Drogie Osoby!
Między ciszą a ciszą… najwyraźniej nieco mniejsze wydania się kołyszą. Dziś jest krótko i przelotnie, adekwatnie do asortymentów sklepów wielkopowierzchniowych, w których już odbywa się coroczna psychomachia między zmarłymi a Mikołajami. W listopadzie powrócimy mocniej zdefiniowani, syci, za to mniej oszołomieni październikiem i stanami podgorączkowymi. Najnowsze wydanie otwiera Jan Bińczycki i jego omówienie Po męstwie Wojciecha Śmiei. Jak czytamy: Popyt na „Po męskości” Wojciecha Śmiei oraz społeczny pożytek z lektury i (miejmy nadzieję) przyszłej dyskusji nad nią są olbrzymie. Jednocześnie warto pospekulować, kto ją przeczyta i co może z niej wyciągnąć, a kto na pewno nie, choć powinien. Konrad Janczura zdaje się natomiast podejmować chronologicznie przeciwny wątek: śmigając na deskorolce, wspomina utracone miłości, ledwo pamiętanego Tomasza Manna i nowo odkryte powieści. Świat za Vansy.
W tekście Krzysztofa Wysłoucha przyglądamy się Chappell Roan („kto się nie przygląda”, mówicie i macie rację), stawiając pytania nie tylko o jej twórczość, ale i pozycję na współczesnej, zatłoczonej globalnej pop-scenie. Jest to więc wydanie pełne złożoności, rozparte – tym razem we fragmentach nowości wydawniczych -– między odświeżonym przekładem krótkich utworów Franza Kafki (to Officyna) a boleśnie współczesnymi pytaniami o Donbas (to już Ha!art). Niewykluczone, że dzięki produkcji Arte część z nas pozna Elsę Morante – włoską pisarkę, której nie trzeba przedstawiać tamtejszej publiczności. Nam pewnie byłoby warto.
Całe wydanie znajdziecie tutaj. A jeżeli w wolnych chwilach znów oglądacie Rodzinę Soprano albo obsesyjnie myślicie (zamiast o Imperium Rzymskim) na przykład o złożoności postaci Carmeli i, zaryzykujmy, Janice – może to dobry czas, aby o tym napisać. Może u nas. Może teraz.