Naciśnij ESC aby opuścić wyszukiwarkę

Patryk Ptaszkowski, „Czasami wszyscy zdrowi ludzie kaszlą”

Artykuły

[Materiał sponsorowany]

Leniwiec, Panda, Sowa, Surykatka i Wiewiórka trzymali się ze sobą od dzieciństwa. Kiedy Panda tuż przed trzydziestymi urodzinami popełnia samobójstwo, pozostali członkowie paczki są w szoku. Co skłoniło go do tak dramatycznej decyzji? Czy było coś, czego nigdy im o sobie nie powiedział? Podczas pogrzebu i stypy każdy z przyjaciół będzie musiał skonfrontować się z przeszłością, dotychczasowymi życiowymi wyborami i poglądami. Kruchość i ulotność życia stają się nagle punktem wyjścia do rozważań, które mogą ich doprowadzić do zadziwiających wniosków. A to dopiero początek, bo wkrótce los postawi przed nimi zupełnie nowe wyzwania…

Fragment rozdziału 1

Rozdział 1

Wiewiórka

„Dzień, w którym Bóg stworzył człowieka”

Sobota jest bardzo specyficznym dniem. Jest to środek weekendu – dzień naprawdę wolny, przynajmniej dla części występujących w świecie zawodów, od obowiązków związanych z pracą, następujący po piątku, którego połowę spędzamy w pracy, a dopiero drugą połowę możemy przeznaczyć na odpoczynek. Poprzedza niedzielę, która – jeśli jest się człowiekiem wierzącym i praktykującym – wymaga poświęcenia jej części na pójście do świątyni, by spotkać się z Bogiem. Sobota jest dzięki temu trochę jak drugie danie w pełnym, dwudaniowym zestawie obiadowym. Następuje po zupie, traktowanej jako przystawka. Jest daniem głównym podawanym przed deserem, który – w tym przypadku – jest z kolei dniem poprzedzającym znienawidzony przez wszystkich powrót do pracy. Oczywiście dotyczy to tych wszystkich, którzy nie spełniają się w niej na tyle, na ile by chcieli. Trzymając się tej gastronomicznej metafory, deser ten jest dla mnie jak ciasto orzechowe, które podają mi czasami, wiedząc, że nie dość, że nie przepadam za jego smakiem, to dodatkowo jestem na nie uczulony.

Kiedy jest się młodym, uczącym się człowiekiem, sobota staje się też dniem, w którym nie musi się wcześnie wstawać, żeby zdążyć na lekcje, lecz kiedy mieszka się na wsi, ma to swoją cenę. Jest to bowiem dzień przewidziany na nadrobienie zaległości związanych z wszelkimi pracami polowymi, na które w tygodniu Twój ciężko pracujący ojciec nie ma najzwyczajniej w świecie czasu. W związku z czym pomagasz mu, co zajmuje ci praktycznie cały dzień. Takim oto sposobem z weekendu pozostaje ci w zasadzie tylko niedziela.

Sobota to dzień, w którym po osiągnięciu pełnoletniości i nadejściu upragnionego, słonecznego maja umawiasz się z kumplami na grilla. Zbieracie się u tego, który ma najbardziej liberalnych rodziców, bo to właśnie oni pożyczą wam samochód na zakupy. Wsiadacie do niego i jedziecie do najbliższego dużego marketu. Na miejscu kupujecie brykiet, worek węgla, kiełbasę zapakowaną w foliowe worki (kaszanka oraz zamarynowana karkówka już czeka na was w domu). Do tego w koszyku ląduje ketchup, musztarda, sosy (czosnkowy, tysiąca wysp) oraz dużo piwa różnego rodzaju.

Wracacie z zakupów i parkujecie pod domem organizatora całego zamieszania, po czym szybko wszystko rozpakowujecie. Wynosicie przed dom głośniki, podpinacie je do telefonu któregoś z was. Rozkładacie cały sprzęt do grillowania i rozpoczyna się upragnione spotkanie w gronie przyjaciół. Sobota nadaje się do tego jak żaden inny dzień. Wyobraź sobie teraz łyk zimnego piwa, który przedziera się przez Twoje suche, spragnione gardło i wypełnia złakniony go po całym dniu koszenia trawy w nieznośnym majowym upale żołądek. Śmiejecie się, słuchacie muzyki, zajadacie się pysznym mięsem i rozmawiacie beztrosko o wszystkim i o niczym. Macie po naście lat i jesteście jeszcze na życiowym okresie próbnym, więc możecie sobie na to pozwolić.

Sobota to dzień, który oddaje ci swoją część na to, byś mógł spokojnie rozmyślać, leżąc samotnie w łóżku. Twoje myśli krążą wokół tych wszystkich kobiet, do których nigdy nie podszedłeś, bo czułeś ten charakterystyczny dla wielu nastolatków, irracjonalny strach przed odrzuceniem. W sobotni wieczór twoja głowa może skupić się na roztrząsaniu tego, jak olbrzymi jest kosmos, który zresztą ciągle się rozszerza, i jak bardzo nic nie znaczysz w jego obszarze, jednocześnie będąc całym kosmosem dla swoich bliskich. Możesz też zastanowić się nad tym, dlaczego razem z zupą jarzynową zjadłeś tak dużo chleba i zapewne przez to przytyjesz. Zostałeś wyposażony w mózg i sobotni wieczór daje Ci nieograniczone możliwości spożytkowania jego potencjału. Próbowałeś kiedyś napisać wiersz? Może nauczysz się nowego języka?

Sobota jest też dniem tradycyjnie przewidzianym na wesela, ale często jest też dniem pogrzebów. Dwie tak skrajnie różne w swojej istocie uroczystości. Kiedy pijesz zdrowie państwa młodych i tańczysz w najlepsze z jakąś kuzynką, bądź – jeśli masz szczęście – z nieznaną, śliczną kobietą ze strony tego drugiego nowożeńca, gdzieś, może nawet bliżej niż mógłbyś się spodziewać, ktoś opłakuje swojego zmarłego, pochowanego dzisiaj ojca, syna bądź brata. Zabawne, że łzy radości i rozpaczy mają ten sam słony smak. Sobota jest dniem wielowymiarowym, dającym wiele możliwości – to, jak z niej skorzystasz, zależy tylko od Ciebie.

Panda też miał wiele możliwości. Mógł wsiąść w samochód i wrócić na wieś do swoich rodziców, gdzie pijąc drinka i zajadając się ulubionym ciastem, świętowałby wraz z nimi swoje trzydzieste urodziny. Mógł spotkać się z nami i zorganizować grilla jak za dawnych, dobrych czasów. Mógł też pójść samotnie do baru, w mieście, w którym mieszkał, i siadając gdzieś w rogu, pić niezauważony przez nikogo całą noc bądź do momentu, aż osiągnie upragniony i określony we własnej głowie przed rozpoczęciem spożywania stan upojenia alkoholowego, po czym mógłby wsiąść w taksówkę i wrócić do pustego mieszkania, a kolejnego dnia umierać z powodu bólu głowy. Mógł też pójść na wieczorny spacer wzdłuż rzeki przecinającej miasto na pół. Usiąść na ławce z kawą, kupioną gdzieś naprędce na wynos i paląc papierosy, obserwować innych, podobnych sobie ludzi. Panda miał wiele możliwości. Z całego ich wachlarza, który rozpościerał przed nim wszechświat, wybrał coś innego.

Debiutancka powieść Patryka Ptaszkowskiego już dostępna w sprzedaży w sklepach internetowych oraz księgarniach w całej Polsce.

Patryk Ptaszkowski, Czasami wszyscy zdrowi ludzie kaszlą, Novae Res 2021.