Naciśnij ESC aby opuścić wyszukiwarkę

SMS do Pajdy, nożownika z lasu (J. Bargielska „Małe lisy”)

Recenzje /

„No i jak?” – SMS do mnie przychodzi od takiego mojego Pajdy, bo każda z nas, dziewczynki, ma swojego Pajdę, z którym ociera się o drzewo. A tej nocy czytam akurat Małe lisy Bargielskiej. I najpierw postanawiam, że nie odpisuję, a później pękam i piszę do niego SMS-a z limitem znaków do końca liczb:

„Wiesz, Bargielska jak Bargielska, dziwna po swojemu. Trochę o psie, trochę o nożowniku, a trochę o tym, jak nastraszyć dzieci pleśnią. A to wszystko w tonie afirmacji świata i  kobiecego smutku. Przed użyciem wstrząsnąć, ale nie tak, jak w Obsoletkach, bardziej przypadkowo.

Zamiast gravitas obsoleta pojawia się nazwa równie dziwna – kałamarnica Humboldta: We trójkę szczelnie wypełniliśmy wannę jak jakaś kałamarnica Humboldta – opowiada bohaterka o swojej kąpieli z dziećmi. Biedna kałamarnica, gdyby nie nadano jej tak skomplikowanej nazwy, żyłaby życiem beztroskim, szczęśliwa, szybka i bezinteresownie inteligentna. Współczesne kałamarnice neurotyzują się wątpliwym związkiem pomiędzy tym, jak się od niedawna nazywają, a tym, kim są – twierdzi Bargielska i radzi im, żeby poluzowały.

Może to nawet jest literatura kobieca, myślę, czytając, jak zdradza kobieta z dwójką dzieci – w mieszkaniu siostry lub w szałasie. Zdradza na wiele sposobów. Musi być kreatywna – […] płaciłam karlicy z internetu za pokój na godziny. Za każdym razem, gdy płacąc jej, musiałam spuszczać wzrok na wysokość pierwszej pary moich żeber, czułam się, jakbym grała w trylogii fantasy, a nie, że spełniam swoje podstawowe ludzkie potrzeby. I dzielna jak harcerka zdobywająca kolejne sprawności, bo przecież nikt za nią domu nie ogarnie, dzieci nie wykąpie – Siedzieliśmy raz z dziećmi w restauracji i widziałam, że one się boją, że jak wyjdę do toalety, to im ucieknę rurami.

Nie ma w Małych lisach zdań w stylu – Napięcie wzrasta, słodycz zalewa mi usta, bezradność obezwładnia – jak w Pasji według św. Hanki Anny Janko. Choć właściwie po co mam oceniać, kto w tym zestawieniu wypada lepiej? Z literaturą kobiecą jest tak – odpowiadam panu w tramwaju, który mnie pyta: »Co pani tam czyta?« – i – »Czy to już proza kobieca?« – jak z nastrojami amerykańskimi: Na terenie Ameryki wszyscy muszą się zachowywać jak Amerykanie, zwłaszcza ci, którzy nie są Amerykanami. Natomiast za granicą obowiązuje zachowanie nieamerykańskie, chyba że ktoś nie jest Amerykaninem*.

Kupiłam rok temu Obsoletki znajomej na prezent. Ale Bargielska nie jest na prezent. Na nią trzeba się zdecydować, lepiej jej nikomu nie dawać. No, może jeszcze Bach… na prezent się nada i na bransoletki pójdzie**. A Obsoletki podarowałam znajomej – młodej mamie. Wcale tam nie było napisane: »Nie stosować u matek karmiących«. No a powinno, bo jej się wcale prezent nie spodobał. Myślałam sobie – idziemy w gości, zawsze tak wino i wino, a że karmiła piersią, to myślę – zamiast alkoholu kupię jej książkę. A tu masz! Tak więc – podczas karmienia piersią odradza się Obsoletki. A ja głupia nie wiedziałam. A akurat wracałam ze spotkania z Bargielską, po którym nie zgodziła się ze mną porozmawiać. »Proszę pani, pociąg mi odjedzie. Dzieci nie poszły przez to spać, muszę lecieć«. I tak szłam za nią po Plantach jeszcze chwilę, ale udawała, że mnie nie widzi (skoro pisarce wolno wspominać studentki polonistyki, niech i mnie będzie wolno wspomnieć pisarkę). A Bargielska taka jakaś była wtedy roztargniona, jakby nie obchodziło jej, że w moim sercu ma swoje pięć minut.

No a Małych lisów raczej nikomu nie oddam, bo fajna taka, proza kobieca.”

I od niego na to SMS: „Sorry, ale chyba pomyliłem numery”.

 

 

* Cytat z książki Katarzyny Jakubiak, Nieostre widzenia, Wrocław 2012

** I potem wyszła pani minister pracy rządu włoskiego, Elsa Fornero, negocjować ze związkowcami, w różowej bransoletce, na której widniały w tłumaczeniu na włoski słowa: „To łatwe, niemożliwe, trudne, warte próby”. U nas to nie do pomyślenia, a bardzo bym chciała, żebyśmy szli w tym kierunku, żeby poezja pojawiała się na T-shirtach, żeby czytelnicy wyławiali z niej sobie jakieś zdania. Wcale mi nie zależy, żeby pamiętali, kim jest autorka. – z wywiadu z Justyną Bargielską, „Nowa Dekada Krakowska” 1–2/2012.

 

Justyna Bargielska

Małe lisy

Czarne, 2013

Liczba stron: 112