Naciśnij ESC aby opuścić wyszukiwarkę

Rewolucja w szkolnej ławce, czyli pedagogika krytyczna

Artykuły /

Paulo Freire jest w Polsce postacią raczej anonimową. Brazylijski myśliciel funkcjonuje u nas co najwyżej jako nazwisko, które od czasu do czasu pojawia się na łamach nielicznych publikacji naukowych. Tymczasem jego dzieło życia nie tylko nie straciło swojej aktualności, a wręcz nabrało w dzisiejszych czasach jeszcze większego znaczenia. Warto więc przypomnieć sobie, czym tak naprawdę była i jest Freirowska idea. Ów wyjątkowy, intelektualny projekt to tzw. pedagogika krytyczna – alternatywna filozofia edukacji, proponująca zupełnie nietuzinkowe spojrzenie na rolę szkolnictwa w życiu społeczeństwa. 

Teoretycznym fundamentem wspomnianych założeń jest wydana w 1968 roku książka Pedagogika uciśnionych. To wydawnictwo podsumowuje kilkadziesiąt lat pracy Freirego, który już w latach czterdziestych stosował niekonwencjonalne edukacyjne techniki, współpracując z wykluczonymi ekonomicznie oraz społecznie obywatelami swojej ojczyzny. Wszystkim postulatom filozofa z Recife przyświeca jeden cel: demontaż despotycznej maszyny systemu edukacji. Maszyny, której niszczycielskie działanie wykracza poza ramy akademickich dywagacji. Z jej destrukcyjną mocą Freire musiał się zresztą skonfrontować w 1964 roku. To właśnie wtedy, wskutek zamachu stanu wstrzymano Freirowski program redukcji analfabetyzmu, a jego autora nowa brazylijska dyktatura zamknęła na 70 dni w więzieniu. 

Pedagogika krytyczna stanowi silny kontrargument wobec tzw. bankowego modelu edukacji. Koncepcja diagnozująca główny problem szkolnictwa może być rozumiana dwojako: metaforycznie i dosłownie. Według Freirego standardowa relacja pomiędzy nauczycielem a uczniem przywodzi na myśl proces wpłacania pieniędzy na opróżnione konto. Edukator jest w tej sytuacji niekwestionowanym Mistrzem – kimś, kto posiadł najwyższą wiedzę nieznaną uczniowi-ignorantowi. Wszystkie profesorskie słowa są bogactwem skapującym na nieuświadomionych odbiorców. Nauczyciel dyktuje, wykłada i sugeruje, a uczniowski umysł, niczym puste naczynie, bezrefleksyjnie przyjmuje każdy komunikat. 

Nie trzeba się specjalnie wysilać, by dostrzec wspomniany model w niemal każdym istotnym elemencie procesu edukacji Polek i Polaków. Widmo bankowej struktury zauważymy w uczniowskim archetypie skryby spędzającego długie godziny na przepisywaniu jedynych słusznych definicji. Widać je także w charakteryzującym lekcje języka polskiego fetyszyzmie mitycznego Klucza – konceptu, który z zimną krwią zamordował nieoczywiste piękno naszej poezji oraz prozy (a przy okazji równie okrutnie pogrzebał Rolanda Barthesa). Rozumiana po freirowsku bankowość wyziera także z wielu sal wykładowych, gdzie uprawia się Szekspira wykastrowanego: uniwersalne dylematy rozstrzyga zwykle hamletowski monolog habilitowanych ust, a możliwość dialogu funkcjonuje jedynie w sferze fantazji. 

Drugie, bardziej dosłowne znaczenie tej koncepcji przypomina o marksistowskich korzeniach światopoglądu Freirego. Alternatywny wymiar owej idei eksploruje jej niezwykle istotny kontekst ekonomiczno-polityczny. Głównonurtowy model edukacji (utrzymujący swoją pozycję do dziś) opiera się na mechanizmie treningu, by nie powiedzieć: tresury. Priorytetowym zadaniem szkoły jest zaszczepienie w człowieku specyficznego rodzaju dyscypliny. Nauczenie go bałwochwalstwa wobec sztucznie wygenerowanej renomy placówki oświatowej. Uczeń jest jednostką programowaną i aktualizowaną w czasie rzeczywistym, niczym pozbawiony indywidualnej świadomości robot. Jest zmuszony do zaakceptowania codzienności określanej dziesiątkami regulacji. Uznaje za naturalne wszelkie ingerencje w jego niezależność. Przyjmuje odporny na krytykę kanon lektur, historię przedstawianą z perspektywy zwycięzców oraz regułki zanieczyszczające ekosystem jego pamięci krótkotrwałej. Dzisiaj, w XXI wieku, wierzy w obiektywność zainfekowanych neoliberalizmem zajęć dotyczących podstaw przedsiębiorczości. Wie też, gdzie powinien usiąść, kiedy ma czas na chwilę przerwy i dlaczego numeryczna recenzja jego osobowości jest najsprawiedliwszym z osądów. 

Obowiązek szkolny jawi się więc jako obowiązek kapitalistyczny. To nie tyle konieczność zaakceptowania praw dominującego systemu, ile uznania ich za absolutnie naturalne. Freire widzi w typowym uczniu z typowej klasy idealnego, posłusznego pracownika oraz konsumenta. Kogoś, kto przyswoił pewne wzorce i w dorosłym życiu będzie je traktował jak pomocne analogie. Nieomylny nauczyciel przeobrazi się w nieomylnego lidera – szefa, posła, osobowość medialną. Z kolei budynek szkoły zamieni się w fabrykę lub korporację narzucającą swój własny kanon. Interpretacja rzeczywistości rozpisana przez program nauczania zostanie niezwykle efektownie zekranizowana przez twórców realiów społecznych, politycznych i ekonomicznych. W ten sposób powstaje przekonujący mit, monopolizujący uniwersalną percepcję świata wokół nas. Religia dominująca nad innymi religiami, fabuła wypierająca inne fabuły.

Odpowiedzią Paula Freirego na wspomniany proces powszechnej tresury jest strategia conscientização. Pod tym tajemniczym portugalskim wyrażeniem kryje się pedagogiczna taktyka oporu, którą w wolnym tłumaczeniu można nazwać procesem uświadamiania. Polega on przede wszystkim na wykształceniu w uczniu nieufności wobec miejsca podmiotów w dyskursie edukacyjnym. Inspiruje, by podawać w wątpliwość legitymizację podmiotów domyślnych oraz zastanowić się nad przyczyną nieobecności podmiotów zaginionych. Trochę w stylu dekonstrukcji Derridy, pomysł Freirego odnajduje emancypacyjny potencjał w krytycznej i kreatywnej pracy ze źródłami. Pedagogika krytyczna nigdy nie zakłada, że ilustracja jest t y l k o ilustracją, tekst t y l k o tekstem, a statystyka t y l k o statystyką. Zachęca raczej do analizy krytycznej  – refleksji nad ideologią schowaną pod pozornie obiektywną prawdą gotowego materiału – oraz kreatywnej: motywując uczniów do samodzielnej reinterpretacji. 

Wspomniany podmiot domyślny ilustruje np. Gombrowiczowski cytat Słowacki wielkim poetą był, który był wymierzony w kult naturalnego, bezdyskusyjnie celebrowanego autorytetu. Dzisiejsze podręczniki są wręcz naszpikowane ukrytym kultem jednolitej narracji. Co drugi materiał dydaktyczny stosowany w nauce języka angielskiego, zawiera teksty, celebrujące technokratyczną posągowość Elona Muska i Steve’a Jobsa. Analogicznie, większość podręczników do historii kreuje Kolumba i innych piewców białej hegemonii na niemal kreskówkowe archetypy szlachetnych zdobywców. Tego typu przykłady potwierdzają skuteczność zamaskowanej narracji. Mit, który staje się niewidoczny, nagle zaczyna pełnić funkcję faktu. Przesąd zepchnięty do poziomu kulturowej podświadomości zaczyna przypominać prawdę. Domyślny podmiot wyzierający z materiałów edukacyjnych oraz opartego na nich przekazu nauczycielskiego jest podmiotem cichej i przez to szalenie efektywnej dominacji kapitalizmu, imperializmu, merytokracji czy globalizmu. 

Natomiast podmiot zaginiony można zdefiniować jako bohatera nieustannie pożeranego właśnie przez podmiot domyślny. Zaprezentowana na łamach podręcznika idea technokratycznego triumfu Jobsa wypiera inne, niewymierzalne finansowo pojęcia sukcesu. Podboje legendarnych kolonizatorów przykrywają cierpienie kolonizowanych – duchów historii, które zostały skazane na wieczne zapomnienie. To podmiot, który jest dziś w zasadzie wymarłym gatunkiem. Postacią, która powoli dogorywała za czasów Freirego, a obecnie pozostał po niej tylko bladawy cień. 

Pedagogika krytyczna redefiniuje utarte w naszej kulturze, schematyczne pojęcie edukacji. Stawia ucznia w roli potencjalnego intelektualisty. Kogoś, kto spogląda na świat z Holmesowską ciekawością i dociekliwością godną (wedle słów znakomitego amerykańskiego wykładowcy Ricka Rodericka) prawdziwych Mistrzów Podejrzliwości. Dla Paula Freirego nauka czytania i pisania nie jest procesem mechanicznym, a twórczym. Twierdził on, że owe podstawowe umiejętności należy traktować jako narzędzia, a nie cele same w sobie. Narzędzia, które są tym, czym pędzel dla artysty, albo skalpel dla chirurga – przedmiotami pomagającymi wywierać prawdziwy wpływ na rzeczywistość. Krytyczna edukacja zajmuje się bowiem tworzeniem przestrzeni dla wyrażania wolności. Buduje terytorium dla nauki rozumianej polemicznie, dyskusyjnie oraz interpretacyjnie. 

Wieloletnia tradycja pedagogiki krytycznej wciąż bardzo trafnie konfrontuje się z teraźniejszymi realiami również polskiego szkolnictwa. Filozofia Freirego oraz jego następców stawia pytanie, które nawet dziś jest pewnego rodzaju pedagogicznym tabu. To pytanie brzmi: „dlaczego?” i jest punktem zapalnym procesu krytycznego myślenia. Jego brak wpływa destrukcyjnie na polskie szkolnictwo i sprawia, że w naszym kraju bycie uczniem jest równoznaczne z byciem nijakim, przeźroczystym komponentem systemowej machiny. Być może lektura Freirowskich akapitów mogłaby zmodyfikować dominujące w Polsce edukacyjne status quo. 

Wydanie powstało dzięki wsparciu Krakowskiego Biura Festiwalowego i Krakowa Miasta Literatury UNESCO

Łukasz Krajnik

(ur. 1992) – dziennikarz, wykładowca, konsument popkultury. Regularnie publikuje na łamach czołowych polskich portali oraz czasopism kulturalnych. Bada popkulturowe mity, nie zważając na gatunkowe i estetyczne podziały. Prowadzi fanpage Kulturalny Sampling.