Naciśnij ESC aby opuścić wyszukiwarkę

Piotr Żołądź, „Potworność i krytyka. Studia o cyklu wiedźmińskim Andrzeja Sapkowskiego” (fragment)

Nowości wydawnicze /

Wiedźmin

Debiutanckie opowiadanie – podówczas trzydziestoośmioletniego – Sapkowskiego ukazało się na łamach „Fantastyki” w roku 1986 obok tekstów innych aspirujących prozaików. Zostało zaś opublikowane w ramach Drugiego Literackiego Konkursu „Fantastyki” na opowiadanie SF.

Redakcja pisma umieściła Wiedźmina w numerze świątecznym, w którym redaktor naczelny „Fantastyki” – Adam Hollanek – ogłaszał, iż tory, na które Stanisław Lem wprowadził lokomotywę fantastyki, są coraz rzadziej użytkowane, zaś młodzi pisarze znajdują nowe formy ekspresji. Wróżył on także stopniowy wzrost popularności i rozwój walorów estetycznych tekstów fantastycznoliterackich. Argumentem potwierdzającym jego spostrzeżenia miał być fakt, iż „tradycyjne formy i gatunki literatury przeżywają się, szarzeją, przestają być atrakcyjne w swej powtarzalności”, a – jak stwierdzał dalej – w miejscach, w których po wygasłych gwiazdach „klasycznego” piśmiennictwa powstają czarne dziury, znaczącą rolę zaczynają odgrywać szeroko rozumiane fantastyczne formy ekspresji (nierzadko wdzierające się zresztą do literackiego obiegu kuchennymi drzwiami).

W owym grudniowym numerze „Fantastyki” Andrzej Niewiadomski, Leszek Bugajski, Maciej Parowski, Rafał A. Ziemkiewicz, Lech Jęczmyk i redaktor naczelny pisma dokonywali egzorcyzmów nad polską science fiction, a czytelnicy w rubryce Komu, komu… starali się zdobyć lub sprzedać poprzednie wydania czasopisma oraz wymienić się książkami. I zapewne żadna z osób sięgających po pismo nie spodziewała się, że dane jej będzie przeczytać opowiadanie, które niemal trzy dekady później osiągnie sukces na skalę światową.

Sapkowski zadebiutował, jednak po debiucie jego nazwisko niemal przez rok nie gościło na łamach miesięcznika. W tym czasie oburzeni czytelnicy wyrażali swoje zdziwienie faktem, iż z miesiąca na miesiąc zwiększa się liczba osób domagających się publikowania tak prymitywnych tworów, jakimi są opowiadania fantasy. To zresztą nie jedyne zarzuty, które kierowano w stronę redaktorów „Fantastyki”. Gorliwi, a niekiedy rozgoryczeni odbiorcy chcieli zwiększenia liczby wierszy publikowanych na łamach czasopisma lub ich całkowitego wyeliminowania, ograniczenia miejsca przeznaczonego dla krytyki literackiej (na rzecz zwiększenia liczby prezentowanych na łamach periodyku opowiadań) oraz postulowali opatrywanie co trudniejszych artykułów (ale i krótkich form narracyjnych) stosownymi przypisami, aby wszyscy, bez wyjątku, mogli czerpać przyjemność z ich lektury. Najważniejszy wydaje się jednakże fakt, iż to literatura spod znaku science fiction cały czas pozostawała w centrum zainteresowania odbiorców i redakcji. Wszyscy niecierpliwie wyglądali nadejścia nowego Lema.

Nazwisko autora Wiedźmina pojawiło się na kartach miesięcznika po raz kolejny we wrześniowym numerze pisma w roku 1987, kiedy to ogłoszono werdykt jury z dnia 9. czerwca 1987 roku. W wystąpieniu tym stwierdzono, iż Sapkowski wespół z Aleksandrem Bukowieckim i Markiem Dyszlewskim otrzymali, „za sprawność warsztatową i walory czytelnicze”, III miejsce. Pisarz, podobnie jak dwaj pozostali laureaci, otrzymał nagrodę w wysokości 10 000 zł.

Na łamach październikowego wydania „Fantastyki” szczegółowo omówiono wyniki konkursu. W swojej rubryce …3…2…1… Hollanek zauważał, iż laureaci drugiej edycji konkursu, to „osoby w wieku, no powiedzmy, średnim”, wśród których znaleźli się ludzie zawodowo parający się pisaniem (pisarze, dziennikarze). I choć redaktor czasopisma nie wymienił Sapkowskiego w swoim wstępie do numeru, to podobnie jak wzmiankowani wcześniej czytelnicy pisma konstatował, że fantasy zaczyna odgrywać coraz istotniejszą rolę w rodzimej fantastyce.

[…].

Krótka forma narracyjna pisarza spotkała się z odezwą miłośników fantastyki. Ziemkiewicz relacjonował, że do redakcji napłynęło kilka listów, w których odsądzano od czci i wiary Sapkowskiego, oraz o wiele więcej wiadomości chwalących Wiedźmina. Jedna z krytyk została przedrukowana w czasopiśmie:

 

Szanowna redakcjo!

Opublikowane przez was opowiadanie „Wiedźmin” jest bezczelnym plagiatem baśni opracowanej przez Romana Zmorskiego pt. „Strzyga”, wydanej w roku 1852 w zbiorze „Podania i baśnie ludu polskiego”. Jedynie początek opowiadania został przez pana Sapkowskiego trochę zmieniony – reszta prawie dokładnie według tekstu Zmorskiego. Mam nadzieję, że nie pozostawicie tak tej sprawy.

 

Odpowiadający na zarzut gorliwej czytelniczki Ziemkiewicz wziął w obronę Sapkowskiego. Redaktor „Fantastyki” zwrócił, co prawda, uwagę na fakt, iż nie sposób nie dostrzec podobieństw między tekstami, jednakże zaznaczył, że autor Wiedźmina skrócił znacząco czas odczarowywania księżniczki, zrezygnował z zaślubin głównego bohatera i odmienionej strzygi, emblematów chrześcijańskich pojawiających się w baśni, odpowiednio skroił postać „conanowatego” Geralta oraz naszkicował nastroje panujące w królestwie Foltesta.

Przedstawiony wyżej zarzut, jak i spór narosły wokół niego miały rzecz jasna charakter kuriozalny. Oddają one jednak idealnie nastroje panujące wśród części czytelników pisma, szczególnie tych, dla których kategoria literackiej oryginalności przesądzała jeszcze o jakości tekstu.

Prawdziwy sukces pisarz mógł odnotować dokładnie rok po publikacji swojego debiutanckiego opowiadania. Wtedy to właśnie redakcja czasopisma opublikowała wyniki przeprowadzanego przez nią sondażu (w tym wypadku ocenie odbiorców poddano wszystkie wydania pisma z roku 1986). Sapkowski znalazł się w pierwszej trójce najczęściej wymienianych przez respondentów autorów polskich, zaraz za Januszem A. Zajdlem i Maciejem Iłowieckim (autor ten prowadził w „Fantastyce” dział popularnonaukowy – pierwsze miejsce piastował podówczas drugi raz z rzędu).

Trzecie miejsce na podium przeznaczonym dla najpopularniejszych autorów „Fantastyki” było wszakże tylko preludium do właściwego zwycięstwa autora Wiedźmina. Sapkowski otrzymał mianowicie pierwszą lokatę w kategorii „Opowiadania polskie”. Prozaik – z miażdżącą zresztą przewagą – zdeklasował konkurentów. Wiedźmin – uznany za najlepszą rodzimą krótką formę narracyjną – otrzymał 627 głosów (zagłosowało na niego ok. 46% ankietowanych), zaś inne prace z czołówki tego fantastycznego peletonu otrzymały kolejno: 197 (Włodzimierza Różyckiego Weekend w mieście) i 75 (Sławomira Mila Odwrót) głosów. Redaktorzy komentujący owe wyniki dawali wyraźnie do zrozumienia, iż ku ich uciesze w ścisłej czołówce rankingu uplasowały się trzy teksty wyróżnione wcześniej w Drugim Literackim Konkursie „Fantastyki” na opowiadanie SF. Redakcja, świadoma tego, jakie debiutant wzbudził zainteresowanie wśród odbiorców pisma, informowała także, iż: „w najbliższym czasie wydrukuje […] rozmowę z panem Sapkowskim”.

[…].

Za kształt owego zestawienia odpowiedzialni byli czytelnicy czasopisma, dlatego też redaktorzy zamieścili w ostatnim numerze w roku 1987 kilka nadesłanych do nich opinii czytelniczych. Jeden z odbiorców, zachęcając redakcję do dalszej publikacji opowiadań pokroju Wiedźmina czy Piaseczników, relacjonował, iż za pośrednictwem jego egzemplarza czasopisma z rzeczonymi tekstami zapoznało się „blisko 35 osób”. Czytelnicy „Fantastyki” cieszyli się też z faktu, iż na gruncie rodzimej fantasy – po publikacjach Jacka Piekary i Andrzeja Drzewińskiego – nareszcie pojawiły się teksty interesujące. Rozentuzjazmowani odbiorcy zachęcali również Sapkowskiego do stworzenia całej serii książek opowiadających o przygodach Geralta z Rivii.

Bodaj najbardziej „wymierną” aprobatę dla literackiego kunsztu autora Wiedźmina wyraził Rafał Wiemann z Poznania:

 

Mam do Waszej Redakcji ogromna prośbę. Przesyłam w liście 1000 zł dla Pana Andrzeja Sapkowskiego, który oczarował mnie opowiadaniem „Wiedźmin”. Proszę redakcję o przekazanie tej sumy…

(Piotr Żołądź, „Potworność i krytyka. Studia o cyklu wiedźmińskim Andrzeja Sapkowskiego”, Universitas 2018)