Naciśnij ESC aby opuścić wyszukiwarkę

Literatura męskich słabości

Artykuły /

Centrum handlowe – miejsce trwających okrągły rok Dionizji zawieszanych jedynie między 22:00 a 9:00. Pękają o 17:00 biurowce, z nich się wylewa średniozamożna diaspora korpobytów, szczęśliwych mężów, zagubionych kochanków z apatią lub entuzjazmem wychodzących na łowy, wgłębiając się w aleje, gubiąc się w fluorescencyjnych wystawach sklepów z kosmetykami. Niektórzy z tych dziadów wędrownych zadają sobie trud filozoficznego pytania o sens tego wszystkiego. W duchu pragną zabawić się w Sokratesa i nagabywać przechodniów (współbłądzących), dręcząc ich o odpowiedź na to zasadnicze pytanie. Jednak zawsze kończy się na tym, że ci ludzie są w stanie zapytać jedynie o jak najkrótszą drogę do Matrasa lub Empiku.

 

Prolog

Niektóre ofiary zakupowej tradycji są na tyle ambitne (bądź zdesperowane), by korzystać z ofert specjalnych różnych sieciowych księgarń. Przekraczając wrota magnetycznych bramek, klienci czują się jak w raju. Mężczyźni na rozgrzewkę rzucają się na najnowsze egzemplarze prasy motoryzacyjnej, wędkarskiej, marynarskiej. Oczywiście nie po to, by kupić czasopismo z tego działu. Chcą zademonstrować swoją Męskość. Chcą zgrywać się na hobbystów, którzy pielęgnują samoświadomość własnej płci, poświęcając wolne godziny na kolejną w tym miesiącu wymianę oleju lub spacery po działce teścia z wykrywaczem metalu w dłoniach. Pragną ukazać swój dystans wobec fali gadżetów, obyczajowych filmów, pstrokatych termosów w kształcie ulubionego bohatera. Z zaciśniętymi zębami wytrwale wertują katalogi aparatów fotograficznych, wcale ich nie czytając. Czekają tylko na dogodny moment, by zawędrować w dział literacki.

Ich Męskość każe z pogardą minąć sekcję literatury kobiecej. Krzyżując palce w lewej dłoni, subtelnie odwracają się, by imitować splunięcie. Ich myślenie magiczne prowadzi w rejony Prawdziwie Męskiej Literatury – mitycznej krainy, w której mieszkają prawdziwe tytaniczne persony. Kiedy sklepowy tłum przerzedzi się, następuje przewartościowanie celu zakupów. Przestał się liczyć różowy piórnik dla córki, przestała się liczyć najnowsza pozycja z pokaźnego dorobku artystycznego Magdy Gessler. Nadszedł czas, by skupić się na Sobie.

 

Kobiece getto

Czy istnieje kategoria literatury męskiej? Minęło już kilkanaście lat od ostatnich szoków, kiedy bestsellerem roku była zwykła powiastka autorstwa anonimowej pisarki, która miała do sprzedania książkę – jako produkt. Produkt obdarty z fenomenalnego konceptu, arcyciekawej historii, niesamowicie przemyślanych konstrukcji psychologicznych, czyli z tego wszystkiego, co pozwala aspirować do miana klasyki literatury. Należy podkreślić, że literatura kobieca istnieje tylko medialnie. W tym dziale księgarnianym znajdziemy wszystkie pozycje, które mogą posłużyć za kilkusetstronicowe definicje przeciętności i typowości. Nie znajdziemy tam wznowień klasycznych powieści Simone de Beauvoir lub najnowszych przekładów prozy Virginii Woolf. Dlaczego? Otóż te autorki, których dzieła są kamieniami milowymi w historii rozwoju myśli feministycznej, w życiu nie zgodziłyby się na nazwanie własnej literatury „literaturą kobiecą” – separowanie się od ogólnoliterackiego nurtu to przecież przejaw fallogocentrycznej dominacji mężczyzny w kreowaniu zjawisk historycznoliterackich. Woolf oraz nawet Austen pragnęły literackiego wyzwolenia polegającego na włączeniu w ogólny nurt kulturowy, więc posługiwanie się pojęciem „literatury kobiecej” jako szufladką zdolną pomieścić wszystko to, co kobiece, czyli Inne, rodziłoby nowe konflikty. Dlatego literatura kobieca współcześnie funkcjonuje tylko i wyłącznie jako gatunek powieści bardzo medialnych, które realizują pewien archetyp książki XXI wieku – ku pokrzepieniu kobiecych serc łaknących nadziei, a nie refleksji. Nie jest przypadkiem, że nie znajdziemy między tomami Katarzyny Grocholi nowości kobiecych z krajów afrykańskich lub azjatyckich, ponieważ pozycja kobiety innej niż biała to wciąż aktualny problem dla ruchów feminizmu trzeciej fali.  Stąd te młode autorki są zapamiętywane jako kontynuatorki myśli Woolf czy de Beauvoir, więc ich powieści znajdziemy w rejonach literatury pięknej (bez zbędnego wydzielania osobnych gett literackich).

 

Akty męskiej bezmocy

Historia mężczyzny eksplorującego sieciową księgarnię służy zastanowienieniu się nad genezą i funkcjonowaniem literatury kobiecej. Mężczyźni (oczywiście ci czytający) podświadomie pragną odnalezienia siebie w jakimś książkowym dziale. Z niewdzięcznością i zazdrością spoglądają na półki wypchane po brzegi romansowym, harlequinowym szlamem. Nie zważają na to, że łączna wartość tych powieści jest prawie równoznaczna z kilkustronicową nowelą np. Brunona Schulza. Posłużę się prostą arytmetyką: 20 książek Grocholi po 300 średnio stron = 6000 stron. 6000 stron < 10 stron noweli klasyka literatury. Ta przepaść jest aż nadto widoczna. A jednak współczesny samiec pragnie odszukania utraconej tożsamości. Marzy o tym, by pochwalić się w trakcie szybkiego brunchu przed kolegami, że w jego aktówce spoczywa najnowsza pozycja klasyka literatury męskiej. Złapany na tych fantazjach, oblewa się niewinnym rumieńcem nastolatka, wrzucając nowego Bukowskiego do sklepowego koszyka.

Charles Bukowski, Ernest Hemingway, Philip Roth, Marek Hłasko. Co łączy tych autorów? Przede wszystkim to, że wszyscy są literackim wykwitem transformacji płciowych XX wieku. Powstała ona wskutek przemian obyczajowych i filozoficznych. Została obalona monarchiczna Męskość, jej tron został spalony przez Rewolucję, a absolutyzm zastąpiono światopoglądową Anarchią. Męskość, Rewolucja, Anarchia – wszystkie te pojęcia są rodzaju żeńskiego. Świat naukowego oraz literackiego patriarchalizmu legł w gruzach. Wszystkie ostoje dominacji mężczyzny zostały doszczętnie zniszczone przez feministyczne tsunami. Ten płciowy egalitaryzm sprawił, że klasycznie pojmowana męskość popadła w letarg – kona gdzieś na peryferiach Europy, w arabskiej Azji i Afryce. W Ameryce i Europie Środkowej praktycznie nie istnieje.

Stąd popularność specyficznej twórczości Hemingwaya, Rotha, Bukowskiego i Hłaski. Wszystkie powieści tych autorów to szybka odpowiedź na wspomniane przemiany, które w XX wieku formowały się w niezbywalny aksjomat. Mężczyzna tonący w płynnej rzeczywistości, osaczony przez postmodernistyczne widmo gender, ratuje się, sięgając po dorobek artystyczny tych pisarzy. Znów pragnie poczuć moc, dąży do atawistycznej dominacji nad Kobietą. Mit mężczyzny, precyzyjnie konstruowany np. w opowiadaniach Hemingwaya, aktualizuje się w trakcie lektury przez współczesnego czytelnika, którego męskość została sprowadzona do kwestii wyboru toalety. Jest to cywilizacyjny policzek wymierzony w pewną formę konserwatyzmu, która stała u podstaw niektórych społeczności, utożsamianych z kolebką kulturową Europy. Mężczyzna, czytając 49 opowiadań Hemingwaya oszukuje przeznaczenie, ponieważ pragnie wskrzesić bogów, których już nie ma. Ci męscy bogowie przedstawieni w twórczości autora są artystyczną konsekwencją samouwielbienia mężczyzny, który nie może pogodzić się z nową sytuacją.

Kobieta w prozie tych autorów jest traktowana instrumentalnie. Nie jest nawet elementem natury, w której przebywa bohater, gdyż dzika i nieokiełznana przyroda stoi wyżej w tej mitycznej hierarchii. Wynika to z tego, że nie da się oswoić nieprzystępności tundry bądź skalistych gór. Kobietę można łatwo zniewolić, używając przy tym gróźb, siły i przemocy. Literatura męska jest autotematyczna – bohater zawsze musi być w centrum, to on ma być płucami i sercem narracyjnego uniwersum. Hemingway tworzy męski autorytet – nierealnego Mocarza, który pragnie odkryć to, co niepoznawalne. Ich bohaterowie zawsze są nieprzystępni, szorstcy, milczący – czasami można ich porównać do pomników przyrody. Współcześni mężczyźni ubolewają nad tym, że miejsce tytanicznych pomników surowej przyrody jest w rezerwatach – przestrzeniach ochrony tego, co jest zbyt stare, by na nowo podołać rodzącej się rzeczywistości. Pisarstwo Rotha jest bardziej paradoksalne niż hermetyzm Hemingwaya. Twórczość tego amerykańskiego autora to afirmacja męskiego wodzostwa oraz ambiwalentne traktowanie mizoginizmu jako czegoś naturalnego. Kobieta staje się tylko Ciałem, z którym można przeprowadzić interakcję jak z obiektem eksperymentu. Mężczyzna dysponuje odpowiednim zapleczem badawczym, więc to on stawia się w roli nadrzędnej. Jednak wyczuwalne jest tutaj pewne napięcie, które w pełni objawia się w krótkiej powieści Pierś. Ta drobna książeczka jest dowodem na to, że obsesyjne uprzedmiotowienie wszystkiego, co kobiece, jest pochodną męskich słabości, jest egzorcyzmem przeprowadzonym na wewnętrznych demonach. Bohater Piersi ulega metamorfozie w kobiecą pierś – symbol kobiecości i wolności (vide obraz autorstwa Eugène’a Delacroix Wolność wiodąca lud na barykady). Współczesny mężczyzna musi ulec przemianie w to, co kobiece, by na nowo poczuć się wolnym. Istniejąc jako wielki gruczoł wypełniony hormonami, mężczyzna odnajduje w tym przyjemność – zrzeka się poprzedniej seksualności.

 

Epilog

A jak się miewa klient sieci Empik? W jego koszyku ląduje różowy piórnik dla córki i wielki almanach Magdy Gessler. Spuściwszy nos na kwintę, zmierza do kasy. Jednak nagle czuje jakieś ukłucie w okolicach serca. Pojawiła się pierwsza refleksja, że ten zakupoholizm doprowadzi go do zawału. Ale to tylko pierwsza zła wiadomość. Odwraca się w stronę opuszczonej krainy męskiej literatury. Cofa się, pozorując, że przypomniało mu się coś bardzo ważnego – coś w stylu nagłej konstatacji, że prezenty trzeba jakoś ładnie zapakować. Niemalże biegnie w kierunku minimalistycznych okładek Bukowskiego. Sięga po nie. Szmira, Kobiety, w przypływie dzikiego szału sięga również po wznowienia Rotha. Przypomniał sobie o Hemingwayu – szuka błędnym wzrokiem odpowiedniej literki w katalogu. W końcu zdobył i przedostatnią bazę. Jeszcze tylko Hłasko. Na całe szczęście ostał się ostatni egzemplarz Wszyscy byli odwróceni. Niech będzie. Tuli do serca pakiet tych książek niczym nowo narodzone dziecko. Po krótkiej ekstazie wraca w kierunku kas. Pierwsze, co widzi, to plecy kilkunastu osób, które zdążyły zająć jego miejsce w kolejce. Mężczyzna w duchu przeklął, bo jego słabości na punkcie męskości zagarnęły nawet zdolność do ekspresji. Wszyscy byli odwróceni od naszego bohatera – wszyscy się odwracają na widok słabości.