W Turcji mieszka obecnie około 15 milionów Kurdów, co stanowi niemal 20 procent populacji kraju. Kurdowie mają swój język, literaturę i bogate dziedzictwo kulturowe, nie mają jednego – państwa. Traktuje o tym, na poziomie metaforycznym, XVII-wieczne dzieło Mem-u-Zin, kurdyjski Romeo i Julia – nieszczęśliwymi kochankami są tu Kurdowie i naród, w który nie mogą się połączyć.
Rozdzieleni kochankowie
Romeo! Czemuż ty jesteś Romeo? Wyrzecz się swego rodu, rzuć tę nazwę! Lub jeśli tego nie możesz uczynić, To przysiąż wiernym być mojej miłości, A ja przestanę być z krwi Kapuletów – zapowiada Julia w tym słynnym fragmencie. Czego wyrzekliby się Kurdowie?
Kurdyjski Romeo i Julia pochodzi z XVII wieku i jest to historia nie mniej tragiczna niż ta przedstawiona przez Szekspira. Mem-u-Zin uważa się za najważniejsze dzieło poety Ahmada Khaniego (w oryginale: Ehmedê Xanî), który był kluczową postacią w tworzeniu się wczesnego nacjonalizmu kurdyjskiego. Słynną epopeję spisał na podstawie wersji ustnych przekazywanych z pokolenia na pokolenie.
Mem-u-Zin opowiada o tragicznej historii dwójki młodych kochanków, tytułowych Mema i Zin, pochodzących z rywalizujących ze sobą klanów. Mem to syn urzędnika, natomiast Zin, dziewczyna o anielskiej urodzie, jest siostrą księcia jednego ze średniowiecznych księstw kurdyjskich znajdującego się na terenie Imperium Osmańskiego.
Poznają się podczas obchodów perskiego nowego roku (Nowruz). W ich relacje od razu miesza się Beko, antagonista Mema, który za wszelką cenę stara się rozdzielić parę. Ostatecznie z powodu jego intrygi Mem ginie, a wiadomość o jego śmierci zabija również Zin, która do ostatniego tchnienia opłakuje ukochanego przy jego grobie. Zostaje pochowana tuż obok niego, w Cizre.
Kiedy ludzie dowiadują się, że wszystko to wydarzyło się w wyniku spisku Beko, przyjaciel Mema zabija go. Beko również zostaje pochowany nieopodal grobów kochanków – Zin powiedziała wcześniej, że to przez Beko nie mogli być razem, dlatego w ramach kary powinien być świadkiem ich miłości, nawet kiedy umrze. Tak też się stało. Beko dopiął jednak swego – z jego grobu wyrósł ciernisty krzak, a jego korzenie wniknęły głęboko w ziemię między groby kochanków, rozdzielając ich nawet po śmierci.
Alegoria rozdzielonego narodu
Z jednej strony Mem-u-Zin jest historią tragiczną – kochankowie nie dostali szansy na wspólne życie, oboje stracili je w imię miłości. Jednak z drugiej strony, pochowani obok siebie, spędzą następne lata razem. Może to symbolizować nadzieje narodu kurdyjskiego, który jest w pewnym sensie zjednoczony i wciąż żywi nadzieję na utworzenie państwa, niepodległego Kurdystanu. Jedno z bohaterów epopei może symbolizować rozdzielony na kilka części naród, a drugie ideę państwa. Ponadto: to nie kto inny, a książę trzyma kochanków z dala od siebie, podobnie jak władza, czyli rządy turecki, irański i syryjski, powstrzymują Kurdów przed zjednoczeniem się w jedno państwo.
Khani napisał Mem-u-Zin po kurdyjsku, a nie w jednym z trzech powszechnie używanych wówczas języków, jakimi były arabski, osmański i perski. Było to posunięcie o tyle znaczące, co ryzykowne, ze względu na fakt, że w Imperium Osmańskim dyskryminowano mniejszości etniczne i językowe.
Mem i Zin stali się nie tylko ikonami literatury kurdyjskiej, ale i inspiracją. W 1992 na podstawie tego dzieła nakręcono film, co było dużym sukcesem, nawet biorąc pod uwagę fakt, że produkcja była tureckojęzyczna – kurdyjski był w tym czasie zakazany. Dopiero dziesięć lat później Mem-u-Zin pojawili się na ekranach w formie kurdyjskiego miniserialu. Emitowała go Kurdistan TV z siedzibą w irackim Erbilu.
Seksualność i kontrowersje w Mem-u-Zin
Ahmed Khani w swojej epopei niezwykle bezpośrednio poruszył tematy płci i seksualności, które w społeczeństwie kurdyjskim XXI wieku wciąż są postrzegane jako wstydliwe. Przykładem może być wyraźnie demonstrowana seksualność czy pożądanie osób tej samej płci. Widać to choćby w scenie pierwszego spotkania pary podczas uroczystości Newroz. Mem i jego towarzysz Tacdin przebrali się za kobiety, podczas gdy Zin i jej siostra Siti są przebrane za chłopców. Mimo że żadna ze stron nie zna prawdziwej tożsamości tej drugiej, zarówno Mem i Zin, jak i Tacdin i Siti od razu zakochali się w sobie, myśląc, że obiektem ich uczuć jest osoba tej samej płci. W dalszej części dzieła płeć ukochanych zostaje jednak ujawniona.
Jak pisze Michiel Leezenberg dla Cambridge University Press, wiersz jest jednym ze stosunkowo rzadkich przednowoczesnych tekstów islamskich, które omawiają wzajemne pożądanie kobiet. Charakterystyczny jest sposób, w jaki Khani opisuje zbliżenia kochanków. Pocałunki i gra wstępna są porównywane do spożywania słodyczy, kradzieży cukru z ust drugiej osoby i picia sorbetu lub syropu.
Piękno różnych części ciała nowożeńców jest również opisane za pomocą różnego rodzaju kwiatów i drogocennych kamieni. Następnie wzajemne pożądanie przedstawione zostaje jako choroba, odurzenie, a nawet burza na morzu. Mnożą się też określenia dla pięknej Zin, która, jak pisze Leezenberg, jest porównywana do świecy, meczetu Al-Aqsa, do księżyca i do karafki. Wymieniać można też terminy sakralizujujące – związek seksualny jest przedstawiony jako islamska pielgrzymka do Mekki, czyli hadżdż. Sam akt seksualny jest w Mem-u-Zin opisany dość obszernie, w większości jednak również metaforycznie. Jak wtedy, gdy żeńskie narządy płciowe, muszle i perły, zamieniają się w korale.
Temat miłości i seksualności w Mem-u-Zin jest też ciekawy z innego powodu. Do tej pory badania nad tymi tematami we wczesnej literaturze islamskiej koncentrowały się głównie na kosmopolitycznych tradycjach arabskich, perskich i osmańskich. Wczesna literatura kurdyjska swoje korzenie zdaje się mieć gdzie indziej. Nie była ona podtrzymywana przez rozbudowaną kulturę dworską czy miejską. Mem-u-Zin wywodzi się ze środowiska wiejskich medres, czyli szkół koranicznych, i daleko im do książęcych dworów.
Język zakazany
Jednym z powodów, dla których Kurdowie tak mocno utożsamiają się z Mem-u-Zin,jest fakt, że niemal od zawsze byli zmuszeni bronić swojej tożsamości i dziedzictwa kulturowego. Rząd turecki natomiast wciąż rzuca im kłody pod nogi.
Po przewrocie wojskowym w 1980 roku używanie języka kurdyjskiego zostało zakazane, a przemowy lub choćby śpiewanie po kurdyjsku groziły aresztem. W latach 1983-1991 na terenie Turcji zabronione było publikowanie i nadawanie w jakimkolwiek innym języku niż turecki, chyba że język ten był pierwszym językiem urzędowym kraju, z którym Turcja utrzymuje stosunki dyplomatyczne. W konsekwencji wpłynęło to na sytuację kurdyjskiego – nie jest oficjalnym, pierwszym językiem żadnego kraju, choć używa się go w całym regionie Kurdystanu.
Według UNESCO 40 procent światowej populacji nie ma dostępu do nauki w swoich językach ojczystych. W ramach podnoszenia świadomości na temat różnorodności i ochrony języków, które są postrzegane jako zagrożone, ustanowiono 21 lutego jako Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego. Obchodzi się go od dwutysięcznego roku. Znamiennym jest, że w 2023 roku, w przeddzień Międzynarodowego Dnia Języka Ojczystego, turecki minister spraw zagranicznych Mevlüt Çavuşoğlu opublikował w mediach społecznościowych wideo, w którym dziękował wszystkim krajom w ich własnym języku za pomoc w obliczu trzęsień ziemi, które spustoszyły w lutym wiele tureckich miast. W opublikowanym filmie nie pojawia się jednak kurdyjski ani podziękowania dla rządu regionalnego Kurdystanu, który tuż po katastrofie wysłał zespoły ratownicze na tereny Turcji i Syrii oraz wsparł finansowo pomoc humanitarną w tych regionach.
Język jest dla nas nie tylko środkiem komunikacji między ludźmi, ale także naszą tożsamością i egzystencją. Jego ochrona jest naszym obowiązkiem – podkreślał w oświadczeniu Kongres Narodowy Kurdystanu. – Ignorowanie problemów językowych oraz nie przeciwstawianie się atakom na język ojczysty przyczynia się tylko do wymarcia tego języka – czytamy dalej.
Turecka Rada Szkolnictwa Wyższego (Yükseköğretim Kurulu Başkanlığı) w 2011 roku zaaprobowała utworzenie na uniwersytetach kurdologii, czyli studiów kurdyjskich. W następstwie tej decyzji kierunek został otwarty między innymi w Mardin i Tunceli (leżących we wschodniej Turcji, czyli regionie Kurdystanu). Choć był to ważny krok dla popularyzacji i ochrony języka, w praktyce wciąż pojawiają się problemy. W ubiegłym roku studenci narzekali na zbyt małą ilość lektorów kurdyjskiego, co uniemożliwia wszystkim chętnym naukę tego języka, a absolwenci skarżyli się na brak pracy w zawodzie po ukończeniu studiów. Po latach walki o autonomię i własną tożsamość, Kurdowie wciąż mogą porównać się do Mema i Zin, skazanych na wieczne rozdzielenie.
Amerykańska pisarka i aktywistka Rita Mae Brown porównywała język do mapy drogowej kultury, która mówi nam, skąd pochodzą i dokąd zmierzają ludzie. W takim razie: dokąd zmierzają Kurdowie?