Naciśnij ESC aby opuścić wyszukiwarkę

Niespełniony (P. Bociąga, „Nienaganny”)

Recenzje /

Przemysław Bociąga pisze o męskiej modzie inaczej niż wszyscy. Jest to tyleż zaletą, co wadą.

Moda należy do kobiet – takie przekonanie zdaje się wyznawać większość autorów piszących o kulturze ubioru. Można wprawdzie się zgodzić, że męski styl nie jest dziś tak barwny jak w czasach Ludwika XIV, ale to nie powód, by temat leżał odłogiem. W końcu brzydsza połowa ludzkości nadal w coś się ubiera. Nic dziwnego, że książka Nienaganny. Biografia męskiego wizerunku wywołała dyskusje w różnych przestrzeniach internetu gromadzących pasjonatów mody.

Oczywiście o męskim stylu możemy poczytać w poradnikach i niezliczonych tekstach o charakterze marketingowym (do ostatniej kategorii trzeba zaliczyć również ekskluzywne rzekomo magazyny). Niewielu autorów proponuje jednak treści pogłębione – w tym gronie Przemysław Bociąga jest postacią rozpoznawalną. Przez kilka lat na blogu Smak nabyty popularyzował nowoczesne podejście do klasycznej elegancji, zalecając traktowanie stuletnich zasad z dystansem, ale i szacunkiem (niektóre okazują się zaskakująco przydatne). Wygląda zresztą na to, że osiągnął pewne sukcesy dydaktyczne. W ciągu ostatniej dekady środowisku współtworzonemu przez Bociągę udało się nieco zmienić obyczaje mężczyzn w Polsce – jako dowód wskazać można karierę poszetki czy wzrost zainteresowania ubraniami o tradycyjnych fasonach. Nie jest to zjawisko masowe, ale dostrzegalne, przynajmniej na ulicach większych miast i na ekranach telewizorów.

Teksty Bociągi mają swoich fanów, ponieważ stoi za nimi gruntowna znajomość tematu. Nie inaczej jest w przypadku najnowszej książki, w której trudno znaleźć jakiekolwiek uchybienia merytoryczne. Autor wręcz imponuje erudycją. W Nienagannym cofa się aż do początku XIX wieku – to w ówczesnym Londynie, zachwyconym estetyką klasycyzmu, należy szukać genealogii garnituru. Pisząc o celebrytach, Bociąga eksponuje rolę jednostki i przypadku w dziejach ubioru, nie zapomina jednak o wadze wielkich procesów historycznych. Swoją opowieść prowadzi aż do epoki szybkiej mody, która nota bene pod względem wyzysku pracowników szwalni nie tak bardzo różni się od czasów Karola Marksa.

Należy się Bociądze uznanie za to, że wprost pisze o nieetycznym systemie gospodarczym, który współtworzymy (temat jest na ogół zbywany milczeniem, bo przeszkadza reklamodawcom i czytelnikom wyrażającym swoje aspiracje przez kompulsywną konsumpcję). Jako alternatywę dla obecnej sytuacji autor przedstawia ubrania wytwarzane według filozofii slow life, najlepiej u rzemieślników – zazwyczaj będą kosztować więcej niż ciuchy z sieciówki, ale też posłużą znacznie dłużej. Zmiana postaw konsumenckich nie rozwiąże problemów systemowych, niemniej Bociąga proponuje krok w dobrą stronę. A zawarte w książce informacje mogą pomóc w doprecyzowaniu oczekiwań przed wizytą u krawca lub szewca.

Trzeba jednak podkreślić, że Nienaganny nie jest ani systematycznym poradnikiem, ani historią męskiej mody. Mamy do czynienia ze zbiorem esejów, a Bociąga śmiało korzysta z wolności, jaką zapewnia ten gatunek. Skacze więc po tematach, opowiada anegdoty, przywołuje koncepty Mary Douglas, Le Corbusiera i Klausa Theweleita. Zachęca przy tym do stawiania ważnych pytań, choćby o zmieniającą się funkcję garnituru we współczesnym świecie, rzadko jednak proponuje konkretne odpowiedzi. Co gorsza, czytelnik – któremu nie zaoferowano wprowadzenia, bo byłoby to zbyt konwencjonalne – długo nie ma pewności, do czego Nienaganny zmierza. Z czasem staje się jasne, że ten wywód nie ma wyrazistego celu, jest to raczej zestaw ciekawych spostrzeżeń, zszytych ze sobą niedbale.

Wszystkie te zastrzeżenia nie podważają poznawczej wartości książki. Interesujące w Nienagannym jest spojrzenie na nowoczesną historię mody jako na dzieło dwóch wielkich procesów: pierwszy to poddawanie mężczyzn rygorom  elegancji zwanej dziś klasyczną, a drugi, późniejszy, to stopniowe deformalizowanie ubioru. Oba zjawiska, jak unaocznia Bociąga, wynikły z konkretnych okoliczności i wiązały się z przemodelowaniem tożsamości genderowej. Do zajmujących fragmentów należą również te dotyczące relacji mody z anatomią, sztukami plastycznymi, klasą społeczną i wojną. Nie wolno wszak zapominać, że kultura ubioru to część większej całości.

Zasadniczą zaletą i wadą Bociągi jest wyrazistość stylu. Na tle artykułów z czasopism poświęconych modzie, pisanych na ogół językiem całkowicie przezroczystym, Nienaganny się wyróżnia. Na pierwszy rzut oka jest to cecha pozytywna, ale w miarę czytania styl staje się coraz trudniejszy do zniesienia. Można odnieść wrażenie, że autor próbuje naśladować pełne polotu pisarstwo Oscara Wilde’a, który użyczył książce motta. Królowi dandysów nie sposób jednak dorównać, o czym przekonujemy się, gdy Bociąga objaśnia nam oczywistości (pamiętajmy, że paradoks to sprzeczność, ale tylko pozorna), próbuje rozbawić skracaniem dystansu (nasz dzisiejszy Karol [Windsor, książę Walii – ŁŁ] ma siedemdziesiąt lat i wciąż jest synkiem mamusi) albo przeprowadza bzdurne porównania (ten kolor [indygo – ŁŁ] zrobił karierę niczym majster, który w nagrodę za sprytny racjonalizatorski pomysł zostaje nagle dyrektorem produkcji). Nie zabrakło również ogranej na tysiąc sposobów kpiny z peerelowskiej nowomowy – jeden z rozdziałów nosi tytuł Sztywny zwis męski. Mówi się czasem, że dobry retor powinien wpleść w swoją wypowiedź żart. Trudno się nie zgodzić, jeżeli żart jest w jakimkolwiek stopniu zabawny. 

Przyznać trzeba, że dowcipy z Nienagannego nie zbliżają się do poziomu, jaki znamy z książki Sztuka życia dla mężczyzn, którą kilka lat temu Bociąga napisał razem ze Szczepanem Twardochem (podtytuł brzmi: Bezużyteczny podręcznik życia towarzyskiego i uczuciowego dla brzydkich, grubawych, łysiejących i nieszczególnie inteligentnych oraz ciekawy esej o życiu towarzyskim i uczuciowym dla wszystkich pozostałych. Może zawierać śladowe ilości kpin). Problem przerostu formy nad treścią jednak pozostaje. W wielu wypadkach cytaty, dygresje i żarciki obciążają Nienagannego, nic nie wnosząc. Brakuje klarownej struktury, dyscypliny intelektualnej i szacunku do czytelnika. Fani męskiej mody odnajdą tu wprawdzie niejedną pobudzającą myśl, ale będą się musieli wykazać anielską cierpliwością. 

Przemysław Bociąga

Nienaganny. Biografia męskiego wizerunku

Wydawnictwo Agora, 2019

Liczba stron: 350

Łukasz Łoziński

(ur. 1989) – Z wykształcenia filolog i antropolog, z zawodu copywriter i PR-owiec. Lubi free jazz i rock'n'roll.