+

Playlista „Odkryj w tym tygodniu”

Spotify to nośna i szczytna idea, która dość diametralnie zmienia sposób, w jaki obcujemy dziś z muzyką. Na rynku mamy jeszcze parę tego typu wynalazków, ale dzięki spersonalizowanym playlistom szwedzki streaming pozostawia konkurencję gdzieś daleko w tyle. To już tradycja, że w poniedziałki przesłuchuję nowe dwugodzinne składanki, a później męczę świeżo odkryte utwory przez cały następny tydzień. Fun fact: algorytmy badające gust jednak mają prawo działać!

Syn Szawła

Niby László Nemes nie odkrył tym filmem Ameryki, niby Syn Szawła to klasyczny przerost formy nad treścią, a ja i tak uważam, że jeśli mamy mówić o Zagładzie, to właśnie w taki sposób. Z kina wyszłam poruszona (i wzruszona), a uzyskana perspektywa chodzi mi po głowie już od paru miesięcy. Dla węgierskiej ekipy niskie chapeau bas.

Galavant

To nie tak, że Galavant jest moim ulubionym serialem A.D. 2015. Miniony rok przyniósł sporo dobra w telewizyjnym temacie, ale produkcja ABC połączyła w sobie tyle luzu, intertekstów i autoironii, że aż żal byłoby o niej nie wspomnieć. Rzecz zdecydowanie nie dla wszystkich – sporo tu śpiewania i mocno określonego humoru – ale powinni się nią zainteresować a) fani Monty’ego Pythona i Świętego Graala; b) wszyscy ci, którzy dorastali przy bajkach Disneya i są przekonani, że dobrze się stało.

–

Antman

Kino superbohaterskie zawsze na propsie: przebrani faceci mogą jednocześnie uratować świat i zrobić nam weekend, dlatego sama dość regularnie chadzam na kolejne premiery sygnowane logo Marvela. Niestety w przypadku Antmana dawka absurdu okazała się zabójcza. Może to kwestia dość idiotycznej intrygi (magicznie zmniejszony złodziej współpracuje z armią mrówek – nie znałam komiksu, to był zbyt duży szok), a może po prostu jestem przeczulona na punkcie prawa zachowania masy. Tak czy inaczej, seans należał do tych bolesnych.

Telewizja Polska

Opłakany stan polskiej ramówki nie dręczy mnie wprawdzie na co dzień, ale przy okazji odwiedzin w lepiej wyposażonych domach zdarza mi się obejrzeć to i owo. I tak: w okresie świątecznym co druga próba kontaktu z telewizją kończyła się zmasowanym atakiem kabaretów. Przaśnie, jarmarcznie i żenująco. Nie polecam.

Smog

Kraków jako źródło cierpień, czyli walki o oddech ciąg dalszy. Jest nam wszystkim zwyczajnie smutno.

!

Stanisław Lem

W ramach przeprosin z literaturą science fiction przyszła pora na absolutną klasykę. Stanisław Lem to nie tylko Solaris, ale cała masa opowiadań i esejów, które wyprzedzają swoje czasy i sprzeciwiają się utartym sposobom myślenia. Pozazdrościć – wiedzy, talentu i inspirującej wyobraźni.