Naciśnij ESC aby opuścić wyszukiwarkę

Pokolenie 90s (D. Słowik „Atlas: Doppelganger”)

Recenzje /

Powieść Dominiki Słowik pojawiła się w dobrym momencie. Atlas: Doppelganger sięga do lat dziewięćdziesiątych właśnie wtedy, gdy w popkulturze można wyraźnie dostrzec sentyment dla tego okresu. Jeśli Twoja świadomość ma kształt bloku z wielkiej płyty, Twój sąsiad popijał piwo EB, bez problemu przypominasz sobie fluorescencyjne różańce, niezniszczalny duralex, poloneza Atu i nysę, Król lew ukształtował Twoje relacje z ojcem, a Muminki wprowadziły w doświadczenie mysterium tremendum − ta książka jest dla Ciebie. Nawiązanie do określonej stylistyki nie jest jednak w tej powieści najważniejsze − podróż, w którą zabiera czytelnika tytułowy doppelganger, nie kończy się na blokowisku z dzieciństwa, ale prowadzi w znacznie dalsze rejony.

Pomimo pochlebnych recenzji oraz rekomendacji Pawła Huellego i Bronisława Maja zachęcających do lektury już z okładki, nie ukrywam, że sięgając po Atlas: Doppelganger, miałem pewne obawy. Wiedziałem, że książka będzie dotyczyć między innymi dorastania na blokowisku, a ponieważ jest to temat bardzo mi bliski, z pewnym niepokojem śledzę jego dzieje w literaturze polskiej. Jak bowiem w przekonujący sposób opisać to unikalne doświadczenie, z jednej strony nie sięgając po banał, a z drugiej uciekając od nachalnie „socjologizującego” opisu tego – społecznego przecież – zjawiska?

Dominika Słowik znalazła na to bardzo dobry sposób, wprowadzając do swojej powieści perspektywę dziecka. Narratorem jest tutaj jedna z dwóch głównych bohaterek. Opisuje dzieciństwo spędzone „na blokach”, przeplatając ten wątek z historiami opowiadanymi przez dziadka jej przyjaciółki Anny. Nie mamy jednak do czynienia z typowo dziecięcym punktem widzenia, bowiem narracja (nosząca ślady gawędy) przeprowadzona została z perspektywy mitologizującej rzeczywistość, zapraszającej czytelnika do świata, który może czytać przez pryzmat magii czy legendy. Sposób narracji przywołuje zupełnie naturalne skojarzenia z prozą Brunona Schulza czy Gabriela Garcíi Márqueza. Te porównania, oczywiście używane przez specjalistów od marketingu, bardzo dobrze książkę reklamują, ale warto zaznaczyć, że obecność perspektywy mitologicznej, tudzież magicznej, nie jest w niej zwykłym, mało znaczącym − mówiąc brzydko – „literackim zabiegiem”. Atlas: Doppelganger sięga bowiem do doświadczenia rzeczywiście obecnego w naszym pokoleniu, dla którego blokowisko czasów transformacji, a właściwie fenomen lat dziewięćdziesiątych w ogóle, stały się obiektem mitu i źródłem tożsamości.

Miejsce, które stanowi centrum całej opowieści, mogłoby być w zasadzie dowolnym polskim osiedlem. Główne bohaterki przekształcają je w przestrzeń fantastyczną i przerażającą zarazem − a jednak na tyle intersubiektywną, że może obudzić w czytelniku wspomnienia. Niezwykle istotna w powieści jest przytoczona już postać dziadka, który zabiera dziewczynki z szarego, industrialnego, czasem nawet patologicznego blokowiska w podróż po odległych krainach z czasów jego młodości. Dziadek bowiem, zanim zamieszkał na osiedlu i został górnikiem, był marynarzem i odwiedzał dalekie lądy, na których przeżył setki przygód…

 

Atlas duchowej podróży

Zaletą Atlasu: Doppelgangera jest to, że zarówno pod względem treści, jak i formy może być odbierany na wielu różnych poziomach. Dla mnie kluczem do zrozumienia książki jest postać doppelgangera, ściśle związana z obecnym w powieści wątkiem podróży.

Opowieści dziadka o jego wojażach w większości przypadków wysłuchuje Anna oraz jej przyjaciółka, której imienia nie poznajemy. Czy to ona jest tytułowym doppelgangerem? Towarzyszy Annie niemal bez przerwy – tak, że można by określić ją mianem jej bliźniaczki. Z biegiem czasu ich drogi rozchodzą się. Ta pierwsza częściej wyjeżdża, stając się coraz bardziej odległa fizycznie. Ta druga zaś pozostaje na blokowisku, choć wydaje się, jakby ciągle była w podróży. Podróż Anny jest bowiem fizyczna, a jej przyjaciółki duchowa − w pewnych aspektach szersza, żeby nie powiedzieć wręcz: transcendentalna. Druga dziewczynka, jako narratorka, wykracza poza miejsce i czas, symbolizuje stan budzącej się świadomości, obserwuje naraz kilka wymiarów: plan wspomnień i wyobrażeń, plan mitologiczno-magiczny oraz plan metafizyczny.

Plan wspomnień i wyobrażeń przywołuje okres transformacji i dzieciństwo Anny na blokowisku − wydarzenia fabularne przedstawione są przez pryzmat dziecięcych przekonań. Plan mitologiczno-magiczny ukazuje miejsca z niesamowitych historii dziadka. Jednocześnie obecny jest plan metafizyczny, związany z historią Sadowskiego − tajemniczej postaci, która pojawia się w trakcie jednej z opowiastek dziadka. Ten ostatni plan zapełniają puste i zniszczone bloki, w których mieszka jedynie kilkoro ludzi. Być może symbolizuje on stan świadomości, która pierwotnie była czysta, dopóki nie zaczęły się w niej pojawiać cienie innych wymiarów opowieści − milczące postaci, stare przedmioty, korespondencja, wydarzenia bez konkretnego sensu. Wszystkie te wymiary przeplatają się, tworząc atlas duchowej podróży.

 

Kim jest doppelganger?

Doppelganger ma w tej powieści wiele form: raz przybiera postać przyjaciółki Anny, innym razem stanowi manifestację fundamentalnego niepokoju zachęcającego do podróży poza obszar blokowiska. W sensie metaforycznym możemy czytać go jednocześnie jak mapę albo rodzaj notatnika – zapis zdarzeń i myśli zmieniających wciąż kształt jak tatuaże na skórze dziadka. A w osobistym notatniku mogą przecież zostać zapisane obok siebie rzeczy ważne, błahe, jak również obsceniczne.

Kiedy sięgnąłem do analiz fenomenologicznych doświadczenia, jakim jest doppelganger, zwróciłem uwagę, że zarówno psychologowie, jak i badacze kultury wskazują na istotny wątek transformacji wiążący się z tym fenomenem. Osoba widząca siebie − dosłownie lub na poziomie duchowym − przeżywa fundamentalne wewnętrzne rozdzielenie, które sprawia, że nie jest w stanie zaakceptować integralności różnych części swojej osobowości. Abstrahując od powodów psychologicznych, dla których Dominika Słowik wprowadza taką postać do swojej powieści, należy zwrócić uwagę na to, jakie doppelganger ma znaczenie w kontekście osoby wychowanej w latach dziewięćdziesiątych, przeżywającej okres transformacji − czasu podziału i przekroczenia barier komunizmu.

Być może transformacja i przeobrażenie stały się naszym doświadczeniem pokoleniowym. Sentyment pcha nas ku wspomnieniom z lat dziewięćdziesiątych, bo to okres naszego dzieciństwa. Jednocześnie pozostawiliśmy tamten świat za sobą, przekraczając horyzonty, które nam wyznaczył.

Jest to jednak tylko jedna z perspektyw, które można przyjąć podczas lektury Atlasu… Moim zdaniem jest to bardzo dobry debiut, zwłaszcza zważywszy na fakt, że autorce udało się stworzyć ciekawą, prawdziwie postmodernistyczną powieść − istnieje tutaj ścisła korespondencja pomiędzy treścią i formą, co zapewnia powieści hipertekstualny wymiar (stąd obecna w niej wielość znaczeń i perspektyw). Po drugie, Dominika Słowik napisała w sposób przekonujący i niebanalny o blokowiskach, za co ma u mnie dodatkowy, „prawilny” plus.

 

Dominika Słowik

Atlas: Doppelganger

Wydawnictwo Znak, Kraków 2015

Liczba stron: 349