Naciśnij ESC aby opuścić wyszukiwarkę

I gender stworzył kobietę („Transparent”)

Recenzje /

It makes me happy. I want to be happy for two more hours.

Maura

 

 

W zasadzie można by zakończyć recenzję na kilku zdaniach. Transparent to wyjątkowy serial, nowa jakość wśród najnowszych telewizyjnych produkcji – zabawny, subtelny, odkrywczy i przewrotny. To serial, którego nie da się oglądać ze standardowymi przerwami – po prostu go oglądasz, a potem żałujesz, że nie dałaś sobie na niego więcej czasu. Wszystko to nie zmienia jednak faktu, że nie sposób o tym nie rozmawiać, nie spierać się o najmniejsze niuanse i, ostatecznie, nie sposób zadowolić się radośnie nonszalancką skalą ocen na portalach filmowych. Bo po obejrzeniu Transparent będziecie chcieli jeszcze więcej Transparent.

Zaczyna się od trzęsienia ziemi. Mort, rozwiedziony, emerytowany wykładowca, ojciec trójki dorosłych już dzieci, po wielu latach życia w ukryciu ujawnia swoją transgenderową tożsamość. Długo skrywana tajemnica wychodzi na jaw w zasadzie przypadkiem, mimo że główna bohaterka od dawna nie tylko w ukryciu nosi kobiece stroje, modyfikuje swoje gesty i sposób poruszania się, a także – ostatecznie – porzuca he na rzecz she. Jak widzimy w retrospektywnych scenach z lat 90., Maura (to eleganckie imię przyjmuje postać spektakularnie kreowana przez – nagradzanego za tę rolę – Jeffreya Tambora) nie pojawiła się niedawno, będąc owocem kaprysu czy chwilowego rozedrgania podmiotowości. Nie tylko, jak mówi, od dzieciństwa rozpoznawała swoją odrębność i niedopasowanie do roli, która jej przypadła, ale przede wszystkim od wielu lat próbowała – w mniej lub bardziej satysfakcjonujący sposób – realizować swoją „kobiecą stronę”. Podczas jej coming outu, córka pyta, czy jej ojciec już zawsze będzie przebrany za kobietę. Maura odpowiada: My whole life I have been dressing up as a man. This is me.

10959759_886487574705221_2188691847707612331_n

Scenariusz wydaje się w tym zakresie jeżeli nie przewidywalny, to spodziewany – błyszczące sukienki, misterne loki, perfekcyjny makijaż i manicure. Kiedy Maura, używająca jeszcze swojego męskiego imienia, poznaje Marka (mężczyznę ukrywającego, że jest trans), świat wprawdzie nie wywraca się do góry nogami, rewolucjonizując jej dotychczasowe podejście do tego, kim jest i kim może być, ale stwarza jej nowe możliwości do samorealizacji. Obie wybierają się m.in. na obóz pod nazwą „Camp Camellia”, na którym spotyka się grupa transgenderowych osób – spędzają tam czas nie tylko na zabawie i przyjemnościach czerpanych już z samego braku przymusu ukrywania się i możliwości bycia widzianym przez innych w strojach, które eksponując ich tożsamość genderową. Co zachęca Maurę, w programie obozu są także kursy manicure’u czy ukrywania brody. To i inne jej troski pokazują, że po pierwsze stawanie się kobietą nie jest czymś oczywistym, a po drugie, że całe przedsięwzięcie pod szyldem „kobiecość” wymaga nie tylko wielkiej determinacji, ale też ogromnej samokontroli. Oznacza to nie tylko zdyscyplinowanie ciała i kształtowanie go w zupełnie inny niż – wydawałoby się – domyślny sposób. Transparent jawnie i bezpretensjonalnie eksponuje to, czego jego twórcy dowiedzieli się zarówno z książek, jak i życiowych doświadczeń (serial inspirowany jest przede wszystkim historią ojca Jill Soloway, twórczyni serialu). Tego, że wszystko, każdy najdrobniejszy gest ma znaczenie, jeżeli twoja płeć nie jest dla wszystkich oczywistością. Trzymaj kolana razem, wyprostuj się, nie garb się, znajdź centralny punkt chodząc, głowa do góry, ta peruka jest zła, weź doczepki pasujące do koloru twoich włosów, wyjechałaś lakierem na palce – cała ta mantra, którą słyszy (i sama sobie powtarza) Maura, pokazuje nie tylko elastyczność ludzkiego ciała w przybieraniu tego, co nazywamy płcią, ale także to, jak bardzo wymagająca jest tego rodzaju kreacja. Nieoczywista wydaje się więc odpowiedź na pytanie, czy kreowanie kobiecości jest tak wymagające tylko w kontekście transgenderowej przemiany, czy też właśnie przy takiej okazji dostrzegamy, jakim procesom i treningom poddaje się kobiece ciało?

10941024_877350315618947_4367163826166510550_n

Łącznie 5 godzin serialu to naprawdę niewiele, szczególnie, jeśli wziąć pod uwagę zarówno wpływowość, jak i intensywność tego przedsięwzięcia. Jill Soloway, wcześniej pisząca scenariusze dla Six Feet Under (co może być tylko jednoznaczną rekomendacją), ponownie organizuje dramat rodzinny, w którym każdy ma „self in trouble” w zupełnie inny sposób. Wbrew pozorom nie okazuje się to sztucznie rozegranym dramatem postaci, które zobowiązane są do odgrywania wszelkich dziwności czy niestandardowości. Wtedy nie mielibyśmy do czynienia z serialem tak poruszającym i niesłychanie zabawnym, a z nużącą pogadanką o genderowej różnorodności. Twórczyni tak mówi o ambicjach serialu: Transparent stands for gender freedom for all, and within that freedom we can find grays and muddled purples and pinks, chakras that bridge the heart and mind, sexiness that depends on a masochistic love or a sweeping soul dominance. In particular, Transparent wants to invent worlds that bridge the binary: Genderqueer, Boygirl, Girlboy, Macho Princess, and Officer Sweet Slutty Bear Captain are just a few incredibly confusing, gender-fucking concepts that come to mind. Rzeczywiście w Transparent mamy do czynienia nawet nie tyle z karuzelą możliwości, ile z postaciami, które próbują wydobyć się z klinczu własnych pragnień, niepewności i oczekiwań – stawianych przez rodzinę i społeczeństwo, ale także przez samych siebie. To, co jedyny syn (to swoją drogą chyba najbardziej irytująca postać) Maury wyraża w dowcipny sposób (Wait, that means that 4 out of 5 Pfeffermans prefer pussy) rzeczywiście dostrzegalne jest w całym serialu. Owszem, można powiedzieć, że naprawdę wiele się dzieje w zakresie czy coming outów, czy przemian preferencji seksualnych bohaterów, ale zdecydowanie to na wszelkich – także najmniej normatywnych – realizacjach kobiecości serial skupia się najmocniej. Co ciekawe, to właśnie zwrócenie ku kobiecości jest w przypadku większości rodziny Pfeffermanów aktem może nie tyle odwagi, co pewnego wyzwolenia. Niełatwego oczywiście (bo nie mamy tu do czynienia z bajkowymi historiami o tym, jak to prawda wyłącznie wyzwala), ale kluczowego dla dalszego funkcjonowania bez ściśniętego gardła.

10433698_880068832013762_147266776762173964_n

To, że wszyscy bohaterowie popadają w mniejsze lub większe żenady nie jest zresztą dowodem na niezborność twórców serialu, ale raczej niewielką zdolność bohaterów do realizowania normatywnie definiowanych ról społecznych. Przykładem nie jest tylko coming out Maury, ale także powrót Sary do jej dawnej partnerki po nieudanym małżeństwie z Lenem, relacja Ali z transgenderowym mężczyzną, a także wyznanie jej uczuć przez najbliższą przyjaciółkę. Josh, wspomniany już syn, jest tu o tyle ciekawą postacią, że – poza pracą producenta muzycznego – jego najbardziej rozpoznawalną cechą wydaje się praktyczna pasja do promiskuityzmu. To właśnie ona staje na przeszkodzie jego bajkowym marzeniom, które co jakiś czas zaprzątają jego umysł i skłaniają do – co najmniej zaskakujących – oświadczyn. Josh sprawia wrażenie miotającego się w życiu człowieka, ale także jest tym członkiem rodziny, który najtrudniej przyjmuje nową tożsamość ojca.

10931442_878201438867168_5401004644129203432_n

Transparent jest serialem, który stawia na – nieoczywistą, ale bardzo konsekwentną – bezpośredniość relacji między członkami rodziny. Niewiele można tu znaleźć kliszowych realizacji stosunków rodzinnych, które świetnie znamy z rozmaitych produkcji telewizyjnych. Także pod względem religijnym Pfeffermanowie znacznie odbiegają od żydowskiej ortodoksji. Poza pojedynczymi rytuałami, którym hołdują raczej bez przesadnego przywiązania, żydowskość tej rodziny zdaje się polegać przede wszystkim na wspólnotowej bliskości i odcięciu od codziennych obowiązków podczas szabatu. Rabin, która co jakiś czas pojawia się w życiu rodziny, nie tylko jest kobietą, ale też znacznie odróżnia się od stereotypowo wyobrażanego w filmach rabina. Czasami można odnieść wrażenie, że z judaizmu zostaje w tym serialu kilka niezbyt istotnych zasad i rytuałów, ale w rzeczywistości ich znaczenie jest o wiele większe – decydujące także o kształcie relacji międzyludzkich. Warto zwrócić uwagę w tym kontekście na scenę, kiedy Maura pierwszy raz zapala świece szabatowe, co jest tradycyjnie zadaniem pani domu. Przejmująca zmiana, która się tym samym dokonuje także w kontekście religii jest nie do przecenienia. Przy okazji tej kolacji ma miejsce również kłótnia z Lenem, podczas której Maura mówi: I am sorry about the Mort and Maura and the he and the she. I am just a person and you are just a person and here we are. And baby you need to get in this whirlpool or you need to get out of it. Kwestia, wypowiedziana z wielką mocą w tej scenie, zdaje się wydobywać to, co w Transparent najważniejsze.

10801699_842859555734690_3262853922080242477_n

Precyzyjnie rozegrany dramat rodzinny, który wydaje się najważniejszą częścią składową serialu, podbudowuje przede wszystkim specyficzny, rozbrajający humor i znakomite dialogi, że o muzyce nie wspomnę. Los Angeles, pełne słońca, jasnych kolorów i lekkich ubrań, zdaje się wpływać na kształt całości. Pewna swoboda relacji i bezpretensjonalność rozmów na temat najtrudniejszych dla bohaterów tematów sprawia wrażenie niemal wpasowującej się w klimat tego miasta. Prawdopodobnie zastrzeżenia może budzić (jak w większości serialowych produkcji, w których się nie zarabia, tylko posiada pieniądze) misterium gospodarcze, które się tu odbywa. Przy odrobinie dobrej woli można jednak uznać, że innego rodzaju rewolucję przeprowadza ten serial. Bo trzeba powiedzieć, że jego producent – Amazon Studio, doskonale wykorzystuje ostatnie trendy w popkulturze, stawiając już nie na patos przyjaźni czy śliskie sentymenty, a raczej na rozedrganą kamerę, ryzykowność kreacji i małą rewolucję. Paradoksalnie projekt ten nie przeciwstawia się głównemu nurtowi, ale raczej kieruje go na nowe obszary.

Olga Szmidt

(ur. 1989) – literaturoznawczyni, krytyczka literacka i telewizyjna, redaktor naczelna portalu Popmoderna. Pracuje w Katedrze Krytyki Współczesnej na Wydziale Polonistyki UJ. Autorka monografii naukowych „Korespondent Witkacy” (Universitas, 2014) oraz „Autentyczność: stan krytyczny. Problem autentyczności w kulturze XXI wieku” (Universitas, 2019), biografii „Kownacka. Ta od Plastusia” (Czarne, 2016) oraz tomu „Odkrywanie Ameryki. Wybór tekstów krytycznych z lat 2010-2017” (WUJ, 2018). Wydała także autorski notes „Finlandia. Książka do pisania” (Austeria, 2017).