Naciśnij ESC aby opuścić wyszukiwarkę

Dwugłos: Darek Foks „Kebab Meister”

T.Sz.: Witaj, Agnieszko.

A.S.: Witaj, Tomaszu.

T.Sz.: Spotkaliśmy się tutaj, aby napić się różowej oranżady i porozmawiać o sprawach nieco od sutka poważniejszych. Porozmawiać o literaturze. Dzisiaj zajmiemy się książką Darka Foksa – Kebab Meister. Czuję, że będzie to owocna dyskusja.

A.S.: Nie mam wątpliwości, że będzie to dyskusja owocna. Jeszcze się nie zaczęła, a już jestem przekonana, że nasza rozmowa odwoła nas do tradycji najlepszych dyskusji oksfordzkich, jakich wielokrotnie mieliśmy okazję wysłuchiwać. Bywając w Oksfordzie. (BYWANIE)

T.Sz.: Zacznijmy więc od najbardziej ogólnych wrażeń. Czy jesteś po jej lekturze zadowolona?

A.S.: Nie mam pewności, czy zadowoliła mnie ta książka. A ty jesteś odrobinę szczęśliwszy po jej przeczytaniu?

T.Sz.: Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że zaspokoiła moje oczekiwania czytelnicze. Lubię, jak jest krótko, zwięźle, bez oplatania i tysiąca dyskursów. W Kebabie nie ma nic na siłę, nic o istocie wszechrzeczy, brak rozbudowanych opisów przyrody.

A.S.: Tak, ta książka jest krótka i przejrzysta. To są niewątpliwie jej dwa atuty.

T.Sz.: Ale utwór ten nie gwarantuje też wielkich uniesień w jakąkolwiek ze stron.

A.S.: Dlatego zajmijmy się raczej formalną stroną tekstu, bo lata edukacji akurat analizy nas nauczyły.

T.Sz.: Wiadomo, że nie warto czytać, patrząc jedynie na fabułę.

A.S.: Tak, to jest gruby nietakt. Zauważmy więc, Tomaszu, że książka Darka Foksa jest skonstruowana niejako dwutorowo – pierwszy tor lektury to dialogi. Tu pojawia się moja pierwsza bolączka czytelnicza, bo jeśli miałabym odnieść te dialogi do jakiegokolwiek porządku, to byłyby to założenia banalizmu. Fragmenty rozmów bohatera z jego ukochaną wyrwane są z kontekstu. Krótkie, urywane zdania lokowane są na środku stron, tak że zapis przypomina raczej tomik poetycki niż powieść. I mimo że recenzja zamieszczona na stronie Ha!artu zapewnia nas o ważkości poruszanych przez Darka Foksa tematów, nie potrafię do końca w to uwierzyć. Podobno jest to historia miłości, podobno jest to historia niezwykła. Ja widzę tu twór utkany z przypadkowych wypowiedzi, które balansują gdzieś pomiędzy kwestią kolacji a kwestią kłamstwa – kłamstwa w perspektywie generalnej. Wyrwanie tych słów z kontekstu skutkuje z jednej strony banałem, kiedy wkraczają kwestie kolacji, z drugiej zaś patosem, który musi się pojawić, gdy autor na środku strony, niejako zawieszając w próżni, zamieszcza fragment odnoszący się do tzw. „wielkich tematów literatury” jak np. relacji: kłamstwo – teatr – życie:

– Aktorstwo? Zawsze to uwielbiałam i dalej uwielbiam. Brakuje mi tego. Ale ludzie są upiorni.

– W jakim sensie?

– Kłamią.

– A próbowałaś też kłamać?

– Próbowałam.

T.Sz.: Drugim torem jest natomiast opis. Tylko że nieszczególnie dostrzegam tutaj linię przecięcia, bo opis wędrówki generała, wydzielony zawsze na odrębnej stronie, kompletnie odrywa się od dialogów i nie zachowuje z nimi związków. Tych dwóch części nie łączy nic poza ich usytuowaniem w jednej książce. Powieść rozpada się więc na dwie podstawowe składowe: opis i dialog, które zostają od siebie odseparowane. Tutaj bardzo czegoś brakuje i ów brak być może jest kluczem do odczytania całego tego utworu. Może nie zabrzmi to elegancko i profesjonalnie, ale mam wrażenie, że książka ta składa się z takich ścinek, resztek, śladów i odpadków historii, które jednak nie składają się na żaden pełny obraz i tak naprawdę nie wiadomo, co z nimi zrobić. Można też powiedzieć, że są to dwie powieści w jednej – i może tak byłoby lepiej o tym myśleć.

A.S.: Dla mnie jest to swobodnie skomponowany kolaż, w którym przeplatają się dwie rzeczywistości. Jednak czytając te dwie powieści oddzielnie, muszę stwierdzić, że żadna z nich nie jest dla mnie wystarczająco zajmująca, a jeśli chcielibyśmy czytać je razem, to okazuje się, że mamy za mało punktów wiążących je ze sobą. Pytanie, czy jako czytelnicy zaangażowani powinniśmy się bawić w dointerpretowywanie wszystkich nieobecnych kontekstów. W tym przypadku czuję, że większa odpowiedzialność spoczywa jednak po stronie czytelnika niż samego autora. Jest to rozwiązanie trochę zbyt łatwe, żeby obronić tę decyzję jako autorską. Wolałabym mieć mniejszą dozę swobody i bardziej przejrzysty klucz interpretacyjny.

T.Sz.: Jestem raczej za lekturą sola scriptura, a większość sensów tej powieści wydaje się znajdować poza tekstem. Tak przynajmniej widzę to ja. Może więc właściwszym rozwiązaniem byłoby zaadaptowanie tej książki do warunków filmowych. Na jej strukturę można bowiem popatrzeć również jak na wariację na temat scenariusza.

A.S.: Skojarzenie ze scenariuszem filmowym też mi towarzyszyło podczas lektury. Brakowało mi jednak chociażby dopełnienia dialogów gotowymi obrazami. Natomiast wszystkie fragmenty opisujące losy generała wydają mi się stricte scenopisarskie. Problem w tym, że fabularnie się nie dopełniają.

T.Sz.: Dużo mówi się też o kontekście historycznym powieści. Cała kampania promująca tę książkę daje nam dość jasny przekaz, że historia odgrywa tutaj szczególną rolę. To ciekawe, bowiem podczas lektury ten kontekst nie rzucił mi się w oczy. Na stronie Ha!artu znalazłem dopisek: Autor dotyka tematów mimo biegu lat wciąż nierozpoznanych, tabuizowanych, bolesnych, co o tym sądzisz?

A.S.: Nie wiem, czy w ogóle można rozpoznać traumę wojenną, może jedynym rozwiązaniem jest notoryczne jej dotykanie. Ale też wydaje mi się, że jest to mówienie o powieści trochę na wyrost, bo w domyśle obiecuje czytelnikowi rozpoznanie tej traumy. Temat wojny chyba dawno przestał być tabu, stając się tematem twórczości całej masy pisarzy czasów wojny i czasów powojennych. Ze względów promocyjnych możemy jednak oczywiście udawać, że tak nie było.

T.Sz.: Oparcie książki na faktach raczej mi ciąży podczas lektury. Na szczęście tutaj o kontekście historycznym dowiedziałem się już po, i całe szczęście, bo pewnie byłbym rozczarowany. Mam nadzieję, że rozumiesz, o co mi chodzi. Dostajesz informację, że tutaj ważna jest historia, po czym czytasz książkę i okazuje się, że jej obecność w samym tekście jest śladowa. Ta śladowość jest na pewno ciekawym tropem interpretacyjnym, ale moim zdaniem ten tryb lekturowy przesłania inne walory tekstu. W moim przekonaniu w książce Foksa najbardziej wyróżnia się jej skondensowany, ale bardzo obrazowy i zbliżony do poetyckiego język, nie zaś historyczność czy etykietka „oparte na faktach”. Kebab Meister nie interesuje mnie jako zapis wydarzeń historycznych. Uważam, że takie omawianie powieści jest dla niej samej bardzo krzywdzące. Po pierwsze, dlatego że to wszystko w takiej czy innej formie już bardzo było, po drugie, dlatego że przede wszystkim to książka naprawdę nieźle, może trochę niezrozumiale, ale jednak ciekawie skonstruowana. Kebab Meister to dla mnie taka powieść-elipsa, z której coś jakby zostało usunięte, widzę w tym naprawdę ciekawy projekt artystyczny. A przy tym całym historycznym jej maglowaniu gdzieś się o tym wszystkim zapomina. Po trzecie zaś, naprawdę uważam, że ów kontekst historyczny nie zaznacza się wyraźnie w samym tekście, mnie się to po prostu nie rzuca w oczy, nie był też tym, czego brakowało mi, by z rozsypanych puzzli, jakimi są te obrazki i dialogi, ułożyć sobie opowieść. Czytając, w ogóle o tym nie myślałem, no ale nie wiem, może czytałem inną książkę… [śmiech]

A.S.: Więc porządek twojej lektury usuwa całkowicie „ciężar historii”, jak zatem reagujesz na fragmenty typu: Spiekłaś się – To prawda – Stosowałaś krem? – Stosowałam?

T.Sz.: Agnieszko, nie zachowuj się, jakby tobie się taka historia nigdy nie przydarzyła. (WYTYKANIE), (LITERATURA I ŻYCIE). No, ale w tym przypadku nie reaguję wcale.

A.S.: Właśnie. A chodzi o to, żebyśmy jakoś reagowali.

T.Sz.: A jesteś jakoś zaatakowana tym tekstem, że czujesz się w obowiązku do niego odnieść?

A.S.: Nie, nie czuję się. Ale to też nie jest dobrze, że nie mamy potrzeby się do tego w ogóle odnosić. To jest moja strategia na oglądanie reklam i skrolowanie Pudelka – nie muszę się do niczego odnosić, nic już nie muszę. Słyszałam jednak, Tomku, że masz jakąś ciekawostkę, która zabawnie spuentuje naszą rozmowę. [śmiech]

T.Sz.: Tak. Darek Foks wydaje każdą swoją książkę w innym wydawnictwie i każda jest też o czymś innym. Tak więc następnej książki nie wyda już pewnie w Ha!arcie i będzie ona o czymś innym. To zabawna anegdota. [śmiech]

 

___

Darek Foks

Kebab Meister

Korporacja Ha!art,2012

Liczba stron: 104

Agnieszka Staszczak

(ur. 1988) – absolwentka komparatystyki UJ. Interesuje się nową prozą polską i odzieżą sportową.

Tomasz Szypułka

(ur. 1990) – studiował z różnym skutkiem filologię polską, psychologię i filologię szwedzką, a obecnie krytykę literacką na UJ. Swą zawodową przeszłość wiązał ze Sztuką.pl (znaną szerzej jako Gazeta Antykwaryczna), portalem kursnakurs.pl, fundacją Magazyn Kultury i festiwalem OFF Plus Camera, a także innymi, mniej chlubnymi instytucjami. W wolnych chwilach Betel, Bomba, Rozrywki, ale w miarę to nauka mnie najbardziej kręci.