Naciśnij ESC aby opuścić wyszukiwarkę

Rak and roll(ing stone) (S. Sontag „Myśl to forma odczuwania”)

Recenzje /

Decyzja wydawnictwa Karakter o tym, żeby sukcesywnie wydawać kolejne dzieła Susan Sontag była z pewnością ruchem, który zadziałał bardzo ożywczo na rynek wydawniczy. Zresztą: bardzo się cieszę, że ludzie czytają Susan Sontag, to wartościowa myślicielka. Wydanie wywiadu-rzeki, który przeprowadził z nią dla kultowego „Rolling Stone” David Cott, trochę zmienia jednak postać rzeczy. Jest to bowiem rozmowa, w której bardzo odczuwa się pewną „post-sytuację”, w jakiej znajdujemy się, dostając do ręki wywiad przeprowadzony ładnych parę dekad temu.

Owa „post-sytuacja” nie uwidaczniała się aż tak bardzo w poprzednich wydawanych przez Karakter dziełach Sontag. Tytułowy esej Przeciw interpretacji dotyka problematyki związanej z emocjonalnym odbiorem sztuki, która jest wciąż aktualna, żeby nie powiedzieć modna, a inne zawarte w nim teksty, takie jak O stylu czy Zapiski o kampie, wciąż mają szansę zadziałać na nasz umysł pobudzająco. Podobnie rzecz ma się z Widokiem cudzego cierpienia, który w dalszym ciągu pozostaje, przynajmniej dla mnie, lekturą wstrząsającą. Natomiast chociaż można śmiało powiedzieć, że w świetle dzisiejszego myślenia o obrazie zbiór O fotografii to trochę antyk, to jednak jest to pozycja, którą każdy sympatyk kultury wizualnej na swojej półce posiadać powinien.

Czytając rozmowę Sontag z Cottem, czuje się, że odbyła się ona w świecie, który już dzisiaj nie istnieje, a fragmenty, w których Sontag z fascynacją mówi o Simone de Beauvoir jako o feministycznym odkryciu, wciąż jeszcze nieznanym i niedocenionym, czy równie entuzjastyczne witanie się z myślą Helene Cixous, mogą powodować ziewanie. Przecież wszyscy wiemy, co było dalej, trudno więc przypatrywać się temu z takim samym entuzjazmem, z jakim powitalibyśmy tę książkę kiedyś. Problematyczne staje się też obranie pozycji, z której można by podjąć jakiś dialog z tym tekstem. Sam nie wiem, czy perspektywa, jaką przyjmują bohaterowie wywiadu, poddaje się dziś jakiejkolwiek ocenie, czy też może jedyną rozsądną postawą jest zreferowanie głównych wątków oraz machnięcie ręką, bo przecież „to było dawno”. (Po namyśle wybieram pierwszą opcję).

Wróćmy jednak do momentu, w którym wszystko się zaczyna. Susan Sontag udziela Johnowi Cottowi wywiadu w momencie szczególnym; właśnie z sukcesem zakończyła leczenie raka piersi, dokończyła książkę O fotografii, a także wydała Chorobę jako metaforę, przyjmując, być może trochę wbrew samej sobie, pozycję „fajterki”, która właśnie wróciła z tarczą z wojny przeciw rakowi.

Sama Sontag cały czas podkreśla w wywiadzie, że kluczowa w wyzdrowieniu jest wola życia, a wiele lat później napisze w słynnym eseju Real Battles and Empty Metaphores, że wojna z nowotworem jest wojną odwieczną. Ostatnio bardzo często i bardzo wnikliwie czytam blogi osób chorujących na raka, będące bardzo osobliwym rodzajem świadectwa. Są wśród nich osoby, dla których konfrontacja z wizerunkiem uśmiechniętego, walczącego, cieszącego się życiem chorego, staje się równie potworna, co sama choroba. Batalistyczne metafory stały się bowiem z biegiem czasu jedynymi w jakikolwiek sposób pozytywnymi metaforami, którymi można obudować tę chorobę, co zresztą najpełniej zobaczymy w przyszłym roku, kiedy do kin trafią filmy o Chustce (Joanna) i Magdzie Prokopowicz (Chemia). Nie mam bynajmniej na celu ani zdyskredytować postawy Sontag, gdyż bardzo możliwe, że jest to jedyna afirmatywna postawa, jaką mogła wówczas przyjąć, ani powiedzieć, że po wyzdrowieniu z tak poważnej choroby nie ma się prawa czuć się bohaterem. Zależy mi jedynie na podkreśleniu, że jej postawa nie jest jedyną możliwą.

Dalej poruszane są zagadnienia wszelakie, Cott prosi Sontag o komentarze do jej własnych tekstów oraz uściślenie i doprecyzowanie niektórych myśli, co stanowi znakomite tło dla Przeciw interpretacji i O fotografii oraz w bardzo interesujący sposób poszerza zawarte w nich eseje. W wywiadzie pojawiają się też odniesienia do tekstów, które ukażą się już niebawem w polskim przekładzie pt. Pod znakiem Saturna – bezapelacyjnie najlepszym, w moim przekonaniu, tomie esejów Sontag.

Tym, co w trakcie lektury staje się coraz bardziej widoczną, a momentami wprowadzającą w delikatne zakłopotanie kwestią, jest bardzo ochocze wypowiadanie się Sontag na tematy typu dualizm u Kartezjusza i Platona lub filozofia Konfucjusza, z drugiej strony bezceremonialne rzucanie przez Cotta jakimiś dziwnymi (nie wiem, czy aby na pewno mającymi związek z rozmową) cytatami z klasyki literatury i filozofii i proszenie o komentarz, którego Sontag naturalnie udziela.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że lektura tego wywiadu pozostawia czytelnika z wizerunkiem Susan Sontag jako osoby, która ma coś do powiedzenia na każdy temat. Muszę przyznać, że sam byłem tym rozczarowany. Od myślicielki pokroju Sontag oczekuję bowiem odpowiedzi „nie wiem”, „nie mam na ten temat zdania”, ale też zdaję sobie sprawę z tego, że był to „tylko” wywiad do „Rolling Stone”, gdzie na pewną miałkość oraz uproszczenie sądów można sobie pozwolić. To jest rock and roll, każdego może ponieść. Problem w tym, że Sontag płynie momentami za daleko.

Nie wiem, które z fragmentów tej rozmowy ukazały się w „Rolling Stone” (uznałem sprawdzanie tego za nieco bezzasadne, skoro została opublikowana w całości), ale niewątpliwie są w tym wywiadzie fragmenty wybitne, które można przepisać sobie do dziennika z cytatami, jeżeli się taki posiada (ja nie mam, ale bardzo dużo ludzi owszem – większość nigdy się nie przyzna).

To, co Sontag mówi o starości, pokazując, że stereotypy wiekowe są tak samo nieuzasadnione i równie silnie zakorzenione w społeczeństwie jak stereotypy płciowe, jest wielkie. Tak samo jak jej spostrzeżenia na temat patriarchatu (choć to pewnie nic nowego w świetle dzisiejszej myśli) czy to, co mówi o swoim opowiadaniu Plan podróży do Chin (w polskim przekładzie ukazało się w „Literaturze na świecie” nr 1/1981, polecam każdemu). Chociażby dla tych i kilku innych perełek, o których nie wspomniałem, książkę tę przeczytać niewątpliwie warto.

 

Susan Sontag, Jonathan Cott

Myśl to forma odczuwania

tłum. Dariusz Żukowski

Karakter, 2014

Liczba stron: 160

Tomasz Szypułka

(ur. 1990) – studiował z różnym skutkiem filologię polską, psychologię i filologię szwedzką, a obecnie krytykę literacką na UJ. Swą zawodową przeszłość wiązał ze Sztuką.pl (znaną szerzej jako Gazeta Antykwaryczna), portalem kursnakurs.pl, fundacją Magazyn Kultury i festiwalem OFF Plus Camera, a także innymi, mniej chlubnymi instytucjami. W wolnych chwilach Betel, Bomba, Rozrywki, ale w miarę to nauka mnie najbardziej kręci.