Tysiąc kilometrów w obie strony, niedosłuch w jednym z uszu oraz niestrawności po prawdopodobnie najgorszym kebabie w Polsce. Mimo to: kolejna odsłona imprezy może i nie zaskoczyła, ale też nie rozczarowała. Dało się co prawda odczuć brak konkretnego headlinera, zostało to jednak szybko zrekompensowane niesamowitą atmosferą, tłustymi bitami i wschodnią gościnnością. Stolica Podlasia to nie miejsce dla lamusów – tylko prawdziwi gracze wiedzą, jak tam przeżyć i nie skończyć na ostrym dyżurze.