Naciśnij ESC aby opuścić wyszukiwarkę

Więcej, niż możesz usłyszeć! Historia animowanych klipów muzycznych (Popteksty)

Artykuły /

Przeglądając ostatnio pisma i portale muzyczne, nie sposób nie trafić na nazwisko Billie Eilish. Nastoletnia gwiazda szturmem podbiła internet, a jej debiutancki album When We All Fall Asleep, Where Do We Go? zebrał oszałamiająco dobre recenzje. W kwietniu pojawił się klip, do utworu you should see me in a crown. Nie byłoby w tym nic szczególnie interesującego, gdyby nie fakt, że za reżyserię animacji odpowiedzialny był Takeshi Murakami. Japoński artysta znany z psychodelicznych prac kawaii (pl. uroczy, słodki) stworzył film w stylu anime. Fabuła jest dość prosta, obserwujemy jak animowany wizerunek Eilish porusza się tam w nieskoordynowanym tańcu, by w efekcie przybrać formę bestii i pochłonąć symbolicznie przedstawione miasto. W klipie you should see me in a crown to właśnie animacja umożliwia spotkanie dwóch charakterystycznych stylów: z jednej strony widz otrzymuje niepokojący infantylizm prac Takeshiego, a z drugiej gniewne oblicze Eilish.

Współpraca Eilish i Takeshiego nie tylko prowokuje do dyskusji o komercyjnym sukcesie samej piosenkarki, ale zdaje się przede wszystkim kolejnym ważnym punktem w historii animowanych klipów muzycznych. Ten specyficzny podgatunek teledysków, cechuje się praktycznie całkowitą swobodą w kreowaniu muzycznych światów. Funkcjonuje jako rozproszone i trudne do zaklasyfikowania teksty audiowizualne, w których obraz i muzyka wzajemnie się uzupełniają i choć nie stał się niezależnym fenomenem, jego obecność nigdy nie została całkowicie przeoczona. Genezy animowanych klipów muzycznych doszukiwać można się już u samego początku spotkania dźwięku i animacji, gdy w 1928 roku ukochana mysz Ameryki – Mickey – zaczęła pogwizdywać wesołą melodię. Steamboat Willie Walta Disneya i Uba Iwerksa przeszło do historii jako pierwsza animacja dźwiękowa, a pogwizdywanie niesfornego gryzonia otworzyło nowy rozdział w sztuce (już niekoniecznie niemych) ruchomych obrazów.

https://www.youtube.com/watch?v=Fn5CUFf4xCg

Pierwsze produkcje przypominające muzyczne teledyski powstawały między 1929 a 1938 rokiem w studiu braci Fleisher. Max i Dave wyprodukowali około stu dwudziestu produkcji określanych mianem screen songs, czyli krótkich animacji, w których ważnym elementem była partia muzyczna o charakterze karaoke. Gdy prawdziwi aktorzy zaczynali śpiewać utwór, na ekranie pojawiał się tekst piosenki, po którym skakała piłeczka, zachęcając do wspólnego śpiewu i równocześnie wskazując swoim położeniem odpowiednie tempo. Mimo popularności screen songs filmy Fleisherów musiało ustąpić miejsca disneyowskiej animacji muzycznej. Sukces Steamboat Willie ustalił strategię produkcyjną studia Disneya na kolejne lata i potwierdził słuszność wprowadzenia nowej serii Silly Symphonies, które stanowiły bardzo wczesną formę animowanego klipu muzycznego. Kreskówkowi bohaterowie poruszali się w rytm muzyki, która była nie tylko tłem dla ich szalonych działań, ale często decydowała o ich ruchach i gestach. Szczytowym osiągnięciem miało być dla Disneya stworzenie pełnometrażowego filmu muzycznego. Taka forma ilustracji muzycznej zaprezentowana została w 1940 roku w filmie Fantasia, pierwszej produkcji w systemie stereofonicznym, która składała się z miniatur animowanych – krótkich ilustracji do wybranych utworów muzyki klasycznej. Choć Fantasia podzieliła publiczność, film na długie lata stał się wyznacznikiem stylu animacji dźwiękowej. Dopiero zgoda zespołu The Beatles na produkcję Yellow Submarine z 1968 roku w reżyserii George’a Dunninga umożliwiła powstanie nowego języka animowanej opowieści muzycznej. Pomimo początkowej niechęci zespołu do tej animacji, psychodeliczna opowieść o podróży liverpoolskiego zespołu do odległej krainy Pepperland zyskała kultowy status.

Ten pionierski eksperyment muzyczno-animacyjny, choć niewątpliwie istotny, trudno nazwać pełnoprawną formą klipów muzycznych. Prawdziwy przełom i faktyczne narodziny tego gatunku audiowizualnego przyniósł dopiero przełom lat 70. i 80. Pierwszym w pełni świadomym użyciem animacji w produkcji klipu muzycznego był utwór Accidents will Happen Elvisa Costello z 1979 roku. Sceny z animowanym wokalistą przeplatane są surrealistycznymi przedstawieniami różnorodnych i przypadkowo zestawionych obiektów, Widać tu inspirację Yellow Submarine, całość jednak wydaje się niezbyt przemyślana. Piosenka Costello w reżyserii Annabel Jankel i Rocky’ego Mortona o dwa lata wyprzedziła inny, równie istotny utwór – Video Killed Radio Star. Utwór zespołu Buggles był pierwszym wyemitowanym klipem w nowo powstałej stacji MTV w 1981 roku. Choć elementy animowane są tam nieznaczne, sam klip szybko stał się symbolem. Już sam tytuł zapowiadał rewolucję w sposobie prezentowania i produkcji muzyki, od teraz dwadzieścia cztery godziny na dobę. Na kilka lat MTV stanie się przestrzenią estetycznych eksperymentów, dzięki którym na dobre wyklaruje się nowe zjawisko, jakim jest klip muzyczny, a już od połowy lat 80. nowy gatunek zacznie przeżywać prawdziwą estetyczną rewolucję i animowaną fiksację.

W 1985 roku na antenie stacji odbyła się premiera singla norweskiego zespołu A-ha. Animowane wideo do utworu Take On Me (wyreżyserowane przez Steva Barona) zdobyło ogromną popularność wśród słuchaczy oraz uznanie krytyków. Historia miłosna, przedstawiona w oszczędnej choć dynamicznej estetyce, dobrze współgrała z synthpopowym brzmieniem utworu. Po sukcesie singla A-ha na antenie stacji pojawiły się kolejne przełomowe animowane klipy. Jednym z najbardziej rozpoznawalnych była animacja stop-motion do utworu Sledgehammer Petera Gabriela, stworzona przez Stephena R. Johnsona we współpracy ze słynącym z animacji poklatkowej studiem Aardman Animation oraz ważnymi twórcami animacji lalkowej – braćmi Quay. Sledgehammer po dziś dzień pozostaje jedną z najbardziej zaawansowanych muzycznych produkcji animowanych. Inne istotne dzieła z tego okresu to And She Was Talking Heads w reżyserii Jima Blashfielda oraz Harlem Shuffle – efekt współpracy zespołu Rolling Stones i twórcy animacji dla dorosłych Ralpha Bakshiego. Nie można zapomnieć także o polskim animatorze Zbigniewie Rybczyńskim i jego klipie do utworu Micka Jaggera Let’s Work. Rybczyński zastosował tu podobną technikę wieloekspozycyjną, znaną ze swojego oscarowego filmu Tango z 1980 roku.

Kolejne animacje przynosiły nowe rozwiązania estetyczne i technologiczne, sprawiając, że klip muzyczny jako oddzielny gatunek audiowizualny stał się artystycznym poligonem doświadczalnym. Gdy w 1984 roku Alvy Ray Smith, John Lasseter i Bill Reeves (pracownicy przyszłego studia Pixar) zaprezentowali swój pierwszy cyfrowo animowany film The Adventures of André & Wally B., zainteresowanie technologią CGI w przemyśle kulturowym wzrosło. Nowa technologia została wykorzystana w produkcji klipu do utworu Money for Nothing Dire Straits z 1985 roku. Odpowiedzialni za jego produkcję Steve Barron, Ian Pearson oraz Gavin Blair, zaproponowali, by technologię CGI wprowadzić także do produkcji klipów muzycznych. Jednak mimo nowatorstwa, animacja komputerowa nie cieszyła się szczególnym zainteresowaniem twórców teledysków. Wiązało się to w dużej mierze z dopiero rozwijającym się sektorem animacji cyfrowej oraz rosnącymi kosztami produkcji. Animacja CGI z sukcesem powróciła dopiero po roku 2000 wraz z hitem Red Hot Chilli Peppers Californication.

Wystarczyła jednak dekada, by autorski klip wideo wyczerpał swoje możliwości. W latach 90. animowane produkcje zaczynają ustępować materiałom filmowym live action, w których centralną postacią ponownie staje się piosenkarz/piosenkarka/zespół. Wpisywało się to w oczekiwania wobec owianej aurą autentyzmu muzyki hip-hopowej, jak i dziewczęcego popu oraz grunge’u nastawionego na ironiczny dystans wobec rynku muzycznego. Choć animacja, ze swoją kreacyjną mocą, nie do końca pasowała do estetyki lat 90., znalazło się kilka wartych uwagi wyjątków. Za najciekawsze produkcje animowane odpowiedzialni byli przede wszystkim młodzi twórcy, związani z nowo powstałymi stacjami telewizyjnymi dla dzieci i młodzieży, takimi jak Cartoon Network i Nickleodeon,. Ich najważniejsze produkcje to utwór Pearl Jam Do the Evolution w reżyserii Kevina Altieriego (znanego z pracy nad serialem Batman: The Animated Series), oraz Björk w klipie I Miss You, stworzonym przez Johna Kricfalusiego (twórca serialu Ren and Stimpy).

Kolejny „złoty okres” animowanych klipów wideo rozpoczął się wraz z pojawieniem się pierwszego „animowanego zespołu muzycznego” – Gorillaz. Brytyjska grupa stworzona początkowo jako żart Damona Albarna (wokalisty zespołu Blur) oraz twórcy komiksów Jamiego Hewletta, przyniosła nie tylko zmianę estetyczną, ale także koncepcyjną. Ich działalność jasno pokazywała, że przestrzeń klipu wideo może stanowić o wiele bardziej skomplikowaną formę narracyjną oraz stać się środowiskiem „życia” fikcyjnych bohaterów. Klipy muzyczne, również te animowane, przestały być wyłącznie zabawą formalną, a stały się miejscem złożonej historii, w której muzyka i obraz zaczynają tworzyć praktycznie niemożliwą do rozdzielenia całość. Nowy wiek przyniósł kolejną zmianę, tym razem w systemie produkcji animowanych klipów wideo. Wcześniejsze klipy tworzone były autorsko lub przynajmniej sygnowane były nazwiskiem konkretnego reżysera. W pierwszej dekadzie XXI wieku obserwujemy zaś intensyfikację pracy kolektywów złożonych z animatorów i grafików, którzy angażowani byli do dużych produkcji audiowizualnych. Szczególnie imponujący w tym kontekście okazał się projekt Wanderlust stworzony przez Björk w kolaboracji z grupą Encyclopedia Pictura w 2008 roku. Stereoskopowy klip 3-D stworzony z zastosowaniem różnorodnych technik animacji prezentowany był w muzeum MoMA podczas wystawy retrospektywnej poświęconej twórczości islandzkiej artystki.

Współpraca Takeshiego i Eilish, a także projekty takie jak Genius grupy LSD (Labrinth, Sia, Diplo), w reżyserii Bena Jonesa i Gabriela Alcali, czy Burn the Witch Radiohead w reżyserii Chrisa Hopewella, udowadniają ponowne zainteresowanie animacją w produkcji muzycznych teledysków. Współczesny renesans wideoklipów, które ze środowiska telewizyjnego przeniosły się do przestrzeni portali społecznościowych, zmienił także sposób ich kulturowego funkcjonowania.

To medialne obiekty, które możemy rozpowszechniać, wpływając na ich nieustanną cyrkulację, w ramach której zyskują kolejne znaczenia i interpretacje. W ten sposób kolejne poszukiwania estetyczne, technologiczne i formalne wpływają często na komercyjny sukces muzyka oraz rozpoznawalność w mediach, za które odpowiedzialni stają się sami użytkownicy i słuchacze. Współczesne klipy na nowo stały się formą łączącą różnorodne zjawiska muzyczne i techniki sztuki ruchomych obrazów. Animowany obraz muzyczny wydaje się spełnieniem marzenia o czystej audiowizualności, w której zarówno obraz, jak i muzyka stają się przestrzenią nieograniczonych artystycznych możliwości i urzeczywistnienia wszelkich pragnień, jak choćby destrukcji całego świata przez depresyjną nastolatkę.

Projekt jest współfinansowany ze środków Miasta Krakowa.

Konrad Sierzputowski

(ur. 1990) – kulturoznawca, muzykoznawca i historyk 
filmu animowanego. Badawczo zajmuje się zjawiskiem krytycznego 
ucieleśnienia wydarzeń muzycznych, teorią queer w muzyce popularnej oraz  historią animacji amerykańskiej. Autor książki "Słuchając hologramu. Cielesność wirtualnych zespołów animowanych" (IKP, 2018). Stypendysta programu Fulbrighta na Columbia University Department of Music w Nowym Jorku (2019-2020). Kolekcjonuje kurioza, stare szkło i książki kucharskie. Czasem jeździ po świecie, na ogół jednak siedzi w domu i pisze teksty o muzyce.