Naciśnij ESC aby opuścić wyszukiwarkę

Kreta. Początek i koniec Europy (FOTOESEJ)

Artykuły /

Zdezelowany japoński pickup z lat siedemdziesiątych. Na pace skrzynie po owocach. Puste, bo sezon turystyczny dobiegł końca.

Ten obrazek to metafora śródziemnomorskiej wyspy? Może czegoś więcej?

Kreta użyczyła mi plenerów do zdjęć, a w zamian daję jej cierpki owoc prawdy o Kreteńczykach, Grekach, Europejczykach. Wszyscy stanęliśmy bowiem na skraju przepaści, gdyż doszło do zatarcia dotychczasowych szlaków do dobrobytu.

Nieubłagana ekonomia odcisnęła swoje piętno w tych kadrach. Zdjęcia dokumentują pustkę, która pozostała po zakończonym sezonie. Pustkę po wycofaniu się życiodajnego strumienia zamożnych turystów z Wielkiej Brytanii, Niemiec i Rosji. Pustkę, która będzie trwała od października do maja.

Grecja, z powodu festiwalu błędów polityków, kryzysu finansowego lat 2007-2009, później także pandemii COVID-19, została wypchnięta poza mapę bogactwa. Czym stała się wskutek niepowodzeń i w obliczu niesprzyjających okoliczności? Biednymi peryferiami? Narożnikiem „zjednoczonej Europy”?

Co zobaczyłem na Krecie?

Grecja od trzynastu lat jest pogrążona w kryzysie finansowym. Tak wygląda kolebka europejskiej cywilizacji poza miejscami przeznaczonymi dla oczu przyjezdnych – poza strefami wydzielonymi dla przemysłu masowej turystyki.

Takie widoki nie są produktem turystycznym. Nie zejdą z lady w Instagramie, gdzie na sprzedaż wystawia się jedynie wyobrażenia na temat miejsc. Gdzie walutą są „polubienia” i „zasięgi”.

Efektowna agonia nieefektywnej rzeczywistości ekonomicznej?

Topi się pomału utopia Europy.

Zrujnowane ruiny.

Późnym latem ziemia na Krecie długo trzyma żar słońca.

Bankructwo kraju, kryzys finansowy, globalna epidemia, a teraz odcięcie – z powodu wojennych sankcji – od portfeli dobrze sytuowanych Rosjan. Grunt pali się pod nogami.

Ogień przemian przynosi zagładę, a także odnowienie.

Kreta to kolebka europejskiej cywilizacji. Prócz antycznych pamiątek, zobaczyłem tam koniec epoki.

wrzesień 2022