Naciśnij ESC aby opuścić wyszukiwarkę

Dystrybutor wie lepiej – odc. 2. „Boy” – śmiech przez nowozelandzkie łzy

Artykuły /

Nowa Zelandia kojarzona jest przeważnie z Władcą Pierścieni, owcami, Australią i tańcem wojennym Maorysów – haką. Zwracamy uwagę przede wszystkim na przepiękne krajobrazy, egzotycznych autochtonów i olbrzymią odległość od naszego kraju, a jednak ten zakątek świata jest podobny do Polski bardziej, niż nam się wydaje. Taika Waititi, jeden z autorów świetnie przyjętego Co robimy w ukryciu, jeszcze do niedawna mało znany poza swoją ojczyzną komik, w filmie Boy snuje opowieść o biedzie, porzuconych dzieciach, braku perspektyw, beznadziei, patologii: czy nie brzmi to jak „typowy polski film”? Różnica polega na tym, że z tych elementów składa niezwykle pogodną opowieść z morałem. Niestety, jest to kolejny film, który w 2010 roku szerokim łukiem ominął polskie kinopleksy.

Taika Waititi próbował zaistnieć w show-biznesie, imając się różnych wyzwań: od roli kogoś w rodzaju striptizera w serialu The Strip po drugoplanową postać w ekranizacji komiksu Zielona Latarnia. Pierwszy raz można było usłyszeć o nim, kiedy to próbował zażartować podczas ceremonii wręczenia Oscarów. W 2005 roku nominację otrzymał krótkometrażowy film w jego reżyserii Two Cars, One Night. Przed ceremonią Waititi umówił się z pozostałymi nominowanymi, że w trakcie ich prezentacji na ekranach będą udawać śpiących. Niestety życie zweryfikowało oczekiwania i ostatecznie tylko pomysłodawca gagu symulował, że znajduje się w objęciach Morfeusza. W ten sposób Taika Waititi został facetem, który „zasnął” na Oscarach. Nie zrażając się przeciwnościami, wyreżyserował swój pełnometrażowy debiut Orzeł kontra rekin (2007), a następnie Boya, największy kasowy sukces nowozelandzkiej kinematografii.

Głównym bohaterem tej opowieści jest chłopiec o imieniu Alamein – każący na siebie mówić po prostu Boy – który mieszka na małej farmie leżącej u wybrzeża zatoki Waihau wraz z licznym rodzeństwem, kuzynostwem i babcią. Chłopak został osierocony przez matkę, jego ojciec przebywa w więzieniu, a do jego ulubionych zajęć należą próby wyżebrania darmowych lodów od ciotki prowadzącej sklep oraz naśladowanie Michaela Jacksona (to rok 1984, kiedy cały świat oszalał na jego punkcie). Z grona otaczających bohatera ekscentrycznych osób zdecydowanie wyróżnia się jego ojciec, nieoczekiwanie powracający w rodzinne strony i destabilizujący tym samym dotychczasowy ład. Zapatrzony w dawno niewidzianego rodzica Boy ulega jego wpływom, co sprawia, że z czasem musi zmierzyć się z rzeczywistością, rozróżnić fantazję na jego temat od smutnej prawdy.

Jest to przede wszystkim film o dorastaniu i konfrontacji marzeń z realiami, ukazujący świat oczyma naiwnego dziecka, a więc pozbawiony wad prawdziwego życia. Dzięki temu zabiegowi widz jest świadkiem powstawania niezwykłej więzi między ojcem i synem oraz zmiany w sposobie postrzegania tego pierwszego – fascynacja ustępuje miejsca realnemu osądowi. Główny bohater początkowo w infantylny sposób odbiera rzeczywistość, nie stara się jej oceniać, a jedynie dostosowuje ją do własnych marzeń. Omija więc patologie i smutek, które łatwo dostrzec w jego historii. Jako dziecko wychowywane przez babcię pragnie miłości, zainteresowania, wyobraża sobie, że jego ojciec jest niesamowitą postacią. Gdy ten się więc wreszcie pojawia, bohater nie zwraca uwagi na jego wady, a nawet czyni z niego wzór do naśladowania. Jest to zatem także film o ojcostwie i o tym, jakie niesie ono brzemię, bo poczęcie dziecka nie sprawia, że stajemy się rodzicami, a wychowywanie to coś więcej niż sama obecność.

Waititi przebija się przez stereotypowe wyobrażenie Nowej Zelandii, prezentując widzom słodko-gorzki obraz tego pięknego kraju. Reżyser wykorzystuje wyspiarskie krajobrazy, aby stworzyć panoramę życia na uboczu cywilizacji, portretuje prowincję z jej wszystkimi wadami. Na tym przejmującym tle umieszcza wiele humoru, udowadniając, że życie może być zarazem zabawne i poważne. Mamy do czynienia z komediodramatem, pełnym specyficznego spojrzenia na świat, naigrawania się z dziecięcych marzeń i oczekiwań, a przede wszystkim udowadniania, że życie jest wypełnione śmiechem. Reżyser na swój sposób rozprawia się z dziecięcą wizją świata, którym rządzi magia, bohaterski ojciec i niesamowity Michael Jackson.

Proza życia według Waititiego to żart z nas samych i naszych oczekiwań. W jego filmie ludzie są groteskowymi postaciami, które chcąc odseparować się od bólu, zaczynają żyć w fantazji, tracą kontakt z rzeczywistością. W tym świecie najzabawniejsze są zwyczajne, codzienne problemy i próby walki z przeciwnościami losu. Tutaj każdy jest na swój sposób bezradny, zraniony i przede wszystkim śmieszny, a główni bohaterowie, i ojciec, i syn, muszą zmierzyć się z prawdziwymi problemami, zweryfikować swoje marzenia, razem odbyć podróż ku dojrzałości.

Boy, reż. Taika Waititi, Nowa Zelandia (2010)

Zobacz także: Dystrybutor wie lepiej – odc.1. „Gentlemen Broncos” Jareda Hessa