Naciśnij ESC aby opuścić wyszukiwarkę

Powtórka z sukcesu („Moda na sukces”)

Artykuły /

O 14:25 nowy odcinek, 10:30 dnia następnego – powtórka. Dwadzieścia lat minęło, niemal cała obsada została wymieniona – w tym aktorzy grający postacie tak kultowe, jak Ridge Forrester czy Sally Spectra (nieszczęśliwie zmarła) – a serial wciąż przyciąga przed ekrany wierne rzesze starych oraz rosnącą grupę nowych fanów. Tak, nowych. Zaskoczeni?

W gronie redakcyjnym dostałem przestrogę, by nie zamienić tego tekstu w igraszkę. Jasne, każdego, kto widział choć odcinek i spoglądał przy tym w ekran trzeźwym okiem, kusiłoby takie podejście. Jednak wystarczy jedna wizyta na Filmwebie, by zmienić zdanie – wśród komentarzy czytam: Mam 23 lata, a „Modę…” oglądam od 20 lat. Wychowałam się na tym serialu. Stephanie traktuję jak 3cią babcię. Mam wójka Ridgea, ciocie Brook i wiele kuzynów i kuzynek (Rainbow12).

To jest fenomen kulturowy, to prawdziwy rząd dusz. Jak można pisać niepoważnie o serialu, który miał taki wpływ na całe pokolenia? Obecnie wyświetlane w Stanach odcinki – do nas dotrą za trzy lata i cztery miesiące – nagrywane były w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, a oglądalność nie spada poniżej trzech milionów widzów w samych Stanach, plasując się na drugim miejscu wśród oper mydlanych z pasma dziennego.

O czym jest Moda na Sukces? Dla tych, którzy przez ostatnie kilkadziesiąt lat żyli pod skałą, przypomnę, że fabuła serialu opiera się na historii dwóch konkurujących ze sobą domów projektanckich. W rzeczywistości moda jest tylko tłem dla rodzinnych i miłosnych perypetii bogatych ludzi, którzy mają mocne skłonności do zdrad małżeńskich i związków kazirodczych. O garderobie aktorów pisać nie chcę, bo zarówno opóźnienie w emisji, jak i docelowa publiczność (w większości osoby starsze) nie pozwalają na pokazywanie prawdziwej mody, a jedynie tego, co może za nią uchodzić przy zachowaniu bardzo konserwatywnych kryteriów. I tu pojawia się pierwszy dysonans: nie szokuje obraz, ma szokować fabuła, jednak jest to „kontrowersja kontrolowana” – uważam, że to ona leży u podstaw złej sławy serialu.

Na Amazonie znalazłem takie cudo: The Bold and the Beautiful – Most Shocking Moments. Na dwóch płytach DVD zebrano piętnaście najbardziej szokujących odcinków z okresu około roku 2012, a wśród nich epizody, w których: Taylor zaskakuje Ridge’a na cmentarzu, podczas kopania w poszukiwaniu odpowiedzi (tłumaczenie własne) czy Brooke odkrywa, że Stephanie udała atak serca. W komentarzach westchnienia: a gdzie odcinek, w którym Stephanie wręcza Brooke w prezencie pistolet? Nagle zaczynam rozumieć, dlaczego w Polsce nigdy nie wyemitowano pierwszych dwustu piętnastu odcinków – obawiano się, że problemy są zbyt odległe od naszej szarej, postkomunistycznej rzeczywistości. Tymczasem jest wprost przeciwnie – magnetyczna siła serialu leży w jego odrealnieniu, w abstrakcyjnym charakterze problemów, jakie są prezentowane. Świat przedstawiony ma nietrwały charakter bajki, postaci ciągle się zmieniają, nic nie jest permanentne, nawet śmierć – niejednokrotnie „zastrzelili go, ale im uciekł”.

Kiedy jeszcze byłem w liceum, miałem szalonego nauczyciela fizyki. Zbyt wiele mnie nie nauczył, za to stał się kopalnią anegdot, a pomiędzy nimi znalazł się jego plan na rozwiązanie „problemu emerytów”: Puścić dwutygodniowy blok „Mody na Sukces”, niech siedzą do usranej śmierci. Tania eutanazja.

Myślę, że mój fizyk byłby w szoku, widząc, ilu młodych ludzi z chęcią zasiadłoby do takiego maratonu. Serial zmienił swoje oblicze – poczynając od obsady, przez problematykę, którą porusza, aż po miejsca akcji i pracę kamery. Celuje w trzecie pokolenie: pierwsi widzowie, ci najstarsi, powoli wymierają, druga generacja, utożsamiająca Modę z „tym serialem, co ogląda go mama”, jest nią mniej zainteresowana. Trzecie pokolenie dorastało w obecności serialu (patrz: początek artykułu) i wiąże z nim wiele dobrych wspomnień. Na fali sentymentu i modernizacji wprowadzone więc zostały do Mody postacie nastolatków i ludzi wkraczających w dorosłość, którzy dojrzewają razem z młodymi widzami. Wątki z nimi związane oferują przy tym ten sam rodzaj rozrywki, co wcześniej, jednak zdecydowanie po liftingu.

Polski facebook przypomina w tej sprawie o sobie: niedawno powstał fanpage, który jest rozszerzeniem strony o serialu istniejącej już siedem lat. Na https://www.facebook.com/modanasukces może nie zgromadziło się zbyt wielu fanów – póki co ledwo trzy tysiące – jednak profil żyje i pod wpisami pojawiają się dyskusje prowadzone przez młodszych widzów.

Zrobiło mi się smutno, gdy robiąc research do tego artykułu, przewijałem nowe odcinki Mody: tak mało znajomych twarzy! Nawet Ridge, znany w realnym świecie jako Ronn Moss, został zastąpiony nowym aktorem, którego nazwiska nie byłem w stanie spamiętać, pewnie przez brak charakterystycznej, gargantuicznej szczęki. Moja babcia zdaje się lepiej adaptować do tych zmian niż ja.

http://youtu.be/gOcI7eqDr5k

Damian Dawid Nowak

(ur. 1989) - urodzony w Tarnowskich Górach, zamieszkały w Warszawie, studiował Philosophy of Cognition, Moral and Value na Uniwersytecie Warszawskim. Pracujący w mediach fan dobrej literatury i jedzenia. Założyciel portalu Good Place Warsaw. W 2014 zadebiutował tomikiem poetyckim pt. "Nieistotne".