Naciśnij ESC aby opuścić wyszukiwarkę

Mity bez znaczenia (E. Catton „Wszystko, co lśni”)

Recenzje /

Wszystko, co lśni Eleanor Catton to kryminał, powieść obyczajowa, romans i horror w jednym. Autorka wprowadza czytelnika w świat pionierów Nowej Zelandii, opowiadając o ich zagubieniu i próbach ustanawiania nowego porządku (w błocie po kostki). Catton rysuje obraz przypominający ten nakreślony w Fortepianie Jane Campion – uniwersum złożone z ponurego klimatu, nieustannie pojawiających się tajemnic i kłamstw. Znane już wątki zostają nieoczekiwanie ustawione w zupełnie nowym porządku, a postaci i wydarzenia układają się w sposób niemal mistyczny – niczym horoskop lub karty tarota.

W tej powieści świat dryfuje poza jakimikolwiek ramami. Elementy kreowanej przez Catton rzeczywistości zbiegają się, pozornie za sprawą przypadku, w najbardziej odpowiednich momentach, by doprowadzić w miasteczku Hokitika do kolejnego przełomowego wydarzenia. W ten sposób autorka uzyskuje efekt niezwykłego, kosmicznego wręcz ładu, który wszystko harmonizuje. Każde odstępstwo od równowagi musi mieć tutaj swoje konsekwencje. Brzmi to być może jak znany schemat, ale ta obszerna i obfita w przeplatające się ze sobą wątki powieść jest tak daleka od klisz i banału, jak to tylko możliwe.

Catton konstruuje wielowymiarowy świat, sprawnie przetasowując kolejne porządki. Zaczyna opowieść w momencie, gdy w hotelowej palarni zbiera się dwunastu mężczyzn, którzy zamierzają omówić wypadki mające miejsce w miasteczku. Każdy z dwunastu ma przypisany znak zodiaku, który określa go jako postać gwiezdną. Przypadkowo dołącza do nich nowoprzybyły Walter Moody, by zaburzyć właśnie powstałą harmonię. Kim jest zatem Moody? Jaka będzie jego rola? Catton niespiesznie odpowiada na tak stawiane pytania i powoli rozsnuwa z powieściowego kłębka kolejne nitki odpowiadające za losy poszczególnych bohaterów. Na początku nitki wiją się wolno, dokładnie rekonstruując kilka miesięcy poprzedzających feralne wydarzenia w Hokitika. Mężczyźni snując opowieści, odsłaniają wiele, trzymanych dotąd w rękawie, kart. Każdego z nich łączy coś z prostytutką Anną, która została znaleziona nieprzytomna na drodze do miasta i oskarżona o próbę odebrania sobie życia. Wszyscy chcieliby dowiedzieć się także, czy zaginiony młody milioner Staines jeszcze żyje. Żaden z bohaterów nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, co tak naprawdę stało się w domku Wellsa i czy faktycznie zmarł on śmiercią naturalną.

W czasie gdy wspomnianych dwunastu wspólnymi siłami dopasowuje do siebie coraz więcej elementów, Catton toczy kłębek coraz szybciej i uwalnia coraz więcej nici. W końcu rozsnuwa ją całą, radząc sobie z wszystkimi dotychczasowymi zapętleniami – w tym momencie mogłoby się wydawać, że Wszystko, co lśni ujawniło już swoje sekrety, ale tak się nie dzieje. Catton splata ze sobą opowiadane wątki w jednym punkcie, a później rozluźnia nić. Jednak po kulminacyjnym momencie, co zaskakujące, historia przechodzi do nowego porządku i dopiero wtedy tak naprawdę można wyjawić, jak w oczach obiektywnego obserwatora wyglądały przedstawione wydarzenia. Autorka stara się od początku przedstawić tę samą historię z kilkunastu punktów widzenia, dzięki czemu stwarza iluzję wielowymiarowego, a więc i wiarygodnego obrazu. Jednak sam Moody przestrzega: patrzycie jednak na sprawę z wielu bardzo różnych perspektyw, dlatego musicie mi wybaczyć, ale nie mogę traktować waszej opowieści jako całości.

Walter Moody słusznie zauważył niemożność stworzenia spójnej całości z poszczególnych opowieści dwunastu mężczyzn. Każdy z nich ma swoją odrębną historię, ale równocześnie są ze sobą silnie związani. Catton portretuje ciekawe społeczeństwo: w teorii świeże i dopiero się rodzące, ale już krępujące się konwenansem i różnymi prawami regulującymi życie społeczne. Mieszkańcy Hokitiki stosują się do wyznaczników moralnych typowych dla epoki wiktoriańskiej. Szybko oceniają i równie szybko potępiają. Mają zresztą ku temu świetną okazję – podobnie jak w Anglii za rządów królowej Wiktorii, tak i w Nowej Zelandii drugiej połowy XIX wieku kwitnie prostytucja. Jedną z bohaterek jest Anna Wetherell – prostytutka uzależniona od opium. Na początku poznajemy ją oczami mężczyzn, dopiero pod koniec powieści mamy okazję wysłuchać opowieści samej Anny. Oceniając stosunek konkretnych postaci wobec panny Wetherell, można łatwo wyciągnąć wnioski dotyczące ich moralności – co przewrotne, to osoby okazujące jej dobre serce i wsparcie można uznać za postępujące właściwie, nie zaś te oburzone i skłonne do potępienia (postępujące według wymogów panującego wtedy purytanizmu). I tak na przykład Moody, człowiek honoru, decyduje się wystąpić w obronie Anny w sądzie.

Moody to nietypowy główny bohater. Często pozwala odebrać sobie głos, by inni mogli opowiedzieć historię ze swojej perspektywy. Ucieka przed przeszłością i daje się porwać gorączce złota ogarniającej Nową Zelandię. Wyczuwa się w nim jednak stary porządek – nawet sam bohater wyznaje, że nie potrafi się odnaleźć w nowej rzeczywistości: niebo było tu jakby odwrócone, gwiazdozbiory nieznane, a Gwiazdę Polarną miał pod nogami, zupełnie zasłoniętą. (…) Moody pomyślał, że jest w tym coś bardzo smutnego, jak gdyby starożytne mity nie miały tutaj znaczenia. Moody jako pierwszy wprowadza do opowieści element nadprzyrodzony. Niechętnie przyznaje się do dziwnego doświadczenia, którego doznał podczas podróży do Hokitiki i dzięki któremu został umieszczony w zbiorze postaci planetarnych – co symptomatyczne, ci bohaterowie zawsze znajdują się w centrum niepokojących wydarzeń nawiedzających miasteczko. Zaintrygowany niecodziennymi wypadkami mężczyzna zostaje wciągnięty w spisek dwunastu obywateli i musi z nimi współdziałać.

Wielowymiarowość oraz bogactwo detali sprzyja wątkowi kryminalnemu – Catton zgrabnie łączy życiorysy poszczególnych osób, tworząc między nimi silną więź, której do pewnego momentu nie są nawet świadome. Czytelnik z rosnącą fascynacją obserwuje sposób, w jaki postaci krążą wokół siebie w oczekiwaniu na rozpoznanie, które doprowadzi do radości i ulgi lub – to znacznie częstszy przypadek – zemsty. Stosunki między bohaterami stają się osią, względem której zostają odwrócone dotychczasowe wartości. Dlaczego Nilssen, człowiek honoru, zdradza tak łatwo? Bo sam został zdradzony, mimo że się tego nie spodziewał. Wychodzące na jaw kłamstwa burzą budowany z wielkim mozołem porządek. W takim chaosie łatwo o zbrodnię, a ten, który chce zataić swoje grzechy, staje się zdolny do wszystkiego. Pozostaje pytanie: kto w końcu się na to odważy?

Entuzjastyczne recenzje nie ustają w pochwałach dla 29-letniej autorki i zgodnie deklarują, że powieść Catton w pełni zasłużyła na Nagrodę Bookera. Trudno się nie zgodzić, patrząc na to, jak finezyjnie a zarazem bezpretensjonalnie Catton przędzie swą opowieść, tworząc specyficzny mit o powstawaniu nowego świata.

 

__

Eleanor Catton

Wszystko, co lśni

tłum. Maciej Świerkocki

Wydawnictwo Literackie, 2014

Liczba stron: 933

Joanna Barańska

(ur. 1992) – absolwentka kulturoznawstwa na WP UJ. Zimą programowo czyta XIX-wieczną literaturę rosyjską. Interesują ją przedstawienia postapokalipsy w tekstach kultury.