Naciśnij ESC aby opuścić wyszukiwarkę

Kluczem jest przemoc wobec kobiet (Jun’ichirō Tanizaki „Klucz”)

7/2024

Recenzje /

Gdy przeczyta się Lolitę myśląc przede wszystkim o pedofilii, przestaje istnieć literatura, a zaczynają istnieć ludzie. I ich cierpienie. 

Uwaga! Tekst zawiera spojlery, a także porusza takie tematy jak gwałt, gwałt zbiorowy, gwałt w związku, pedofilia oraz stręczycielstwo.

Klucz także należy czytać z kluczem – przemocy wobec kobiet. Oczywiście, pod względem literackim w powieści znajdziemy więcej, nie tylko przemoc. A jednak to właśnie napisane jest wprost: celem jest zdeprawować żonę. „Deprawacja” oznacza tutaj doprowadzenie jej do pozamałżeńskiego „stosunku konwencjonalnego”. „Konwencjonalnego”, bo nic innego nie zalicza się do „deprawacji”, nie nazywa się „zdradą”.

Książka ma formę dwóch przeplatających się dzienników, męża oraz żony. Mąż, córka i jej konkurent upijają tę kobietę do nieprzytomności, aby wykorzystywać ją seksualnie na sposoby, którym ona przytomna się sprzeciwiała. Gdy traci przytomność, jej najbliżsi zastanawiają się, czy wzywać do niej lekarza? Mąż z obcym mężczyzną rozbiera ją, potem fotografują tworząc pornografię. Osią napięcia powieści jest wola kobiety – czy naprawdę nie była świadoma? Czy na pewno nie chciała, skoro ciało osiągnęło rozkosz? Można uznać, że osią jest łamanie woli kobiety lub podważanie jej. Co istotne, w żadnym miejscu nie pada informacja, że to gwałt. Gwałty. Wielokrotne. I zbiorowe.

To zjawisko literackie ma nazwę: „pornografizacja przemocy”. Można ująć je też inaczej, równie zgrabnie: „egzotyzacja przemocy”. Żona świadomie sprzeciwia się pieszczotom innym niż te, które przystoją dobrze prowadzącej się pani domu, niezależnie od tego, co sama czuje i czego pragnie. Nie wypada jej odmówić alkoholu, gdy mąż ją namawia lub poleca jej spędzić czas z konkurentem córki. Z naszej współczesnej perspektywy teoretycznie potępiamy te dawne zasady, które ograniczają bohaterkę… Początek powieści skłania nas do zrozumienia dla męża, który chce realizować swoje pragnienia z żoną. Cóż może być zdrożnego w całowaniu zamkniętych powiek? Przyjmujemy jego perspektywę i zastanawiamy się, czemu żona mu odmawia? My jako czytelnicy, nie szanując jej odmowy, de facto akceptujemy działanie męża, córki, konkurenta, którzy chcą złamać jej wolę. 

Opisy i zachowania stają się coraz bardziej intensywne, atmosfera gęstnieje, nieprzytomnym ciałem żony wstrząsają kolejne orgazmy, a zmysłowe pozy zostają utrwalone na zdjęciach. Przemoc w takim wydaniu może być pociągająca, dlatego pornografizacja przemocy jest zjawiskiem, na które warto zwrócić uwagę i mieć świadomość jego wpływu i jego znaczenia. Tanizaki, jako pisarz wybitny, używał narzędzi, których nie był świadomy. Warto, abyśmy my dziś, z naszym kapitałem kulturowym, czytali nie tylko uważnie, ale także ostrożnie. To, co docenimy literacko, może wyrządzić realne szkody w realnym świecie. Tak jak pornografia: może być estetyczna, ale w skali masowej dotyczy też takich spraw jak handel ludźmi.

Czy w związku z tym Klucz wywołał protesty? Jak czytamy w posłowiu – tak, jednak dotyczyły one wyłącznie przekroczenia „dobrego smaku”, czyli właśnie owych zbyt zmysłowych opisów. Podkreślmy: protestów nie wywołał fakt, że osią napięcia w powieści jest doprowadzanie kogoś do nieprzytomności, aby wykorzystywać tę osobę seksualnie, by pod wpływem traumy zmieniła swoje zachowanie (i zdecydowała się na „pozamałżeński stosunek konwencjonalny”). Nie zostało to też ujęte ani w opisie książki na skrzydełkach okładki, ani we współczesnym posłowiu do pierwszego polskiego wydania. Zauważamy opisane przekroczenia i nawet nie widzimy przemocy, która jest fundamentem całej narracji. Oczywistym, a zarazem niewidocznym dla autora. Tak, dobra literatura polega na tym, że autor zawiera w niej więcej niż jest świadomy i więcej możliwości interpretacyjnych niż sam mógłby zaproponować. Jednak publikowanie tego tekstu bez nazwania zjawisk po imieniu (wielokrotne gwałty zbiorowe i w małżeństwie: celowe doprowadzanie osoby do nieprzytomności, aby wykorzystać ją seksualnie na sposoby, na które nie zgadza się, gdy jest świadoma) wydaje się co najmniej dyskusyjne. Może my też jesteśmy już „zdeprawowani”, skoro tego nie zauważamy. Moralność mieszczańska: rób co chcesz, dopóki o tym nie mówisz.

Analogicznie jest z Lolitą: nie da się jej czytać literacko, gdy dojdziemy do wniosku, że to normalizacja pedofilii. Nie obnażanie, lecz normalizacja. U podstawy Lolity jest teza, że pociąg do niedojrzałych dziewcząt jest uzasadniony, wręcz wszyscy tego skrycie pragniemy. Tyle tylko, że seks występuje pod tą nazwą wyłącznie za obopólną, świadomą zgodą. Zgoda osoby poniżej pewnego progu dojrzałości nie jest – prawnie ani moralnie – możliwa. Zgoda osoby pijanej – też nie. Wtedy nie mówimy o seksie, lecz o gwałcie.

Powieść może być studium zmian, jakie zachodzą w człowieku pod wpływem traumy na tle seksualnym. Nie dziwi fakt, że traktowana w ten sposób bohaterka doprowadziła męża do śmierci. Największą przegraną w powieści jest jednak córka, która wyjdzie za konkurenta sypiającego z jej matką. Zrobi to dla zachowania pozorów i ze względu na posłuszeństwo, w imię tradycyjnych zasad, których nie udało się złamać łamiąc matkę. Córka chciała zdeprawować matkę, a zmarnowała swoje życie. Warto zauważyć wątek przegranej córki, aby tym wyraźniej dostrzec wątek systemowej przemocy wobec kobiet. Po śmierci ojca córka nie miała innej możliwości niż poślubić tego wskazanego wcześniej konkurenta. Dawne ideały, które zniszczyły pożycie małżonków, są nadal replikowane. Mąż przynajmniej umarł tak, jak chciał. Córka nie będzie żyła tak, jakby mogła. Sukces odnoszą mężczyźni: najpierw zaspokojenie seksualne kosztem innej osoby, następnie jeden umarł w sposób, którego pragnął, drugi z kolei spełnił fantazję o posiadaniu i matki, i córki.

Czy wraz z egzotyzacją przemocy pozwalamy na więcej, bo rzecz w powieści działa się „daleko” i „dawno”? Przecież u innych japońskich pisarzy tej samej epoki również pojawiają się mocne wątki seksualnych przekroczeń, jednak z uwzględnieniem całej pełni ludzkich przeżyć. W powieści Yasunariego Kawabaty Głos góry tabu narusza teść podkochujący się w synowej. W Śpiących pięknościach mamy mężczyzn tak samotnych, że płacą za przytulanie. W książce Tysiąc żurawi: pojawiają się pieszczoty tak intensywne, że kobieta nie zauważa, że on ją ugryzł ją do krwi, gdyż rozkosz przekroczyła barierę bólu. Oznacza to, że korzystając z japońskiej tradycji literackiej można opisać przekroczenia seksualne w taki sposób, że my, czytelnicy każdego czasu, zauważamy dramat ludzi i dramat ludzki. Gdy jest widoczny, nic go nie usprawiedliwia. Tymczasem w Kluczu Tanizaki nie tyko jest dosłowny i ordynarny, wulgarny, groteskowy (co akurat można uznać za uzasadniony zabieg literacki), ile daje przyzwolenie na, powtórzmy – wielokrotne gwałty zbiorowe w związku. I żaden dystans nie jest tu usprawiedliwieniem. Przemoc nie ginie między słowami, nie znika w tłumaczeniu.

Tanizaki pisze wirtuozersko, brawurowo. To jeden z jego ostatnich tekstów i to wieloletnie doświadczenie jest doskonale widoczne. Literacko przekonujący jest początkowy fragment, w którym pieszczoty czy pragnienia są opisane z niewysłowioną wręcz tęsknotą. Później nie ma opisów, tylko zwroty takie jak zachowywaliśmy się jak akrobaci. Nie był to jednak świadomy wybór autora, który musiał zrezygnować z opisów po wspomnianych wyżej protestach. Scena, w której bohaterka uznaje, że pisanie dziennika daje jej wolność – nawet, gdy mąż nie wie, że ona pisze – wydaje się wyjątkowo trafnie zauważona i ujęta. Tym jednym zdaniem Tanizaki nie popisuje się, tylko pisze prawdę. Ten autentyzm jest tak głęboki i tak inny od reszty tekstu, że aż namacalny. 

Dlatego warto pisać.

Autentycznie. I świadomie. Nie dając przyzwolenia na to, na co nie ma w nas zgody.

Jun’ichirō Tanizaki 

Klucz

Przeł. Anna Elliott-Zielińska

Państwowy Instytut Wydawniczy 2020