Naciśnij ESC aby opuścić wyszukiwarkę

Single barrel i cosmopolitan smakują tak samo, gdy jesteś kobietą (Malwina Pająk „Lukier”)

Recenzje /

Lubię powieści, których autorzy podejmują ryzyko. Jeszcze bardziej lubię te, których autor(ka), balansując na wielu krawędziach, od początku do końca utrzymuje równowagę. Tak też się dzieje w przypadku Lukru – debiutu Malwiny Pająk – istnego kobiecego parkuru we współczesnej Warszawie, który może rozsierdzić co najmniej kilka środowisk, szczególnie, że to dobrze napisana i wciągająca powieść.

Historia dwóch kobiet: barmanki wplątanej w handel narkotykami i cenionej pracownicy korporacji, której życie prywatne oparte na pozorach ostatecznie się rozpada, wiele razy ociera się o banał i schematyzm. Modny portret tak zwanej „warszawki”, w tym korporacyjnych malkontentów, „chick-lit dla rozwódek” w wydaniu Grocholi, współczesna powieść młodzieżowa, w której bohaterowie spotykają się wyłącznie z bezlitosnymi realiami życiowymi… Ostatecznie autorka ocala oryginalność: Lukier nie staje się żadną z tego rodzaju opowieści, proponuje czytelnikowi znacznie więcej.

Powieść Pająk jest nowym ujęciem kobiecości: spojrzeniem z bliska na rzeczywistość, która wymyka się niczym rzeczy wysypane z torebki. Nie ma w niej racjonalizmu i dystansu, jest fizjologiczne zmęczenie i potrzeba bliskości. Z potu, łez, alkoholu i białych ścieżek powstaje niewygodna, bolesna i ironiczna opowieść o kobietach, które nie wiedzą, czy mogą jeszcze komukolwiek zaufać. Mimo pozornej pewności siebie, wygadania i braku złudzeń, zarówno Julka, jak i Anna pogrążają się w mrocznej samotności, przepełnionej poczuciem krzywdy i winy, odpowiedzialnością za zbyt wiele kwestii, niepewnością uczuć i intencji bezpośredniego otoczenia. Poznajemy je w momencie, kiedy w obu kobietach – choć różni je wiek i status społeczny – narasta podobny bunt wobec wieloletniego spełniania czyichś oczekiwań.

Autorka idzie jednak dalej niż feministyczne pisarki, które chcą wskazać zagubionym czy nienowoczesnym czytelniczkom możliwe rozwiązania zmiany swojego życia. Zależy jej na wiarygodnym uchwyceniu stanu faktycznego. W tej wciągającej opowieści jest tyle samo intensywności, ile pesymizmu; szalonego pijaństwa, haju i ekstazy, ile kaca, narkotycznego głodu, marazmu. Narratorka nie wie, czy i w jaki sposób Julka, Anka i ich znajomi mogą odnaleźć szczęście. Być może sugeruje, że we współczesnej Polsce, w której świat coachingu, fitnessu i ofert ekskluzywnych salonów SPA sąsiaduje ze światem, w którym nadal obowiązuje patriarchat i prawo pięści, coś takiego jak szczęście nie ma racji bytu?

Ciekawym zabiegiem jest zapisywanie kursywą myśli-cytatów, których kobiety nie wypowiadają na głos. To nie tylko ukazanie, jakiego rodzaju popkulturowe teksty opowiadają o współczesności lub ją nazywają. To także zwrócenie uwagi na fakt, że język bywa wrogiem kobiety, nie pozwala jej wyrazić więcej ponad dostępne schematy. Ironiczny komentarz, parafraza zachowywana dla siebie – to niejednokrotnie wszystko, co jest w stanie jednocześnie ostudzić emocje i ocalić reputację.

Ta powieść dedykowana dziewczynom to nie tylko prywatne historie kobiet. W tle przewija się znacznie więcej problemów, takich jak emigracja zarobkowa, etyka zawodowa, preferencje estetyczne, mroczne strony celebrytyzmu, sytuacja na rynku mieszkaniowym. Bliskość narratora powoduje, że czytelnik intensywnie doświadcza rzeczywistości: nowych technologii, rozwiązań marketingowych i nadążających za nimi neologizmów. Zarówno korporacja, jak i klub nocny nie są obserwowane gdzieś z oddali poprzez uogólnienie czy stereotyp. Autorce udaje się uzyskać napięcie, które pozwala wczuć się w sytuację szefowej mającej na głowie jednocześnie decyzję o separacji i powrocie do ex, pogrzeb kolegi i deadline.

Kolejną krawędzią, na której balansuje z powodzeniem autorka, jest polityczność. Oczami mieszkanek stolicy obserwujemy Czarny Marsz, występy drag queen, codzienność transseksualnej Loli, sprawę tajemniczego samobójstwa homoseksualnego kolegi, ale też nagabywanie przez świadków Jehowy, marzenia o ślubie kościelnym i domu z ogródkiem, wielokrotne wybaczanie mężowi alkoholikowi… Z pozoru wydaje się oczywiste, że autorce zdecydowanie bliżej jest do lewicowej wrażliwości społecznej, jednak nie o deklaracje tutaj chodzi. Pająk ukazuje, że te odległe mentalnie środowiska żyją w Polsce obok siebie, a ich losy nieraz splatają się bardziej, niż można by przypuszczać. W jednym i drugim, być może zamkniętym środowisku, żyją osoby nieszczęśliwe i niepewne swoich potrzeb.

Opozycja prawej i lewej strony ustępuje miejsca znacznie bardziej banalnym podziałom społecznym: na bogatych i biednych, white i blue collar workers, wyrafinowanych i luzaków, obsługiwanych i obsługujących, wreszcie: starych i młodych. Narratorka konfrontuje ze sobą Julkę i Annę nie po to, aby rozwinąć wątek ich relacji, ale ukazać podobieństwo psychologicznych mechanizmów. Niezależnie od statusu społecznego, współczesne Polki są pełne uprzedzeń i nieufności. Po przejściach, zdradach, niedomówieniach i manipulacjach, zarówno ze strony mężczyzn, jak i kobiet, świadomie wybierają samotność w połączeniu z wyrzutami sumienia. Nie rezygnują za to z ambicji i samorozwoju.

Jedyny mankament tej powieści to brak pogłębienia męskich postaci. Od strony fabularnej wydaje się to uzasadnione – główne bohaterki mają dostęp tylko do niewielkiej sfery ich życia, dlatego upraszczają ich wizerunki. Byli i aktualni partnerzy, krewni czy koledzy z pracy nie ujawniają przed kobietami swoich tajemnic, zwykle okazują się wyrachowani, nawet, gdy z pozoru wydają się partnerscy. W powieści o dziewczynach przeznaczonej dla dziewczyn takie portrety niby nie dziwią, a jednak zaburzają dopracowany w innych aspektach realizm. Trudno uwierzyć, żeby inteligentne kobiety tak rzadko rozmawiały ze swoimi partnerami, chociaż możliwe, że to kolejna smutna diagnoza autorki dotycząca specyfiki polskiego społeczeństwa.    

Malwina Pająk w swojej feministycznej powieści jest przeciwieństwem coacha. Ukazuje, jaką krzywdę potrafi wyrządzić filozofia pozytywnego myślenia, mindfulness, wymuszone techniki relaksu, medycyna estetyczna, model życia rodem z katalogu biura podróży czy kobiecego pisma. Autorka wyraźnie usiłuje dać do zrozumienia, że lukrowany świat nie istnieje i podążanie za nim nie może skończyć się dobrze. Bardziej niż w biały lukier wierzy w czerń, która w 2016 roku stała się symbolem kobiecego buntu. Dzięki niemu samotne kobiety z różnych światów, zazdrosne, oceniające, obrzucające się hasłami „znam takie jak ty”, mogły przez chwilę poczuć się wspólnotą.

 

Malwina Pająk

Lukier

Znak Literanova, 2019

Liczba stron: 365