Naciśnij ESC aby opuścić wyszukiwarkę

To niestety nie jest już era Umberto Eco (U. Eco „Temat na pierwszą stronę”)

Bez kategorii /

Po najnowszej powieści włoskiego mistrza spodziewałem się sporo. W końcu Cmentarz w Pradze miał w sobie narracyjny kunszt, który bawił i inspirował, a Wahadło Foucaulta nauczyło mnie myśleć o Foucaulcie jako o nikim szczególnym (co, zaznaczam, jest bardzo niepopularne). Tym razem Eco nie dał nam niczego ponad teorię spiskową. Równie dobrze można poczytać Onet.

Nic już właściwie nie zniszczy opinii, że Umberto Eco jest wielkim pisarzem. Wystarczyłoby to, że jest autorem Imienia Róży. Ale napisał przecież o wiele więcej. Kilka genialnych powieści, jak na przykład Baudolino, utwory wspomniane powyżej, dzieła teoretyczne – to wszystko ugruntowało pozycję Eco na światowym rynku literackim. Choć jest wszechstronnym twórcą, na ogół ma opinię mistrza kryminału – kryminału o bardzo mocnej żyłce intelektualnej. I wszystko byłoby w porządku, gdyby…

Gdyby Eco nie napisał nagle powieści z orwellowskimi ambicjami. Gdyby nie silił się na udowodnienie, że jego teoria spiskowa jest wielką rewelacją. Gdyby wiedział, że w dobie seriali takich jak The Knick nie zaskoczy już nikogo, nawet masowego odbiorcy, nadzwyczaj nihilistycznym widzeniem rzeczywistości.

To smutne, że o tej książce muszę pisać tak skromnie. Nie ma jednak innego sposobu. To po prostu najsłabszy utwór, jaki Umberto Eco popełnił. Czerpiąca z dystopijnej tradycji książka o gazecie kreującej rzeczywistość to zwyczajny przeżytek. Powieść, w której postaci wypowiadają (co niestety bardzo widać) poglądy autora, deklamują je, wręcz wrzeszczą nimi – to nie jest literatura na miarę XXI wieku. Udawanie, że zjadło się wszystkie rozumy, że wie się, na czym rzekomo ten świat polega i o co w nim chodzi – to już nie działa. Smutne, Don Umberto, ale niestety tak to z tobą jest. Musimy czytać to, co nam zaproponowałeś, i zawodzić swoje nadzieje. Bo myśleliśmy, że z wiekiem dojrzewasz. Ale wiek ci nie służy.

Ostatnia powieść pisarza – Temat na pierwszą stronę – miała być czymś, co (dzięki jego kunsztowi i nazwisku) przypomni mi, czym jest wielka proza. Miała zdystansować mnie od świata multimediów, ukazać jego miałkość i głupotę, a także dać wiarę, że słowem można dużo zdziałać. Wszystko to mógłbym napisać w recenzji, ale nie chcę. Dlaczego? Bo Umberto Eco zawiódł. Zawiódł i kropka. Cmentarz w Pradze może być wyznacznikiem tego, czym jest współczesna proza, ale Temat na pierwszą stronę jest wyznacznikiem tego, co już się współczesnemu czytelnikowi przejadło. Co nie istnieje. Co może mieć rację bytu w Mad Maxie, ale czemu książka już nie podoła.

 

Umberto Eco

Temat na pierwszą stronę

Noir sur blanc

180 stron

 

Konrad Janczura

(ur.1988) – kiedyś dobrze zapowiadający się pisarz i krytyk, teraz... pracownik bankowego IT. Autor powieści „Przemytnicy” (Ha!art, 2017). Trzeźwy jak świnia miłośnik gier video