Naciśnij ESC aby opuścić wyszukiwarkę

To wszystko prawda (Magdalena Parys, „Biała Rika”)

Recenzje /

Świat wydaje mi się nagle zbyt mały na tę historię – stwierdza Dagmara, główna bohaterka, a zarazem narratorka Białej Riki Magdaleny Parys. Czytelnik może odnieść to samo wrażenie. Czasem trudno nadążyć za pęczniejącymi drzewami genealogicznymi, urywanymi wątkami, historiami odkładanymi na później. Po jakimś czasie jednak, kiedy udaje się już wsiąknąć w świat tworzony przez Parys, porządek i chronologia tracą swoje znaczenie.

Narracyjny chaos początkowo może być drażniący – trudno połapać się w pojawiających się bohaterach i ich relacjach z Dagmarą. Zamęt wprowadza również przeskakiwanie pomiędzy różnymi porządkami czasowymi. Narratorka opowiada o dzieciństwie w czasie teraźniejszym, zaraz potem przytacza scenę ze swojej dorosłości i opowiada o własnej córce. To sprawia, że świat przedstawiony nieustannie się zmienia, jest nieuporządkowany, składający się z różnych, oddalonych w czasie rzeczywistości. Źródłem zamieszania jest też fakt, że opisywani członkowie rodziny pochodzą z innych kultur, co w równym stopniu fascynuje i dezorientuje nie tylko małą bohaterkę, ale i czytelnika. Jak odnaleźć się w gąszczu imion i supłających się wątków? Narratorka przychodzi zagubionym z pomocą, a rysując co parę stron drzewa genealogiczne nie tylko rozjaśnia odbiorcom, kto jest kim, ale i sama porządkuje swoją niezwykłą sytuację.

Z licznych członków rodziny najbardziej interesującą wydaje się tytułowa Rika – babcia, która po zakończeniu wojny uciekła z Niemiec wraz ze swoim mężem, Polakiem wywiezionym na teren Rzeszy do przymusowej pracy. Rika (spolszczona wersja imienia Ruth) to dla Dagmary układanka, do której części znajduje przez całe życie. Szuka ich nie tylko u samego źródła, ale i w dokumentach, archiwach, często sprzecznych ze sobą opowieściach bliskich. Aby uzyskać odpowiedź na dręczące ją pytania wybiera się nawet w podróż do nieznanej wcześniej i niezbyt do niej przychylnie nastawionej części rodziny. Czasem pisanie tej sagi wydaje się zadaniem ponad siły, narratorka już, już chce się poddać i wzdycha: Tego drzewa genealogicznego nie da się chyba narysować – ale zawsze znajdzie się jakiś element układanki, który ją odwiedzie od tego pomysłu. Trwanie przy postanowieniu dokładnego opowiadania nie jest łatwe, bo narrację Dagmary przerywają pozostali członkowie rodziny, wtrącając uwagi i zaprzeczając wspomnieniom, które dla nich wyglądają zupełnie inaczej. Narratorka jednak nie daje sobie wydrzeć swojej relacji, nawet pojawiającej się w powieści redaktorce odmawia zmieniania problematycznych fragmentów. Wielokrotnie powtarza, że historia należy do niej i to od niej zależy, jaki będzie jej kształt.

To trudne o tyle, że spora część Białej Riki dotyczy zdarzeń, które działy się jeszcze przed narodzinami autorki. Bohaterka odczuwa emocje, które przeżywali jej przodkowie, wraca też do zdarzeń, które rekonstruuje często mimo niechęci osób, które brały w nich udział. Wielokrotnie podejmuje wątek dziedziczenia losu, przywołuje paralelne do siebie wydarzenia, które są od siebie oddzielone w czasie, jak na przykład samoistne pękanie różnych przedmiotów jako sygnał śmierci członka rodziny w innym mieście lub kraju. Narratorkę fascynują skomplikowane dzieje jej rodziny, początkowo nie chce pominąć żadnego szczegółu, wspomina każdy dłuższy pobyt bliskiej osoby w jakimś miejscu. Miasta też odgrywają niezwykle ważną rolę w tej opowieści – zwłaszcza zestawione ze sobą i skontrastowane Gdańsk i Szczecin. W Gdańsku-Wrzeszczu Dagmara ma troskliwą babcię ze strony mamy, kochającą i wyrozumiałą ciocię, dziadka, którego niezwykłość pochodzi stąd, że urodził się w Odessie. Dziewczynka spędza tam wakacje, wnika głęboko w strukturę miasta, rozpoznaje miejsca i zapachy, nieco je także idealizuje. Gdańsk w letnim krajobrazie wydaje jej się idylliczny, do niego później tęskni. Szczecin, gdzie mieszka babcia Rika, jest raczej szary i zimny – tam jest szkoła, gdzie dokuczają Dagmarze inne dzieci, tam zastaje rodzinę stan wojenny, tam dzieją się rzeczy, które trudniej zrozumieć i przepracować.

W tym punkcie powieść Parys przypomina Szum Magdaleny Tulli – w obu przypadkach bohaterki, wrzucone w świat, który jest dla nich obcy, zostają naznaczone problemem postpamięci. Obu dziewczynkom specyficzne środowisko, w którym dorastają, zmienia sposób patrzenia na rzeczywistość i rzutuje na ich dorosłe życie. Opiekujący się nimi dorośli narzucają im narrację skupiającą się na traumatycznych wydarzeniach, które miały miejsce jeszcze przed ich narodzinami. Trzeba jednak zaznaczyć, że powieść Parys nie jest tak przytłaczająca, jak historia opisywana przez Tulli – wydaje się, że poszukiwanie świadectw przeszłości i splatanie ze sobą nitek różnych wątków nie są dla Dagmary przeżyciem tak tragicznym. Można to wywnioskować na przykład z warstwy językowej – Parys wplata do swojej powieści sporo humoru, opisując czy to absurdalną peerelowską rzeczywistość, czy dziecięcy świat pełen surrealistycznych zdarzeń. Odwołuje się też do współczesnych tekstów kultury, przykładowo szkicując portret pani higienistki ze szkoły podstawowej, wspomina Włatców Móch.

Taki sposób konstrukcji w określony sposób ustosunkowuje czytelnika do narratorki. Mimo że Parys opowiada o trudnym dorastaniu i rodzinie zmagającej się z koszmarnymi sekretami, nie zmusza do współczucia. Najpewniej chciałaby wzbudzić sympatię względem swojej bohaterki, ale nie zamierza stosować emocjonalnego szantażu. Nawet opisując tragiczne wydarzenia, autorka nie ucieka się do patosu czy nadmiernej emocjonalności. Dotyczy to nie tylko charakteryzowania postaci – Parys, której dotychczasowa twórczość nawiązywała do relacji polsko-niemieckiej, opisuje palimpsestowość tego pogranicza bez zbędnego ciężaru. Wymyśla własny sposób na opowiedzenie trudnej historii, pełnej niedopowiedzeń i okrucieństwa. Podzielona na króciutkie rozdziały Biała Rika wydaje się być zbiorem pocztówek z dziwnego świata na granicy, gdzie trudno coś jednoznacznie sklasyfikować, a jednak kategorie są potrzebne dla określenia, kto jest „swój”, a kto nie. Parys koncentruje się na snuciu opowieści, zupełnie jakby powtarzała za swoją narratorką-bohaterką: Wiem, że można lepiej, ale nie mogę inaczej i nie będę tego poprawiać, bo to wszystko prawda.

 

Magdalena Parys

Biała Rika

Wydawnictwo Znak, 2016

Liczba stron: 299

Joanna Barańska

(ur. 1992) – absolwentka kulturoznawstwa na WP UJ. Zimą programowo czyta XIX-wieczną literaturę rosyjską. Interesują ją przedstawienia postapokalipsy w tekstach kultury.