Naciśnij ESC aby opuścić wyszukiwarkę

Kuce i pijani władzą

Artykuły /

Na przełomie października i listopada na polskich ulicach pojawiły się nie tylko protestujące kobiety. Pojawił się wyrazisty, pokoleniowy i wspólnotowy głos. Nie dla wszystkich zrozumiały – czego dowodem jest nie tylko krytyka protestujących, ale też pojawiające się w mediach artykuły, wyjaśniające, co oznaczają zwroty takie jak Ok, boomer czy Dziunia jesteś pijana władzą. Warto jednak zauważyć, że zmiany w języku i sposobach wyrazu to symptomy zmian w społeczeństwie i kulturze. Co ważne – zmian, których nie można banalizować lub piętnować.

Obrona własnych praw i pragnienie powstrzymania dyktatu uprzywilejowanych zbiegły się z potrzebą ekspresji, która stała się przedmiotem krytyki ze strony różnych środowisk. Tymczasem wkurw – czyli coś dużo więcej niż grzeczna prośba – w literaturze i sztuce obecny jest już od dawna. I to niekoniecznie w mainstreamie oraz w tym, co uznane i opisane przez krytyków. W obliczu protestów przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego do głosu doszły wspólnoty wywodzące się z internetu, dla których czytelne i właściwe okazały się teksty kultury, które jeszcze do niedawna mogły wielu kojarzyć się jedynie ze śmieszkowaniem w sieci. Teraz śmieszne robi się całkiem poważne. Odpowiedzią na to zjawisko są memy oraz internetowe komiksy. 

W czasie manifestacji związanych z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego komiks dosłownie „wyszedł na ulicę”. Kuce z Bronksu – dzieło Jakuba „Dema” Dębskiego – przeobraziły się w bohaterki protestów. Ich wizerunki, opatrzone hasłami znanymi z kadrów komiksu lub ich parafrazami, stały się jednym z najczęściej powtarzających się motywów na protestacyjnych plakatach i transparentach. Z Kucowego uniwersum wywodzą się m.in. hasła: „aborcja nie jest kwestią sporno”, „a ja lubie wolmość”, „jesteście pijani władzą”, „niech zginie zbrodniczy reżim”. Autor na swoim facebookowym fanpage’u podziękował protestującym za wybór Kuców. Sam wielokrotnie wyrażał też swój sprzeciw w mediach społecznościowych. „Dem” nie jest youtube’owym debiutantem (raczej weteranem), internauci znają go chociażby z przeróbek Star Treka, ale to właśnie Kuce… zdobyły największą popularność, która rośnie z sezonu na sezon. Autor publikuje także małe formy komiksowe. Można powiedzieć, że Dębski niejako zapełniał niszę w niszy – pomimo pewnej nobilitacji komiksu jako formy na pograniczu sztuki słowa i obrazu, nadal pozostaje on często na obrzeżach refleksji literaturoznawczej. Tymczasem wśród polskich czytelniczek i czytelników znaczenie komiksu rośnie – przede wszystkim za sprawą rozkwitu małej formy komiksowej, która swój renesans przeżywa dzięki mediom społecznościowym.

Kuce z Bronksu są odcinkową serią animowanych małych form będących w znacznej mierze parodią My Little Pony. Trudno z całą stanowczością nazwać je jednak serialem animowanym. Symultanicznie z wypowiedziami Kuców pojawiają się napisy, które jeszcze bardziej eksponują charakterystyczny sposób mowy bohaterek (wszystkie są płci żeńskiej). Kuce są zatem raczej ożywionym komiksem – seria stanowi połączenie kolejnych nieruchomych komiksowych plansz ze sferą audio. Charakterystyczny, flegmatyczny sposób mówienia Kuców to efekt podkładania głosu przez samego twórcę komiksu. Bohaterki  w swojej mowie popełniają wiele błędów, chociaż (będąc bardziej precyzyjną) myślę, że Kuce po prostu posługują się własnym idiolektem, będącym hybrydą języka polskiego i automatycznej, choć źle zaprogramowanej mowy – jak szwankujący syntezator.

W czasie czterech sezonów Kuców fabuła obfitowała w liczne przewroty, rewolucje i zmiany władzy. W Kucowym uniwersum były już bieda i dobrobyt, autorytaryzm i anarchia, dyktatura zbrodniczego reżimu, bezkrólewie, publiczne egzekucje i rządy psychopatycznych jednostek. Kuce wciąż i wciąż dekonstruują i na nowo konstruują swój świat.

Bohaterki stworzone przez Dema już wcześniej pojawiały się na ulicach: były obecne na innych protestach, towarzyszyły również politycznym rozgrywkom. Kuce z Bronksu urosły do rangi symbolu absurdów władzy i społecznych zachowań, czego najbardziej jaskrawym świadectwem (oprócz aktualnych strajków) stała się aktywność odbiorców komiksu w czasie prezydenckiej kampanii wyborczej. Ikoniczna dla wielbicieli korpulentnych czworonogów przemowa jednego z Kuców (Bapple Jack) została w niezmienionej formie połączona z debatą kandydatów zrealizowaną przez TVP. Bimkie Guy, widniejąca na transparentach z napisem „jesteście pijani władzą”, pokazuje, że najlepiej radzą sobie ci, którzy postępują nieuczciwie, manipulują i wykorzystują innych dla własnego zysku. Nie jest jednak w uniwersum Kuców czarnym charakterem, to raczej przykład lubianego przez odbiorców antybohatera. Różowy kuc dla wygody potrafi podporządkować, a nawet podlizać się władzy, ale tak naprawdę jest nastawiony antyrządowo i lubi podburzać swoimi knowaniami inne kuce. Bohaterki poprzez swoje własne wybory nieustannie dążą do destrukcji (nie tylko autodestrukcji). Ich uległość i polityczna nieświadomość często miesza się z tendencją do buntów, przewrotów i zawoalowanej (choć nie zawsze) przemocy (szczególnie wobec wrogiego Królestwa Gryfów i znienawidzonej Gryficy Gnildy). Kuce pokazują całkowity brak sensu zarówno aparatu państwowego, jak i bezpaństwowości oraz anarchii. Żaden ustrój nie przynosi komiksowym postaciom satysfakcji. Nawet bezpieczeństwo i dobrobyt ostatecznie zostają przez Bimkie Guy skwitowane zdaniem: to jakiś koszmar. Ostatecznie komiks pokazuje, że apokalipsa nie jest potrzebna, żadne zewnętrzne czynniki nie zmienią natury Kuców, które każdego dnia są same dla siebie zagrożeniem. Stanowi to dekonstrukcję dydaktycznego przesłania parodiowanych tutaj Małych Kucyków, przekonujących młodych widzów o sile przyjaźni. 

Przypadek internetowych komiksów w jaskrawy sposób pokazuje zmiany w kulturze czytania: czytelnictwo to nie tylko liczba przyswojonych tradycyjnych książek. Nowe formy uczestnictwa w życiu literackim/artystycznym skłaniają odbiorczynie i odbiorców do większego zaangażowania, prowadzą do zjawiska wymienności ról autor/czytelnik. Obecnie czytelniczka bardzo często jest także twórczynią: memów, fanartów, fanfikcji, parafraz. Warto podkreślić grubą kreską emancypacyjny potencjał internetowych miniatur komiksowych. Zrzeszają one bardzo liczne grupy odbiorców, są często zwierciadłem aktualnych społecznych nastrojów, potrafią także na nie wpływać. Zaangażowanie Kuców z Bronksu w obecne protesty jest tego dobitnym przykładem. Praca parodii na rzecz  postaw społecznych i ich kształtowania posiada oczywiście bogatą tradycję, jednak współcześnie ma także bogatsze środki. 

Interferencja między przestrzenią wirtualną i fizyczną ukazała (albo lepiej: potwierdziła) siłę możliwości tkwiących w kulturach czytelniczych tworzących się w internecie. Zamieniają się one we wspólnoty silnie zaangażowane w problemy naszej rzeczywistości, ich członkinie i członkowie interweniują, bronią swoich praw i posługują się tymi samymi subkodami kultury. Niezrozumienie w niektórych środowiskach nie przesądza o ich gorszym statusie. Wręcz przeciwnie – może świadczyć o ich skuteczności. Zmiana jest skutecznością.

Projekt „Kultura w akcji” jest współfinansowany ze środków Miasta Krakowa.