Naciśnij ESC aby opuścić wyszukiwarkę

Wiecznie młoda sztuka (Gregor Muir „Lucky Kunst. Rozkwit i upadek Young British Art”)

Recenzje /

U schyłku minionego roku polska publiczność otrzymała niepowtarzalną możliwość zetknięcia się z twórczością artystów, którzy przebojem weszli ze sztuką współczesną w nowe stulecie. Wystawa BRITISH BRITISH POLISH POLISH: Sztuka krańców Europy, długie lata 90. i dziś wywołała obyczajowy skandal, choć najstarsze prezentowane na niej prace miały przeszło dwadzieścia lat i mogłoby się wydawać, że już się opatrzyły. Podsycana przez media niezdrowa ekscytacja pracą Adoracja Jacka Markiewicza utrudniła nieco odbiór wydarzenia, przy okazji przysłaniając premierę niezwykle interesującej książki, która ukazała się w grudniu 2013 roku jako kolejny tom serii ,,Mówi muzeum”, będącej owocem współpracy krakowskiego wydawnictwa Karakter oraz warszawskiego Muzeum Sztuki Nowoczesnej.

Podczas przeszło dwudziestoletniej obecności na scenie artystycznej zjawisko Young British Art doczekało się licznych opracowań, komentarzy i podsumowań – zarówno w literaturze fachowej, jak i brukowej prasie. Książki takie jak Young British Art Dicka Price’a, zbiór esejów Sensation – Young British Art from the Saatchi Collection czy bardzo krytyczna wobec zjawiska High Art Lite: The Rise and Fall of Young British Art Juliana Stallabrassa prezentują różnorodne – teoretyczne, eseistyczne i dziennikarskie – spojrzenia na twórczość YBA’s.

Gregor Muir dystansuje się od pełnionej całe życie roli krytyka i teoretyka. Lucky Kunst. Rozkwit i upadek Young British Art to raczej wspomnieniowy tom świadka, uczestnika i współautora sukcesu grupy. Wciągająca narracja oraz nagromadzenie atrakcyjnych anegdot czynią Lucky Kunst… dobrym materiałem na scenariusz filmu o artystowskiej łobuzerii, która odnosząc spektakularny sukces, dokonała zarazem przewrotu w skostniałym świecie sztuki.

Zanim skoncentruję się na treści książki, chciałabym poświęcić chwilę jej oprawie graficznej. Karakter często zaskakuje niekonwencjonalnym podejściem do okładek – również w tym wypadku koneserzy dobrego dizajnu nie będą rozczarowani. Zresztą nie chodzi tylko o estetykę… Po zsunięciu otulającej wolumin czerwonej opaski oczom czytelnika ukazuje się fotograficzny autoportret Sary Lucas. Self Portrait with Fred Eggs z 1996 roku jest typowym przykładem twórczości artystki, często obierającej sobie za cel płciowe stereotypy. Tym razem przybrała pozę zarezerwowaną dla macho – szeroko rozstawione nogi w ciężkich buciorach, zadziorne spojrzenie, zupełny brak makijażu oraz pozostałych dekoracji typowych dla żeńskiego performatywu – zostały w przewrotny sposób dopełnione dwoma sadzonymi jajami umieszczonymi na na klatce piersiowej. Wizerunek Lucas, zawadiacki, a zarazem ekspansywny i nieokrzesany, znakomicie obywa się bez typografii i stanowi świetny wstęp do opowieści Muira.

 

Dojmujące poczucie bezwładu

Był początek lat osiemdziesiątych i oznajmienie rodzicom, że wyjeżdżasz do Londynu z zamiarem zostania artystą, było niczym przyznanie się, że udusiłeś własną siostrę. Czasy, w których Young British Artists rozpoczynali przygodę ze sztuką, nie sprzyjały rozwojowi nieskrępowanej twórczości. Rząd Margaret Thatcher nie poświęcał zbyt wiele uwagi sztuce współczesnej – dopiero za czasów następcy – Tony’ego Blaira – Wielka Brytania uczyniła  z niej narodowy atut i towar eksportowy. Prezentowana przez Muira panorama „Wielkiego Londynu” z tego okresu daleka jest od sielskich landszaftów z Big Benem i nobliwym obliczem Królowej Matki utrwalanych przez popkulturę w niezliczonych wariantach. Entropijne krajobrazy ekonomicznej i społecznej klęski stanowią malownicze tło dla licznych eskapad młodych adeptów sztuki, którzy podobnie jak reszta rodaków borykali się z nieustającymi kłopotami finansowymi. Zanim YBA`s zaczęli bywać w najdroższych knajpach stolicy, przemierzali brudne ulice, przeskakiwali płoty porzuconych ogródków działkowych i szabrowali opuszczone szpitale. W poszukiwaniu tanich pracowni i mieszkań eksplorowali podupadłe dzielnice, konfrontując się równocześnie z historią miasta i jego bieżącymi problemami, nieświadomie szykując grunt pod gentryfikację. Wyprawy te odcisnęły piętno na twórczości YBA’s. Dobrym przykładem są prace Rachel Whiteread, która za House – monumentalny rzeźbiarski odlew wiktoriańskiego budynku – jako pierwsza reprezentantka tego środowiska zdobyła Nagrodę Turnera.

 

Szampańska supernowa

Young British Artists zasłynęli organizacją nowatorskich, pełnych rozmachu wystaw, które po długim okresie posuchy przyciągnęły tłumy spragnionych nowości londyńczyków, a z czasem również zagranicznych gości. Jedną z ważniejszych postaci odpowiadających za sukces grupy był Damien Hirst, który zdobywszy praktyczne przygotowanie podczas staży w galeriach, jeszcze jako student zorganizował wystawę Freeze. Powołał zarazem do życia funkcję artysty-kuratora, która wywarła duży wpływ na struktury organizacji sztuki współczesnej w XXI wieku. Młoda krew i darmowy alkohol serwowany podczas wernisaży przyciągały nie tylko znane osobistości ze świata sztuki – pracom eksponowanym podczas Freeze uważnie przyglądał się między innymi potentat reklamowy oraz aspirujący kolekcjoner Charles Saatchi. Dostrzegłszy, że pozbawieni kompleksów artyści nieźle odnajdują się w wolnorynkowej rzeczywistości, szybko objął zjawisko mecenatem, równocześnie stając się głównym nabywcą ich prac. Złośliwi twierdzą, że to właśnie fuzja talentów Saatchiego i Hirsta była główną przyczyną gigantycznego sukcesu grupy. Trudno jednak odmówić przedstawicielom YBA’s przebojowości oraz umiejętności posługiwania się językiem zrozumiałym również poza murami galerii. Muir przywołuje liczne przykłady nadzwyczajnej kreatywności i przedsiębiorczości twórców, którzy znakomicie dogadywali się z deweloperami i pośrednikami nieruchomości udostępniającymi im za bezcen przestrzenie wystawiennicze. Sarah Lucas i Tracey Emin założyły The Shop – niezależną instytucję będącą równocześnie pracownią, galerią, sklepem z tanią sztuką oraz miejscem spotkań i środowiskowych prywatek. Przestrzeń, w której za równowartość paczki papierosów można było nabyć pachnące świeżością prace takie jak miniaturowe ,,Kocyki Rothki”, satyryczny obiekt nazwany Popielniczką Damiena Hirsta czy ręcznie wykonane t-shirty z obrazoburczymi sloganami, wkrótce stała się magnesem dla kolekcjonerów, kuratorów i innych odbiorców sztuki. Z kolei efemeryczna inicjatywa przedwcześnie zmarłego Joshui Compstona – A Fete Worse than Death – okazała się okazją do integracji społeczności cieszącej się złą sławą dzielnicy Shoreditch z zamieszkującymi po sąsiedzku twórcami. Na surrealistycznej imprezie określonej przez organizatora mianem artist’s garden party można było za funta kupić słynne dzisiaj spin paintings Damiena Hirsta, w loteryjce wygrać wakacyjne zdjęcia Charlesa Saatchiego, sfotografować się z psychodelicznymi klaunami, zaś w „namiocie pocałunków” za 50 pensów dostać buziaka od Tracey Emin.

Za sprawą licznych skandali i kontrowersji Young British Artists szybko podbili media. Alkoholowe ekscesy Tracey Emin, dzielące opinię publiczną anatomiczne eksponaty Damiena Hirsta czy brutalne dioramy Jake’a i Dinosa Chapmanów trafiały na pierwsze strony gazet i do czołówek telewizyjnych dzienników. Twórczość młodych Brytyjczyków, przyciągająca na wernisaże tak znane postaci jak David Bowie czy Kate Moss, rychło zdobyła też Nowy Jork, który w owym czasie posiadał status światowej stolicy sztuki.

Muir podkreśla, że poświęcił YBA’s najlepsze lata swojego życia. Zdaje się, że jednak nie żałuje swej kronikarskiej roli. Nie powinno to zresztą dziwić – dzięki tej działalności ze skromnego dziennikarza wyrósł na dyrektora szacownego Institute of Contemporary Arts w Londynie.

Bezpretensjonalny ton czyni Lucky Kunst… lekturą interesującą zarówno dla laików, jak i profesjonalistów. Ci pierwsi odnajdą w książce wciągającą historię ze sztuką w tle, drudzy zaś przyczynek do refleksji nad konsekwencjami zjawiska, które po dziś dzień budzi żywe emocje i prowokuje pytania o relacje pomiędzy sztuką a światem marketingu.

 

Gregor Muir

Lucky Kunst. Rozkwit i upadek Young British Art

Tłum. Iwona Sak

Wydawnictwo Karakter i Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, 2013

Liczba stron: 304

 

* śródtytuły są cytatami z Lucky Kunst…