Naciśnij ESC aby opuścić wyszukiwarkę

Czasem się rzeczy dzieją po prostu i nic nie można zrobić (Tove Jansson „Córka rzeźbiarza”)

Recenzje /

Przeczytałam książkę o smutku, która wcale nie jest smutna. To dziwne, bo jest bardzo o strachu, a boimy się często na smutno. Ale nie jest też na szczęście „pozytywna i ciepła”. Do siermiężnego smutku jakoś da się przyzwyczaić, ale trudno znieść pogodną, filozoficzną melancholię Małego Księcia czy Włóczykija, bo lubić Małego Księcia to jak słuchać Leonarda Cohena.

(Kiedy się czegoś okropnie boisz, albo tęsknisz za kimś, kto jest daleko, albo cię nie chce, to można sobie wyobrazić, jak stoją obydwaj przy automacie z kawą, na przerwie, w tych płaszczach, kapeluszach i z tobołkami, i wymieniają się sądami o życiu, wolności i przyjaźni).

Muminki, trudno o nich nie wspomnieć, miały podobny nastrój. Jansson przygląda się w nich podobnym emocjom, z tą różnicą, że w Córce rzeźbiarza nie ma już fikcyjnych postaci i miejsc. Jest rzeczywista Finlandia i prawdziwi ludzie. Córka rzeźbiarza zupełnie autonomicznie, całkiem samotnie – nie jako „dzieło autorki Muminków” – jest świetną książką. A ten dziwny wewnętrzny niepokój, o którym jest cała rzecz, materializuje się w rzeczach na zewnątrz: jak wiatr, jak sztorm, jak hatifnaty, jak zasypane śniegiem drzewo, jak zabijanie ryb, jak obojętność kota; jest przeogromny i to jest piękne, bo odczuwają go nie tylko ludzie, ale i zwierzęta. Patrzcie: Poppolino [domowa małpka] nagle wystraszył się własnego ogona, wystającego spod gazet, bo wydał mu się wężem! Wrzasnął, wskoczył na swoje drzewo, rzucił się na pręty i tak gwałtownie zatrząsnął klatką, że z sufitu odpadło sporo tynku. Potem znowu siedział spokojnie, podobny do smutnego szczura […].

Ten smutek jest zwyczajny, codzienny, niedekorowany, egalitarny, często występuje zupełnie bez powodu i trwa długo, i pełno go! Choćbyśmy nie wiem co, i Jansson też nie wie co, robili: Potem nie mogłam go już dłużej zatrzymać. To smutne, kiedy robią się mgliści i znikają. Mówi się wszystko, co trzeba, a oni i tak znikają. Więc nie warto ciągnąć dalej, bo to się robi głupie. Więc ogarnia cię samotność. Literatura odczuwania? Rany, ta książka jest cała o tych dziwnych, niejasnych sytuacjach! (Można zmartwić się na początku, że taka cienka – ma tylko 158 stron, ale prędko się okazuje, że to naprawdę bardzo dużo).

Narratorką wszystkich opowiadań jest dziewczynka, córka fińsko-szwedzkiej pary artystów – mówi się w tym kontekście o autobiografii, ale nie należy przypisywać temu zbyt dużego znaczenia. Ta proza jest uniwersalna, co nie znaczy, że figura dziecka została użyta w jakimś oczywistym, oklepanym celu. Recenzenci starają się z reguły myśleć o książkach w miarę obiektywnie, ja też próbuję, ale i tak w końcu wychodzi na to, że o ocenie często decyduje chwilowy nastrój, niezrozumiałe upodobania i marudny impuls, który każe mi zwrócić na coś uwagę. A czymś dla mnie zachwycającym jest życzliwe, choć gęste i brutalne opowiadanie średnio istotnych spraw małej grupki osób/zwierząt na tle wielkiej przestrzeni. I jest tu coś z Capote’a, Saroyana, Londona – czy to Texas, Frisco, Alaska, czy Zatoka Fińska.

No i jeszcze jedno. Córka rzeźbiarza pokazuje, że samotność nie jest czymś bezwartościowym, co za wszelką cenę należy zwalczać (jak to zostało groteskowo ujęte np. w filmie Lobster), ale by nie była przykrym doświadczeniem, musimy się w niej (i w ogóle) czuć bezpiecznie – a więc nauczyć się rozpoznawać niebezpieczeństwo. Cały świat jest pełen toczących się, przewracających i spadających rzeczy. Duże lecą z hukiem, słychać je z daleka, trzeba obliczać dokąd dolecą.

Przed niebezpieczeństwem nie należy uciekać (jak Włóczykij) – a tylko się uchylać, niech przeleci obok. Nie lekceważyć (jak Włóczykij), tylko schować się, skulić, przyczaić i czasem może coś przedsięwziąć, na przykład przespać, albo i nie, bo przecież czasem się rzeczy dzieją po prostu i nic nie można zrobić. Przeczytałam książkę o smutku i jest mi prawie radośnie, bo takie pisanie przypomina mi, że widmo zwyczajnego zagrożenia nie musi być paraliżujące, i jeszcze, że samotności można się bać dużo mniej.

 

Tove Jansson

Córka rzeźbiarza

Tłum. Teresa Chłapowska

Wydawnictwo Marginesy, 2016

Liczba stron: 160