Naciśnij ESC aby opuścić wyszukiwarkę

Dziewczyńska siła działania

Recenzje /

Ludzie uprawiają seks. Nie jest to może najbardziej rewolucyjna myśl w XXI wieku, ale nie da się ukryć, że w pewnym okresie życia stanowi dość duże odkrycie i o tym właśnie (na pozór) jest polski serial Netfliksa Sexify. Więcej niż o seksie mówi się tu jednak o kłopotliwych relacjach międzyludzkich i nieumiejętności porozumiewania się. Szczególną trudność sprawia bohater(k)om kontakt z najbliższymi, co widać w rozwoju znajomości trzech głównych postaci: Natalii (Aleksandra Skarba), Pauliny (Maria Sobocińska) i Moniki (Sandra Drzymalska).

Pierwszy odcinek oglądałam z ogromnym zażenowaniem, pytając samą siebie, dlaczego ktoś postanowił opowiedzieć zupełnie nieprzystającą do rzeczywistości historię o biednej studentce informatyki (gdyby to była przyszła polonistka, nikogo by się nie dziwiła jej trudna sytuacja materialna, ale informatyczka? Serio?), próbującej za wszelką cenę zrobić karierę w bad man’s world. Dziewczyna dorabia w punkcie informatycznym w jednym z warszawskich przejść podziemnych, czyszcząc zawirusowane komputery panom w średnim wieku, mieszka w rozimprezowanym akademiku, przyglądając się ze zmieszaniem swoim współlokatorom, i absolutnie nie posiada inteligencji emocjonalnej.

Mimo to: jedna rzecz była w tym pierwszym odcinku prawdziwa – od samego początku patrzymy na bohaterkę, która nie wie kim jest. Wygląda tak jak powinna, zupełnie niekobieco. Jest młodą dziewczyną o urodzie królowej Elżbiety Tudor, nieco dziwną i surową, ale podobnie jak brytyjska władczyni szaloną i zdeterminowaną. Co prawda Natalia wkłada na spotkania z matką obrzydliwe swetry, żeby zachować pozory bycia „grzeczną dziewczynką”, ale w przeciągu 10 odcinków serialu jej sposób myślenia i postępowania ulega sporej zmianie. Bohaterka nie przeistacza się z nerdki w Barbie, ale udowadnia, że ciężka praca jest w stanie przynieść oczekiwane efekty – i że dziewczyna oddana swojej pracy może być atrakcyjna zawodowo i osobowościowo.

Paulina to przyjaciółka Natalii jeszcze z rodzinnej Łomży, chociaż na początku historii ciężko doszukiwać się między dziewczynami rzeczywistej bliskości – nie umieją ze sobą szczerze rozmawiać i obie skupione są na realizacji swoich celów. Natalia chce wygrać konkurs na innowacyjną aplikację, a Paulina realizuje wzorzec małomiasteczkowej panny na wydaniu, która musi spełnić oczekiwania rodziny i wyjść za mąż za swojego narzeczonego-żołnierza. Związek Pauliny i Mariusza jest z kolei tak typowy, jak tylko się da. Oboje są katolikami i o ile dla Mariusza dość jasna jest zasada Bóg-Honor-Ojczyzna, to Paulina, próbując spełnić oczekiwania rodziny i kościoła, wpędza się w poczucie winy za to, że uprawia przedmałżeński seks, mieszka ze swoim chłopakiem i pragnie wesela bez gości. Ubrana w pastelowe, dziewczęce ubrania zajada swój stres, co rusz chrupiąc popcorn, jakby była widzką filmu o własnym życiu.

Uzupełnienie tego duetu stanowi „nowa”, Monika, dziewczyna z dobrej warszawskiej rodziny. Zmuszona przez ojca do skonfrontowania się z rzeczywistością, wraca na studia i porzuca luksusowe mieszkanie na rzecz pokoju w akademiku, tuż obok Natalii. Rodzice Moniki (Cezary Pazura i Małgorzata Foremniak) są głównymi fundatorami całej tej historii. To dzięki ich aktywnościom Monika po pierwsze znajduje się w otoczeniu Natalii i Pauliny, po drugie jest wyzwolona i ma ciałopozytywne podejście do seksualności, a po trzecie umie sięgać po to, czego pragnie. Bohaterka jest wcieleniem wszystkiego, czego zazdrościmy pięknym i bogatym – ma uprzywilejowaną pozycję społeczną, jest szczupła, nosi stylowe ubrania i jeździ mini cooperem. Mimo statusu materialnego, Monika ma ubogie relacje ze światem. Z rodzicami nie chce rozmawiać, ojca uważa za uzurpatora, a matkę za nawiedzoną szamankę, która nigdy nie była dla niej prawdziwą opiekunką. Były chłopak ją zdradził i nie może się od niego uwolnić, chociaż okazuje mu swoją niechęć na wszystkie możliwe sposoby, a pozostałych ludzi traktuje po prostu protekcjonalnie i przedmiotowo. 

Nie ma tu jednej głównej bohaterki, dziewczyny tworzą podmiot zbiorowy, choć zupełnie się różnią i to właśnie jest ich główną siłą napędową – łączą swoje umiejętności i budują innowacyjną apkę dla kobiet, która ma zapewnić im orgazmiczne doznania seksualne. W brutalny, ale dosadny i potrzebny sposób twórcy serialu pokazują, że orgazm nie jest wynikiem określonych czynności, tylko intensywnym doznaniem związanym z bliskością, bez której nie da się osiągnąć spełnienia. 

Ten dziewczyński tercet mógłby wydać się banalny jak Atomówki czy Aniołki Charliego, ale serialowa drużyna wcale nie chce uratować całego świata. Tworzenie Sexify jest sposobem na poradzenie sobie z własnymi traumami i frustracjami, bohaterki (początkowo skupione na realizacji narzuconego sobie zadania) zrozumieją na pewnym etapie, że nie będą w stanie zbudować użytecznego narzędzia, kierując się wyłącznie chęcią wygranej w konkursie Natalii, dlatego muszą wykorzystać doświadczenia każdej z nich i włożyć w ten projekt siebie. 

Praca reżysersko-produkcyjna jest warta docenienia. Twórcy (Kalina Alabrudzińska i Piotr Domalewski) zrealizowali atrakcyjny wizualnie serial skierowany do pomijanej grupy odbiorców, młodych dorosłych, którzy nie są ani dziećmi, ani nastolatkami – ludźmi nie do końca ukształtowanymi, szukającymi swojej drogi do spełnienia. W genialny sposób zostaje przedstawiona polska rzeczywistość, obserwowana z przymrużeniem oka – z jednej strony bohaterki są obciążone pewnymi oczekiwaniami ze strony otoczenia i to motywuje je do działania (chociaż raczej w odwrotnym kierunku), a z drugiej wyraźnie zaznaczona jest śmieszność funkcjonujących w naszym społeczeństwie konwenansów, dotyczących związku, małżeństwa czy zwyczajnych relacji damsko-męskich. Każdy odcinek ma konsekwentną aranżację muzyczną, za którą odpowiada Jimek, używający znanych już z jego twórczości filmowej motywów elektronicznych czy dubstepowych.  Szczególnie uatrakcyjnia to serialową polską Wielkanoc, sekwencję absolutnie fenomenalną, pokazująca mentalną równość Polaków (niezależną od stanu i poziomu wykształcenia) oglądających w trakcie Świąt Hoffmanowski Potop

Wyjątkowość Sexify nie jest oczywista. Komentatorzy doszukują się podobieństw między polską produkcją a brytyjskim serialem Netfliksa Sex Education. Temat rzeczywiście jest podobny, ale to dwa zupełnie różne obrazy. Mimo wyraźnych nawiązań, jak choćby figura matki Moniki, bliźniaczka granej przez Gillian Anderson dr Jean F. Milburn, Sexify nie edukuje o seksie. Edukuje o równości w seksie, o kobiecej przyjemności, o sprawczości i ważności kobiet w relacjach. Jest to po prostu serial feministyczny. 

Dlatego wstydzę się swojej początkowej reakcji. Tego, że wychowana w patriarchalnym społeczeństwie spoglądałam na tę propozycję z ironicznym uśmieszkiem, bo przecież polski serial o seksie musi być zły. Nic podobnego. 

Sexify

reż. i scen. Kalina Alabrudzińska, Piotr Domalewski

Polska

Netflix, 2021