Naciśnij ESC aby opuścić wyszukiwarkę

A jako ostatni wróg zniszczona będzie śmierć (E. Yudkowsky „Harry Potter and the Methods of Rationality”)

Artykuły /

Fanfiction nie cieszy się dobrą opinią. W potocznym przekonaniu teksty tworzone przez fanów na bazie jakiegoś popularnego dzieła nie zasługują nawet na miano literatury: to zwyczajna grafomania, pełna fabularnych klisz, nieumiejętnie prowadzonych postaci, kiepskiej erotyki i bardzo złego stylu. Niewątpliwie jest w tym ziarnko prawdy – ale istnieje też druga strona medalu. Fanfiki wyrastają z głębokiej fascynacji oryginalnym dziełem, rodzą się z potrzeby opowiadania nowych historii w stworzonym przez kogoś innego świecie. To swego rodzaju listy miłosne, pisane i czytane przez tych, dla których kanon to za mało. Dobre fanfiction nie tylko odtwarza i powiela oryginał – ono wchodzi z nim w dialog, rozbudowuje go o nowe konteksty, reinterpretuje. A naprawdę dobre fanfiction potrafi diametralnie zmienić sposób patrzenia na kanon. I chyba ta właśnie myśl przyświecała Eliezerowi Yudkowsky’emu, amerykańskiemu badaczowi sztucznej inteligencji, kiedy po przeczytaniu sagi o Harrym Potterze zadał sobie pytanie: a jak by wyglądała ta historia, gdyby Harry był młodocianym geniuszem?

 

World domination is such an ugly phrase. I prefer to call it world optimisation.

Na pierwszy rzut oka pomysł wyjściowy Harry’ego Pottera i metod racjonalności, choć zabawny, nie robi szczególnego wrażenia: oto ciotka Petunia, w książkach J.K. Rowling poślubiona strasznemu mieszczaninowi Vernonowi Dursleyowi, w tym uniwersum wychodzi za Michaela Verresa, profesora biochemii. W efekcie osierocony Harry Potter (tutaj: Harry James Potter-Evans-Verres), zamiast głodować w komórce pod schodami, wychowuje się w domu pełnym miłości, książek naukowych i literatury science fiction, wyrastając na zakochane w nauce cudowne dziecko. A kiedy w dniu jedenastych urodzin otrzymuje list z Hogwartu, mały czarodziej poprzysięga sobie, że użyje swej wybitnej inteligencji, by zbadać i zrozumieć tajemnice magii. Ot, historia alternatywna, jakich w świecie fanfików wiele – a co gorsza, sympatyczny protagonista z kanonu zostaje w tej wersji zastąpiony chłopcem przemądrzałym i okropnie zarozumiałym, co sprawia, że trudno się w opowieść wciągnąć. Widząc profesor McGonagall przemieniającą się w kota, racjonalny Harry, zamiast zachwycić się cudownością magii, oburza się, że taka przemiana łamie zasadę zachowania energii. Sam kilka razy przerwałem czytanie, bo nie mogłem głównego bohatera znieść. A jednak koniec końców zawsze wracałem do lektury, bo Metody racjonalności to tekst nie tylko pełen świetnych pomysłów, ale też naprawdę głęboko przemyślany.

Metody racjonalności da się co prawda czytać bez znajomości kanonu, jednak historia wiele na tym traci: dużą część przyjemności daje tu gra z tekstem Rowling, nieustanna de- i rekonstrukcja. Zmian fabularnych jest wiele. Już na samym początku Harry-racjonalista zamiast do Gryffindoru trafia do Ravenclawu, a jego przyjacielem zamiast sympatycznego, ale niezbyt bystrego Rona Weasleya zostaje dumny i ambitny Draco Malfoy. Nie chodzi jednak wyłącznie o grę. Wedle zamysłu autorskiego fanfik ma promować racjonalne myślenie i uczyć, jak skuteczniej wykorzystywać własny mózg. O ambicji świadczy choćby skala projektu: finalna wersja historii liczy sobie prawie 2000 stron, czyli niewiele mniej niż pierwszych pięć tomów Harry’ego Pottera razem wziętych. Przekształcając kanon, Yudkowsky nieustannie zmusza czytelnika, by ten zastanawiał się nad informacjami, które uzyskuje. Ten, kto polega na wiedzy z książek Rowling, wiele razy zostanie wyprowadzony w pole – autor zmienia bowiem np. historię rodziców Harry’ego czy sposób działania wielu zaklęć. Fanfik pełen jest fabularnych zagadek, które można samodzielnie rozwiązać, jednak wymaga to wnikliwej lektury i umiejętnego łączenia rozsianych po tekście faktów. Dość powiedzieć, że przy ponownej lekturze można nawet odnaleźć zapowiedź finałowych wydarzeń przemyślnie ukrytą w pierwszym rozdziale.

 

The Universe is neither evil, nor good, it simply does not care. The stars don’t care, or the Sun, or the sky. But they don’t have to! WE care! There IS light in the world, and it is US!

W fanfikach z reguły najciekawsze jest to, jak pod wpływem zmian w stosunku do kanonu zmienia się wymowa opowieści. Opisane przez Rowling losy Chłopca, Który Przeżył to historia o dojrzewaniu do pogodzenia się ze śmiercią. Voldemort, który zabija, by uzyskać nieśmiertelność, ponosi ostateczną klęskę. Harry, który nie boi się wciąż ryzykować życiem, by ratować innych, zwycięża. Myśl, że miłość pokonuje śmierć, którą można uznać za przesłanie serii, zostaje w siódmym tomie wyrażona wprost za pomocą cytatu z Listu do Koryntian, umieszczonego na nagrobku Jamesa i Lily Potterów: Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony. Ale Yudkowsky, ateista i pasjonat nauki, ma w tej kwestii diametralnie inne zdanie. Ze śmiercią nie wolno się godzić – ją trzeba pokonać. Gdy w Metodach racjonalności Dumbledore mówi, że śmierć jest tylko początkiem nowej, wielkiej przygody, Harry reaguje ostrym sprzeciwem: zamiast akceptować tę potworną niesprawiedliwość, człowiek powinien wykorzystać potęgę nauki (tutaj zespolonej z magią), by na zawsze zapobiec umieraniu. Dzięki medycynie żyjemy przecież coraz dłużej, rozwijają się technologie hibernacyjne, bada się możliwość przeniesienia ludzkiej świadomości w cyberprzestrzeń. Dlaczego nie mielibyśmy istnieć wiecznie?

Transhumanistyczna idea przezwyciężenia śmierci wywraca książki Rowling do góry nogami. Fantasy dla młodzieży przekształca się u Yudkowsky’ego niemalże w science fiction dla dorosłych. Horkruksy i duchy, w kanonie dowody na istnienie duszy, tu okazują się mieć racjonalne wyjaśnienia. Dementorzy, w oryginale uosobienia depresji wysysające z człowieka szczęście, tu odbierają wolę życia. Biblijny cytat na nagrobku Potterów, zamiast wzbudzić w Harrym myśl o zaświatach, umacnia w nim postanowienie, by „wynaleźć” życie wieczne na Ziemi. Najbardziej zmienia się jednak chyba relacja między Harrym a Voldemortem. Choć racjonalny Harry potępia zbrodnie Czarnego Pana, o uzyskaniu nieśmiertelności marzą obaj. Różni ich tylko podejście do problemu: Voldemort pragnie życia wiecznego dla siebie i dąży do celu po trupach, natomiast Chłopiec, Który Przeżył chce bezkrwawo podarować je wszystkim. Cząstka siebie, jaką Voldemort pozostawił w Harrym, nie jest dla bohatera, jak w kanonie, przerażającym ciałem obcym, ale przydatnym narzędziem – ulegając podszeptom swojej Ciemnej Strony, chłopiec staje się zimny, logiczny, racjonalny, niezwykle skuteczny w manipulacji. Harry’emu z książek Rowling nigdy tak naprawdę nie groziło przejście na stronę zła; tu ryzyko jest wysokie i stale obecne.

 

I CAN DO MAGIC! FEAR ME, LAWS OF PHYSICS, I’M COMING TO VIOLATE YOU!

Marzenie o pokonaniu śmierci za pomocą rozumu wpisuje się w obecne w tekście oświeceniowe myślenie o rzeczywistości. Yudkowsky, naginając nieco kanon, przedstawia świat czarodziejów jako ogromnie zacofany intelektualnie. Uzbrojony w metody racjonalności jedenastoletni Harry w ciągu zaledwie kilku miesięcy odkrywa tajemnice magii, o jakich nie śniło się najtęższym czarodziejskim umysłom – ponieważ nie krępują go myślowe schematy i odziedziczone przekonania. Logiczny, krytyczny umysł zostaje w fanfiku umieszczony na piedestale jako narzędzie, które zdolne jest rozwiązać każdy problem i obdarzyć człowieka boską potęgą. Symbolem tej ostatniej jest w Metodach racjonalności podbój kosmosu. Profesor Quirrell, opiekun i mentor Harry’ego, wyraża wielokrotnie podziw dla mugoli, którzy bez pomocy magii, używając wyłącznie inteligencji, zdołali skonstruować maszyny takie jak przemierzająca próżnię sonda Pioneer. Sam Harry, wychowany na literaturze science fiction, głęboko wierzy, że dzięki rozumowi ludzkość czeka świetlana przyszłość – kolonizacja planet pozasłonecznych i czerpanie energii wprost z gwiazd. Może najbardziej wymowna jest szczęśliwa myśl, jakiej chłopiec używa, by rzucać Zaklęcie Patronusa: wyobraża sobie Ziemię widzianą z orbity, zawieszoną w próżni kolebkę życia, z której pewnego dnia wyruszymy, by zająć należne nam miejsce w kosmosie.

Trudno nie dostrzec w dziele Yudkowsky’ego cechy, która właściwa jest wszystkim fanfikom: historia powstała, by realizować fantazje autora. Metody racjonalności to sen o potędze rozumu, skonstruowany tak, aby główny bohater zawsze znajdował się w pozycji uprzywilejowanej. Kiedy młody czarodziej po pierwszej lekcji ze Snape’em idzie ze skargą do dyrektora, Dumbledore dziwnie łatwo ulega jego argumentom. W trakcie ćwiczeń z obrony przed czarną magią Quirrell pozwala chłopcu korzystać z mugolskiej technologii, choć ta daje mu nieuczciwą przewagę. Protagoniście wszystko się wybacza, jego pomyłki nie mają większych konsekwencji, koledzy spoglądają na niego z podziwem i lękiem. Na domiar złego Harry ma nieznośne poczucie wyższości i wciąż wytyka innym błędy w rozumowaniu. Uważa się za aktywnego gracza, zaś innych ludzi za bezmyślne postacie sterowane przez komputer, które może swobodnie wykorzystywać do swych celów. I choć w toku akcji bardzo dojrzewa, ucząc się szacunku do innych i zawierając przyjaźnie, przekonanie, że wolno mu manipulować innymi „dla większego dobra”, pozostaje w chłopcu do końca.

 

Why does any kind of cynicism appeal to people? Because it seems like a mark of maturity, of sophistication, like you’ve seen everything and know better. Or because putting something down feels like pushing yourself up.

Nie oznacza to jednak, że Harry z Metod racjonalności jest osobą złą albo podłą. Najbliżej mu chyba do tytułowego bohatera Gry Endera Orsona Scotta Carda: młodocianego geniusza obdarzonego silnym sumieniem. Tym, co chroni Chłopca, Który Przeżył przed pójściem w ślady Voldemorta, jest zdolność empatii. Gdy nie jest akurat zajęty badaniem tajemnic magii, Harry stara się czynić życie w Hogwarcie lepszym. Po pierwsze angażuje się w walkę z trapiącym szkołę problemem znęcania się nad słabszymi. Po drugie, dzięki przyjaźni z Draconem Malfoyem, usiłuje „naprawić” dom Slytherin, z którego co roku wychodzą coraz słabsi, coraz bardziej przeżarci rasistowską ideologią czarodzieje. Po trzecie podejmuje kroki, by usprawnić zasady gry w quidditcha, które jego zdaniem niesprawiedliwie faworyzują pewnych graczy. Chłopiec cierpi na potężny kompleks bohatera, ocierający się momentami wręcz o kompleks Boga. Czuje się odpowiedzialny za wszystko, co spotyka ludzi wokół niego, i dręczy go poczucie winy, gdy nie jest w stanie komuś pomóc. Racjonalny Harry żywi głębokie przekonanie, że inteligencja nie tylko go wywyższa, ale też nakłada nań obowiązek chronienia innych. Co gorsza, utrudnia mu też osiągnięcie szczęścia. Harry-geniusz woli podążać za ambicją niż dbać o relacje międzyludzkie; od samotności, na jaką się w ten sposób skazuje, bardziej przeraża go myśl, że nie zrealizuje w pełni swego potencjału. Nic dziwnego, że bohater Yudkowsky’ego zastanawia się kilkakrotnie, czy gdyby trafił do Gryffindoru, byłby szczęśliwszym człowiekiem.

Przekształcanie kanonu ma u Yudkowsky’ego jeszcze jeden cel – walkę z tak zwanym cynicznym zobojętnieniem w science fiction. Fantastyka naukowa, która jeszcze kilka dziesięcioleci temu zapowiadała podbój kosmosu, obecnie wypełniona jest głównie ponurymi wizjami przyszłości. Książkowe światy autorów takich jak Greg Egan, Peter Watts czy Jacek Dukaj często przepełnia poczucie zagubienia, bezsilności, braku sensu. Źródła kryzysu Yudkowsky upatruje w ekspansji cynizmu oraz nihilizmu, które przedstawione zostały w Metodach racjonalności jako coś w rodzaju umysłowych wirusów: to szkodliwe, błędne sposoby myślenia, które zagnieżdżają się w ludzkiej psychice i zniekształcają perspektywę. Voldemort, choć wybitnie inteligentny, nie odczuwa szczęścia i nie dostrzega w niczym wartości – w efekcie marnuje swój potencjał, popadając w marazm. Harry, równie inteligentny, ale wychowany w zupełnie innych warunkach, unika tych pułapek i w toku opowieści uczy się używać wszystkich „trybów” umysłu: nie tylko zimnej logiki, ale także moralności, emocji, empatii. Ukazując potęgę ludzkiego mózgu, Metody racjonalności wciąż podkreślają, że jedynym sposobem, by w pełni zużytkować tkwiącą w nim moc, jest powrót do tych odrzuconych, cynicznie wzgardzonych elementów. Powtarzając, że nic nie ma sensu, nigdy nie wzniesiemy się ku gwiazdom.

 

I only want power so I can get books.

Może najlepiej przepełniający ten fanfik optymizm obrazuje zawarty w nim humor. Podczas gdy „poważna literatura” nurza się w mroku i pustce naszej egzystencji, Metody racjonalności starają się zapewnić czytelnikom jak najlepszą zabawę. Harry wciąż pakuje się w nieprawdopodobne przygody: podróżuje w czasie, w czarodziejskich bitwach stosuje zwariowane strategie, zakłada tajne stowarzyszenia, wplątuje się w konflikt z Ritą Skeeter, eksperymentuje z transmutacją. Tekst aż skrzy się od dowcipów; nawet wewnętrzne monologi Harry’ego, przedstawione w formie sprzeczek między gryfońskimi, krukońskimi, puchońskimi i ślizgońskimi częściami jego charakteru, potrafią rozbawić do łez. Jakby tego było mało, pomiędzy „zwyczajnymi” rozdziałami autor umieszcza kilkakrotnie tak zwane Omake files – rozdziały-parodie, prezentujące alternatywny (i komiczny) przebieg wydarzeń. Yudkowsky sprzeciwia się elitarystycznemu poglądowi, że ambitna literatura musi być utrzymana w poważnej tonacji i odwoływać się wyłącznie do kultury wysokiej: Metody racjonalności pełne są odniesień do Lovecrafta, Gwiezdnych wojen i anime, a także do innych popularnych fanfików potterowych czy spektaklu A Very Potter Musical. Wszystko to sprawia, że mimo wszystkich jego wad tekst Yudkowsky’ego po prostu naprawdę przyjemnie się czyta.

A wad nie brakuje. Na jakości historii odbija się negatywnie przede wszystkim to, że mamy do czynienia z fanfikiem, a więc tekstem, który nie przeszedł przez proces redakcji. Efektem są fabularne dłużyzny i niezręczności stylu, a także nie zawsze sprawne budowanie postaci. Rozwlekłe, naszpikowane terminologią naukową pogadanki Harry’ego jeszcze się jakoś wybacza, ale podobny styl w wypowiedziach Malfoya czy Hermiony – zwyczajnych jedenastolatków – razi. Ambicja „uczenia racjonalności” sprawia, że tekst przeradza się miejscami w niemal jawną publicystykę: autorowi zdarza się wkładać w usta bohaterów zachęty do finansowania badań nad sztuczną inteligencją czy mało eleganckie przytyki pod adresem krytyków. Co gorsza, można też wątpić, czy wychwalający metody racjonalności Harry sam je w swoim rozumowaniu stosuje. Wielu czytelników zwróciło uwagę, że młody czarodziej, napotykając zagadkowe zjawisko magiczne, wcale nie postępuje jak naukowiec, który zacząłby zadawać pytania i przeprowadzać eksperymenty: chłopiec stawia po prostu jedną śmiałą hipotezę i zakłada, że ma rację (a ponieważ jest protagonistą, zazwyczaj ją ma). Może też w Metodach racjonalności razić pewien bezwład fabuły, wynikający z faktu, że Harry’emu wszystko się wybacza – choć fanfik mnoży dramatyczne sytuacje, trudno oprzeć się wrażeniu, że wiele z nich nie ma poważniejszych konsekwencji. Ostatecznie wszystko i tak musi pójść po myśli bohatera – więc jak tu się przejąć?

 

If I solve this one, said Harry’s brain, I want a cookie afterward.

Omawiając Metody racjonalności, nie sposób pominąć towarzyszącej im otoczki społecznej. To ona sprawiła bowiem, że mimo wszystkich zastrzeżeń przeczytałem tekst do końca. Gdy Harry Potter dopiero się ukazywał, najwięcej radości przynosiło wspólne przeżywanie książek Rowling: długie dyskusje, dzielenie się emocjami, spekulowanie na temat kolejnych tomów. Metody racjonalności, także publikowane w odcinkach, w naturalny sposób zgromadziły wokół siebie aktywny fandom. Czytelnicy Yudkowsky’ego, skupieni na portalu Reddit, nie tylko rozwiązali wspólnie większość fabularnych zagadek, ale też opatrzyli tekst ilustracjami, skomponowali do niego ścieżkę dźwiękową, a nawet napisali szereg fanfików do fanfika. Uczestnicząc w dyskusjach i czekając na kolejne rozdziały, mogłem znów – po wieloletniej przerwie – poczuć się częścią potterowej społeczności, zanurzyć się w cudowną atmosferę ekscytacji z oczekiwania na „nowego Harry’ego”. Bardzo za tym uczuciem tęskniłem.

Yudkowsky umiał docenić zaangażowanie fanów. Jeden z ostatnich rozdziałów opowieści, trafnie zatytułowany Final Exam, kończy się niezwykłym zadaniem dla czytelników: otrzymali oni 60 godzin na to, by zaproponować fabularne rozwiązanie, które pozwoli znajdującemu się w śmiertelnym niebezpieczeństwie Harry’emu ujść z życiem. Gdyby w tym czasie nie padła satysfakcjonująca odpowiedź, autor zobowiązał się zakończyć historię przedwcześnie i tragicznie. Dość powiedzieć, że zaangażowanie odbiorców przeszło wszelkie oczekiwania – i Yudkowsky musiał ponownie zwrócić się do fanów, tym razem z prośbą, by pomogli mu przeczytać i skatalogować tysiące nadesłanych odpowiedzi. Warto było przeczytać Metody racjonalności choćby dla tego niezwykłego, jedynego w swoim rodzaju przeżycia.

 

You see, Miss Granger, people do not grow up because of time, people grow up when they are placed in grownup situations.

Na koniec warto chyba sięgnąć ostrożnie po klucz biograficzny. Przywołuje go zresztą sam autor, wzmiankując w dyskusjach z fanami, że do pewnego stopnia wzorował Harry’ego Pottera-Evansa-Verresa na samym sobie sprzed lat – i że niektóre cechy bohatera, jak uwielbienie dla eksploracji kosmosu, są bezpośrednio od Yudkowsky’ego zapożyczone. Na swój sposób nie powinno to dziwić: wprowadzanie do fabuły autorskiego alter ego to w literaturze częsta praktyka, a już w fanfiction – nagminna. Celem fanfików jest spełnianie życzeń: powstają po to, by za pomocą fantazji zaspokoić jakąś istotną potrzebę emocjonalną, której nie zdołał zaspokoić kanon. Któż nie chciałby opisać siebie jako potężnego, genialnego czarodzieja? Ale można też na sprawę spojrzeć głębiej. Kilka lat przed napisaniem Metod racjonalności Yudkowsky stracił ukochanego młodszego brata. W świetle tej informacji racjonalny Harry prezentuje się nagle zupełnie inaczej: jego uwielbienie dla wszechmocnego rozumu, poczucie, że musi uratować wszystkich i mocne postanowienie, by pokonać śmierć, zyskują poruszające drugie dno. Transhumanistyczne pragnienie, by wznieść się ponad człowieczeństwo, w tym wypadku wydaje się mieć bardzo ludzkie podłoże.

Metody racjonalności to najlepszy fanfik, jaki dane mi było przeczytać. Yudkowsky nie tylko diametralnie zmienił mój sposób patrzenia na potterowy kanon, ale też sprowokował mnie do przemyśleń na temat korzyści i zagrożeń płynących z inteligencji. Bo to przecież nie przypadek, że głównym antagonistą racjonalnego Harry’ego jest równie racjonalny, ale zaślepiony cynizmem Voldemort. Siłą racjonalisty jest gotowość do zmiany, otwarty i krytyczny umysł, który pozwala dostrzec i naprawić nie tylko cudze, ale przede wszystkim własne błędy. Sama inteligencja, choćby wybitna, to nie wszystko: odkrywający penicylinę Pasteur jest w końcu geniuszem w tym samym stopniu, co konstruujący bombę atomową Oppenheimer. Polegająca na tradycji społeczność czarodziejów zawsze będzie tkwić w marazmie, ograniczona przez stare myślowe schematy. Stawiający na ślepy postęp mugole zamiast sond kosmicznych budują pociski nuklearne, bo brak im krytycznego namysłu nad tym, co stwarzają. Dopiero Harry, łączący magię z metodami racjonalności – campbellowski mistrz dwóch światów – ma u Yudkowskiego szansę poprowadzić ludzkość ku świetlanej przyszłości. Spory wyczyn jak na jedenastolatka.

Przemysław Zańko

(ur. 1989) – chłop z Mazur, obecnie inteligent w Warszawie. Publikuje opowiadania, recenzuje, bloguje. Interesuje się science fiction, nauką, grami, dziwnymi książkami i zdrowiem psychicznym. Skończył z polonistyką. Strona autorska: www.zanko.pl