Naciśnij ESC aby opuścić wyszukiwarkę

Lajk za realizm, ale przesuwam w lewo (Anna Cieplak, „Lekki bagaż”)

Recenzje /

Z bohaterką Lat powyżej zera rozstajemy się po jej powrocie z emigracji zarobkowej do rodzinnego Będzina. Anita przywozi ze sobą lekki bagaż. Taki tytuł nosi najnowsza powieść Anny Cieplak, której niespełna trzydziestoletni bohaterowie zmagają się z bagażem doświadczeń. Te jednak rzadko bywają lekkie.

Akcja powieści rozgrywa się w Cieszynie. Nie, nie w tym samym Cieszynie, po którym przechadzał się Kornel Filipowicz, i nie na protestancko-katolickim Śląsku Cieszyńskim, do którego z ironią i sentymentem wracał Jerzy Pilch. To w ogóle nie jest literacki Cieszyn, tylko jedno z wielu polskich miast powiatowych, w których usiłuje żyć i pracować grupa millenialsów. O tym, do jakiego pokolenia należą główni bohaterowie, świadczy nie tylko ich wiek, ale także język. Patrzą na samych siebie i osoby ze swojego otoczenia z dystansem oraz cynizmem internetowego komentatora: podsumowują, upraszczają, sugestywnie interpretują postawy życiowe jako typowe dla swoich czasów i pozbawione alternatywy. Kluczowym terminem, którego autorka używa na określenie pozycji poszczególnych bohaterów powieści, jest beneficjent – millenialsi wchodzą ze sobą w rozmaite układy, w których co najmniej jedna ze stron ma czerpać z relacji określone profity.

Olkowy, Weronika, Baśka i ich znajomi poddają uważnej kontroli swój wizerunek. Oceniają sami siebie przez pryzmat udanych lub nieudanych projektów życiowych, do których można zaliczyć zarówno związek, jak i decyzję zawodową. Wewnętrzny hejter pozostaje zwykle w zgodzie z hejterem zewnętrznym, co pozwala autorce uzyskać ciekawy efekt nakładania się narracji personalnej i auktorialnej. Bohaterowie Cieplak jednak tylko z pozoru „zarządzają swoimi zasobami”. Wybór małego miasta jako miejsca wydarzeń powoduje, że wielu czytelników – na poziomie doświadczeń – może się utożsamić z bohaterami, którzy nie pracują w korporacjach, tylko w lokalnej gazecie, fundacji, domu pomocy społecznej, szkole czy bistro. Tutaj wszyscy się znają i wchodzą ze sobą w skomplikowane, czasem toksyczne układy. O zawodowym „być albo nie być” decydują nierzadko lokalne władze.

PATOLOGIA PRZEDMIOTU (A. CIEPLAK „LATA POWYŻEJ ZERA”)

Konstrukcja postaci – dość wiarygodna – podobna jest do schematu znanego z Lat powyżej zera. Z pozoru millenialsi wydają się wyrachowani i skupieni na samorozwoju. Trudne doświadczenia ze sfery prywatnej utwierdzają ich w przekonaniu o konieczności wyznaczania granic autonomii, a jednak zachowują oni resztki idealizmu i współczucia. Paradoksalnie ci sfrustrowani pracownicy mało prestiżowych placówek nie porzucili poczucia misji – lubią swoich uczniów, podopiecznych i klientów, jednak praca z nimi to wierzchołek góry lodowej, którą tworzą piętrzące się formalności i układy. Najciekawsze pod względem psychologicznym sceny to te, kiedy niespodziewanie w bohaterach budzą się potrzeby bliskości lub rozładowania agresji.

Porządkując wrażenia po lekturze trzech najnowszych powieści Anny Cieplak, mogę powiedzieć, że tym, co wysuwa się na plan pierwszy, jest spełnienie oczekiwań wszystkich tych, którzy od lat czekali na powrót realizmu do polskich powieści. Pisarka już na początku kariery osiągnęła coś, o co we współczesnej kulturze trudno: swoistą równowagę rynkową. Mimo że jej proza bezpośrednio dotyczy problemów młodych pokoleń, udaje jej się naszkicować panoramę społeczną. Cieplak jest na bieżąco z nowinkami technicznymi i pułapkami rynku pracy, ma rozeznanie w różnych obszarach popkultury. Jej czytelnikami mogą zostać zarówno tęskniący za literackim głosem pokolenia, jak i poszukujący uniwersalnego przekazu. Lata powyżej zera można z powodzeniem czytać także jako powieść młodzieżową.

Sukcesem autorki Lekkiego bagażu jest to, że swoją twórczością zamyka usta części potencjalnych krytyków, lubujących się w wytykaniu autorom braku znajomości tematu czy pomijania perspektyw wykluczonych grup. Cieplak pisze o problemach, które zna z autopsji, czy będzie to dorastanie na Śląsku we wczesnych latach dwutysięcznych, czy – jak w najnowszej powieści – nie zawsze satysfakcjonująca praca w cieszyńskiej fundacji. Jej powieści przybliżają życie małych społeczności tu i teraz. Wiarygodna językowo, na swój sposób empatyczna perspektywa pozwala kibicować bohaterom, mimo że nie są ani oryginalni, ani szczególnie sympatyczni.

Skoro trzydziestoletniej autorce udało się, używając formuły Marii Janion, „zrozumieć swój czas”, trudno się dziwić, że – między innymi dzięki Nagrodzie Conrada i Nagrodzie Literackiej im. Witolda Gombrowicza – znalazła się w panteonie współczesnych polskich pisarek. A jednak po lekturze Lekkiego bagażu budzi się we mnie przekora: czy poza poprawnym zastosowaniem realistycznej konwencji i propozycją specyficznej, „millenialsowej” narracji jest w tej powieści coś szczególnego?

Język Lekkiego bagażu jest tak „tymczasowy”, prosty i fragmentaryczny, że na poziomie fabularnym niewiele scen zapada w pamięć. Podobnie dzieje się z doświadczeniami bohaterów: problemy ze zdefiniowaniem różnych rodzajów bliskości między współlokatorami, żmudne staranie się o pozyskanie finansowania dla projektu czy zarządzanie mediami społecznościowymi – to świat tak dobrze znany współczesnym dwudziestoparolatkom, że przedstawiony dosłownie przypomina serial obyczajowy lub reality show. Bohaterowie spierają się o wyprowadzenie psa albo o to, komu bardziej należy się urlop zdrowotny. Sprowadzenie fabuły do tego poziomu prowokuje czytelnika do oceny bohaterów literackich niczym celebrytów na plotkarskich portalach: czy podoba mi się stylizacja, kto do kogo bardziej pasował, kto kogo wykorzystał i czyją stronę przyjąć, zostawiając komentarz.

Mam wrażenie, że w Lekkim bagażu autorce nie udało się zachować wypracowanej w Latach powyżej zera równowagi między realizmem a atrakcyjnością fabularną. Poprzednią powieść poleciłabym swoim rówieśnikom jako interesującą narrację pokoleniową nie tylko ze względu na popkulturowy kontekst, ale także emocjonalną głębię, nostalgię, którą wywołują doświadczenia Anity, i trafną charakterystykę różnych środowisk. Lektura Lekkiego bagażu – opowieści gęstej językowo i mniej dowcipnej – nie dostarczyła mi takich emocji.

Mimo ambiwalentnych wrażeń co do jednego nie mam wątpliwości: jestem ciekawa kolejnych portretów lokalnych społeczności, a może nowych literackich pomysłów Anny Cieplak. Kibicuję jej jako autorce, której na pewno nie można zarzucić braku odwagi, słuchu językowego i zmysłu obserwacji. Uważam, że spośród polskich autorów do tej pory najlepiej sportretowała nasze pokolenie. A jednak nadal liczę na to, że pojawią się kolejni, którzy napiszą o nim w ciekawszy sposób.

 

Anna Cieplak

Lekki bagaż

Znak Literanova, 2019

Liczba stron: 304