POZA CENTRUM: Rzeczy raczej dziwne niż gładkie
Fragment wywiadu
Dominika Górko: Co dziś jest, waszym zdaniem, największym wyzwaniem dla niezależnej krytyki kulturalnej?
Mateusz Witkowski: Przykleję się do tego, że „socjale” się zmieniły – i to na wielu poziomach. Przebicie się nowego portalu wymaga dziś robienia rzeczy, które wykraczają poza sam tekst (choć tekst jest najważniejszy). Do tego „biosfera” fanpage’owa kultury i popkultury bardzo się rozrosła. Facebook niby dogorywa, ale odbiorcy w naszym wieku i starsi wciąż tam zaglądają, a duże fanpage’e mielą na bieżąco nowości (często w bardzo ciekawy sposób) i są konkurencją dla portalu. Gdy zaczynaliśmy, wyglądało to inaczej: w drugiej dekadzie XXI wieku blogi oczywiście istniały, ale nie był to bynajmniej ich prime. W takich warunkach łatwiej było się wstrzelić ze swoją propozycją w zainteresowania odbiorców.

Olga Szmidt: Z mojej perspektywy pole staje się – paradoksalnie – mniej ciekawe przez profesjonalizację portali i krytyki. Jest mnóstwo rzeczy świetnie skrojonych, warsztatowo dobrych, a głęboko nieinteresujących. Podobnie z profesjonalizacją festiwali literackich – widzę jej zalety, ale i wady. Pamiętam bardziej partyzanckie festiwale – miały wiele wad, ale były ciekawsze, próbowały zmienić linię komunikacyjną. Profesjonalna krytyka jest potrzebna w mediach głównonurtowych, jasne – możliwe, że przyciąga także inne grono odbiorców. Nie wiem jednak, czy powinna być głównym modelem krytyki ani czy jest najbardziej ekscytująca dla czytelników. Mainstream wpłynął na całość krytyki, podczas gdy model blogowy w jakimś sensie już się dopełnił. Może przeniósł się do social mediów, podcastów, audycji. Dopuszczam to, ale osobiście jest to dla mnie mniej interesujące. Pewnie dlatego, że lubię rzeczy raczej dziwne niż gładkie.
Całość rozmowy można przeczytać TUTAJ.
Rozmowa odbyła się w ramach cyklu „Poza centrum” realizowanego z okazji jubileuszu 15-lecia istnienia „CzasKultury.pl”
