Naciśnij ESC aby opuścić wyszukiwarkę

„Wszedłem na drakkar Thorgala” (wywiad z Romanem Surżenką)

Rozmowy /

Uniwersum Thorgala rozrosło się w ostatnich latach z jednej do czterech serii. Dwie z nich ilustruje rosyjski rysownik Roman Surżenko. Grzegorz Rosiński w wywiadzie dla Popmoderny powiedział o nim: ma najmniejsze doświadczenie, ale za to największy talent. Największy instynkt.

O stosunku do prac Rosińskiego, o rosyjskim rynku komiksowym i o tym, przez co musi przejść grafik, żeby trafić do ekipy twórców Thorgala, opowiadał podczas Międzynarodowego Festiwalu Komiksu i Gier w Łodzi Roman Surżenko.

 

______-2Bartek Przybyszewski: Kiedy odkrył pan komiksy o Thorgalu?

Roman Surżenko: Miałem 19 lat, byłem studentem. W Taganrog, gdzie wówczas mieszkałem [rosyjskie miasto portowe nad Morzem Azowskim – przyp. B.P.], spotkałem pewnego artystę, który miał w domu kolekcję europejskich komiksów. Pierwszym albumem, który mi pokazał, był właśnie Thorgal. Swoją drogą, było to polskie wydanie z wydawnictwa Orbita.

Rosyjski rynek komiksowy wyglądał wtedy tak źle, że trzeba było zaopatrywać się w komiksy z Polski?

Niestety, przez lata nie mieliśmy za dużo komiksów. Były bardzo krótkie historyjki w magazynach dla dzieci, ale nie mieliśmy albumów z prawdziwego zdarzenia. To dlatego zakochałem się w komiksie europejskim, kiedy tylko się z nim zetknąłem.

Do Rosji trafiały komiksy polskich autorów?

Ciężko o nie było. Były u nas dwa magazyny komiksowe, ale dziś już nie pamiętam, jak się nazywały. To były czasopisma z europejskimi komiksami, autorstwa Juana Giméneza czy Régisa Loisela. Ale nie było w nich polskich artystów. Pierwszym polskim autorem, z którym się zetknąłem, był właśnie Rosiński.

Jego prace mnie zachwyciły! Wcześniej, co prawda, widziałem jego krótszą historię w jednym z numerów Pif Gadget [najpopularniejszy francuski magazyn komiksowy – przyp. B.P.] i bardzo mi się podobała. Ale nie da się tego porównać z prawdziwym, 48-stronicowym albumem! To był w ogóle pierwszy album w europejskim formacie, jaki zobaczyłem w życiu.

Odkryłem zupełnie nowy poziom sztuki komiksowej. Ponadto kręciło mnie w Thorgalu to, że były to historie o wikingach, magii, przygodach… A ja kocham te klimaty!

Duel_01_1Który epizod Thorgala stał się pańskim ulubionym?

Mam kilka ulubionych, gdzieś ze środka serii: Łucznicy, Alinoe, Gwiezdne dziecko, Upadek Brek Zarith, Aaricia… Lubię też jednak ostatnie albumy. Grzegorz zmienił zupełnie swoją technikę i wizję, poszedł w malarstwo. Dzięki temu historie są dużo bardziej ekspresyjne.

Skoro lubi pan Łuczników, pewnie rysowanie Thorgala z łukiem musi być dla pana dobrą zabawą?

Tak, uwielbiam rysować zarówno Thorgala, jak i jego córkę Louve dzierżących łuk. Postaci z łukami są wypełnione pewnym rodzajem energii, siły.

Jak to się stało, że stał się pan częścią tego uniwersum?

Wszystko dzięki mojemu agentowi, Tommasowi D’Alessandro, dyrektorowi agencji Tomatofarm. Zaproponował mi zrobienie kilku próbnych rysunków ze świata Thorgala. To było świetne, bo byłem i wciąż jestem wielkim fanem tej postaci. Możesz więc sobie wyobrazić, jak się wtedy poczułem. Ale nie poinformowano mnie o niczym więcej. Nie wiedziałem, co muszę zrobić. Nie miałem żadnego scenariusza. Zostałem po prostu poproszony o narysowanie… czegoś. Byleby to było coś związanego z Thorgalem.

skan1-600 (1)Co pan narysował?

Kilka stron. Na pierwszej, Thorgal i jego syn Jolan po prostu gdzieś idą. Bez tekstu. Idą i wykonują jakieś gesty. Na drugiej, Thorgal z Jolanem walczą z potworami, ludźmi, psami. Były też portrety Thorgala.

Potem czekałem jakiś rok na ostateczną decyzję. Wiem, że kilku innych rysowników testowano w podobny sposób, tylko już na gotowym scenariuszu.  Po jakimś czasie ja również dostałem taką szansę. Otrzymałem scenariusz Yanna [scenarzysta spin-offów Thorgala – przyp. B.P.] – był to pierwszy tom serii Louve. Narysowałem trzy strony i pewnego pięknego dnia zostałem poinformowany, że… wchodzę na pokład tego drakkaru [śmiech].

Był pan zdenerwowany u początków rysowania Louve? Czuł pan na sobie wzrok milionów fanów Thorgala?

Tak, bardzo przejmowałem się reakcją fanów. W pierwszej kolejności najbardziej bałem się tego, co o moich rysunkach powie Grzegorz.

Rysuje pan jednocześnie dwie serie: Louve i Thorgal: młodzieńcze lata. Jakie są różnice w procesie twórczym?

Jeśli chodzi o Thorgala: młodzieńcze lata, przy rysowaniu czułem, że znowu jestem dzieckiem. Po prostu kocham tę postać. Przy Louve natomiast… kiedy zaczynałem ją rysować, moja córka była dokładnie w tym samym wieku co główna bohaterka. I z doświadczenia znałem niektóre zachowania, reakcje czy niuanse psychiki młodej dziewczyny.

skan1-600Czy Grzegorz Rosiński ingerował w jakikolwiek sposób w pańską pracę?

Tak. Wynikało to z odpowiedzialności, która na mnie nagle spoczęła. Ale Grzegorz nigdy nie przeglądał moich szkiców. Wysyłałem już skończone, otuszowane plansze do mojej redaktorki, a potem całość szła do Grzegorza i reszty ekipy z wydawnictwa. Otrzymywałem komentarze zwrotne i poprawiałem wszystko według uwag. Wszystko więc przebiegało zupełnie normalnie i spokojnie.

Czy znajduje pan obecnie czas na pracę nad jakimiś innymi projektami, niezwiązanymi ze światem Thorgala?

Nie. I prawdę rzekłszy, nie chcę żadnych innych projektów. Mam pewne historie, które chciałbym opowiedzieć, ale nie chcę myśleć o jutrze. W tej chwili koncentruję się tylko na światach Thorgala.

Bartek Przybyszewski

(ur. 1987) – wchłania sporo popkultury, przede wszystkim w postaci komiksów (głównie europejskich), filmów (głównie amerykańskich) i płyt (głównie niepolskich). W wolnych chwilach pisze i rysuje komiksy. Admin fanpage’a Liczne rany kłute. Parę lat temu zrobił licencjat z andragogiki i nie chce mu się robić magistra.