml
Astrid Lindgren – Dzieci z Bullerbyn